- Na gubińskich ulicach jest po prostu brudno - mówi Helena Sadowska. Dlaczego tak się dzieje?
W mieście jest wiele ulic, które nie są sprzątane. Widać to zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym. Na ulicach zalegają liście, które często leżą do wiosny. Sytuacja powtarza się każdego roku. Mieszkańcy również to widzą. - Najgorsze jest to, że są różni właściciele dróg i każdy sprząta we własnym zakresie. Zresztą tak samo dzieje się z odśnieżaniem. Dlatego co roku jest taka sama sytuacja i część dróg jest zadbana, a część nie - mówi Andrzej Sobczyk. - Drogi powiatowe, wojewódzkie, miejskie. Ludzi nie obchodzi, która jest czyja, ważne żeby była czysta.
Najmniej pretensji można mieć do Przedsiębiorstwa Usług Miejskich (PUM), które zajmuje się drogami należącymi do miejscowego samorządu. Zwykle te odcinki są wysprzątane. - Często zdarza się jednak, że poboczne ulice są brudne i odpowiedzialność spada na nas, chociaż to nie nasze drogi - podkreśla prezes przedsiębiorstwa Leszek Linda. Dlatego też urodził się pomysł, aby PUM wziął pod swoją opiekę wszystkie drogi. Czy się udało? Tylko częściowo.
Leszek Linda: - Wygraliśmy przetarg i podpisaliśmy umowę z zarządem dróg wojewódzkich, ale dotyczą one tylko odśnieżania dróg.
Starostwo również zorganizowało przetarg, ale go unieważniło, ponieważ ceny były dla nich za wysokie. Podobnie wygląda sytuacja ze sprzątaniem. - Jesteśmy otwarci na takie rozwiązanie, w którym zajmujemy się wszystkimi drogami w Gubinie. Jednak ich utrzymanie kosztuje i często zarządcy decydują się działać we własnym zakresie - wyjaśnia Linda.
Nie są to też małe pieniądze
Jak przyznaje prezes, to już zależy od zarządcy. - Niektórzy wynajmują kilku ludzi z miotłami, my posługujemy się sprzętem. Zamiatarka sprząta bardzo dokładnie, ale jest droga w utrzymaniu. Przez godzinę potrafi spalić 40 litrów paliwa - podkreśla .
Czy podejście do sprzątania ulic zmieni się, chociażby w starostwie?
- Wydaje mi się, że dajemy sobie radę z własnymi ulicami. Nie wykluczam przekazania obowiązku innej firmie, jednak nie zapisano tego typu zadania do budżetu - podkreśla Janusz Milczarek, dyrektor zarządu dróg powiatowych.
Wygląda więc na to, że sytuacja się nie zmieni
- Pewnie znów po zimie będziemy znajdować na drogach liście z zeszłorocznej jesieni. Tak było na początku tego roku - mówi pani Helena. - Jeśli spadnie śnieg, który znów przykryje wszystko, to wiosną znów wszyscy będą apelowali o wysprzątanie ulic - dodaje mieszkanka.