Czy duża szkoła jest bezpieczna dla dzieci?
Sprzeczka między dwoma siedmiolatkami z Żagania zakończyła się odwiezieniem dziecka do szpitala. Sprawa trafiła do sądu.
- Sprawa dotyczy dwóch siedmiolatków - tłumaczy Adżelika Suwalska, prezes Sądu Rejonowego w Żaganiu. - Rodzice poszkodowanego zgłosili ją policji, zaś policja przekazała go sądowi rodzinnemu. Został zlecony wywiad w rodzinie dziecka podejrzewanego o popchnięcie kolegi. Dopiero gdy zostanie przeprowadzony, będzie można powiedzieć coś więcej na ten temat i ocenić, co było powodem agresji.
To nie żadna „fala”
Sędzia dodaje, że po siedmiolatku trudno się spodziewać przewidywania swoich czynów. Z całą pewnością nie chodziło o żadną „falę” w szkole, czy też jakieś porachunki. Po prostu jedno dziecko popchnęło drugie, co skończyło się wypadkiem.
- Policjanci przyjęli zgłoszenie dotyczące uszkodzenia ciała siedmioletniego chłopca - zaznacza podinspektor Sylwia Woroniec, oficer prasowy żagańskiej policji. - Materiały przekazaliśmy do Sądu Rejonowego.
2 dzieci uczestniczyło w sprzeczce. Jedno zostało popchnięte i uderzyło się w głowę
Popchnięty chłopiec uderzył się w głowę, stracił przytomność i został odwieziony do szpitala. W szkole chodzą plotki, że do incydentu doszło, w chwili gdy dzieci znajdowały się pod opieką sprzątaczki.
Dyrektor Zespołu Szkół Tomasz Szewczyk, były radny miejski odmawia komentarza w tej sprawie. Nie chce powiedzieć, czy to tylko plotki, czy też jest jest w tym ziarno prawdy. Zasłania się zarządzeniem burmistrza z ubiegłego roku, w którym jedyną osobą upoważnioną do wypowiadania się wobec mediów jest rzecznik prasowy.
Miasto będzie wyjaśniać incydent w szkole
- Z całą pewnością rzetelnie wyjaśnimy sprawę - zapowiada Agnieszka Zychla, rzeczniczka magistratu. - Moja starsza córka uczęszcza do szkoły podstawowej w Zespole Szkół nr 2 - mówi Małgorzata Kasztel. - To prawda, że to duża placówka, w której jest mnóstwo dzieci, ale uważam, że jest tu bezpiecznie. Nie obawiam się o bezpieczeństwo córki. Sądzę, że plotki o przemocy są mocno przesadzone. Wypadek zawsze może się przydarzyć. W każdej placówce.
Huczy od plotek
Po szkole krążą również pogłoski, że to nowy dyrektor nie radzi sobie z utrzymaniem porządku i dyscypliny. - Tutaj od kilku lat nie ma dobrej atmosfery - mówi anonimowo jeden z pracowników. - Zmieniają się dyrektorzy, ale wciąż dochodzi do konfliktów. Już trochę rządzi i też zdążył się ponarażać. Może stąd te oskarżenia.