- To niedorzeczne. Żeby się zarejestrować do lekarza, musimy stać w kolejce przed przychodnią. Dlaczego? - denerwują się mieszkańcy.
W Babimoście od lat z powodzeniem funkcjonuje Gminny Ośrodek Zdrowia. Okazuje się jednak, że nie wszyscy mają na temat jego działalności pozytywną opinię. - Żeby się do lekarza zarejestrować, to trzeba o wiele wcześniej przyjść i stać w kolejce na zewnątrz, bo przychodnia zamknięta - denerwuje się Kazimierz Ludowicz i dodaje, że czuje się poniżony takim traktowaniem. Tym bardziej, kiedy za oknem zimno, a pacjenci stoją przed przychodnią w długiej kolejce. - Gdyby chociaż ten ganek oszklili, żeby się można było schronić. A tam nic..., na dworze trzeba stać, bo wcześniej przychodni nie otworzą.
Podobnego zdania jest Edward Garlikowski
- Ja kiedy zachoruję, to czekam dwa dni i dopiero się rejestruję do lekarza. Jakoś nie wyobrażam sobie stać na zimnie z gorączką... Wychodzi na to, że sam nieco muszę się podleczyć, zanim pójdę do lekarza. Tylko, po co wtedy mam iść, jak już prawie jestem zdrowy? - pyta.
Choć są i tacy mieszkańcy, według których porannych kolejek przed przychodnią mogłoby nie być wcale.
Pani Maria uważa, że wynikają one ze starych przyzwyczajeń niektórych z pacjentów. W szczególności tych przyjeżdżających do przychodni z miejscowości położonych wokół Babimostu. - Był tutaj taki lekarz, co pracował bez umiaru. Obojętnie która była godzina, on zawsze kogoś przyjął, nawet jak się w nocy zadzwoniło. Prawdziwy lekarz z powołania. I przyzwyczaił ludzi do tego, że lekarz o każdej godzinie przyjmie - opowiada kobieta. - W przychodni rejestracja jest od 7.30 i w zasadzie nie ma problemu z tym, żeby się do któregoś z lekarzy dostać, ale ludzie i tak przychodzą wcześniej. Jedni stoją przed drzwiami, a inni siedzą w samochodzie i czekają. To dziwne, tym bardziej, że do przychodni można się przecież rejestrować także telefonicznie... wcale nie trzeba wystawać przed jej drzwiami skoro świt.
W Gminnym Ośrodku Zdrowia aktualnie przyjmuje trzech lekarzy rodzinnych.
Od dzisiaj pracę zaczyna również pediatra, która przejmie od swoich kolegów wszystkich małych pacjentów. Jeden lekarz jest na zwolnieniu, ale kiedy wróci, w przychodni będzie w sumie pięciu lekarzy. - Uważam, że to bardzo dużo jak na tak niewielkie miasto. Miesięcznie przyjmujemy ok. 2.000 pacjentów. To też o czymś świadczy - mówi Jacek Zatorski, kierownik ośrodka. Przyznaje, że o problemie porannych kolejek wie. Jednak nie ma pomysłu na to, jak problem rozwiązać.
- Lekarze zaczynają przyjmować pacjentów od 8.00. Rejestracja jest czynna od 7.30 i przebiega góra 10 minut. Nie widzę więc sensu, żeby przychodnię otwierać wcześniej. A po co mieszkańcy zbierają się przed nią z samego rana? Nie mam pojęcia - tłumaczy i dodaje, że w maju zeszłego roku w Gminnym Ośrodku Zdrowia również był problem z kolejkami. Jednak wówczas wynikały one ze zbyt małej liczby lekarzy.