Czy dąży się do likwidacji spółdzielni mieszkaniowych i zastąpienia ich wspólnotami? [DWUGŁOS]
Błażej Parda i Tadeusz Stachowski o propozycjach zmiany ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych i ustawy prawo spółdzielcze autorstwa KUKIZ 15.
Nic nie będzie się działo za plecami spółdzielców
Błażej Parda - poseł partii Kukiz’15 z okręgu pilskiego, członek sejmowej Komisji Finansów Publicznych
Nowelizacja ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych autorstwa partii Kukiz’15 budzi spory sprzeciw wśród prezesów spółdzielni.
Błażej Parda: Jeśli są głosy sprzeciwu to jest to znak, że ustawa jest dobra. Proszę pamiętać, że właścicielami spółdzielni nie są jej prezesi, a spółdzielcy. Ten projekt nie jest tak naprawdę przez nas, a przez spółdzielców właśnie, którzy w całej Polsce zebrali się i pozakładali stowarzyszenia. Chcą w ten sposób mieć kontrolę nad wydatkami spółdzielni, wgląd do wszystkich dokumentów.
To co budzi zastrzeżenia to m. in wprowadzenie kadencyjności dla zarządów spółdzielni.
Należy się zastanowić po co w ogóle zarząd, zwłaszcza że w oczach niektórych spółdzielców prezesi ściągają tylko pieniądze a prace zlecają firmom, które należą do nich, albo do członków ich rodzin. Od wielu lat piastują swoje stanowiska. To może bez problemu wpływać na zjawiska korupcyjne. A spółdzielnie są pod mniejszym nadzorem niż np. gminy. Nasz projekt zakłada właśnie ucięcie takich spekulacji. Przecież jeśli prezes jest dobry i sprawdził się jako zarządca danej wspólnoty to bez problemu znajdzie pracę jako dobry dyrektor.
Ale zarządy obawiają się przede wszystkim nakazu tworzenia wspólnot mieszkaniowych bez względu na zdanie członków. Jak Pan się do tego odniesie?
Wychodzimy z założenia, że w spółdzielniach powinny zacząć obowiązywać przejrzyste zasady. Wszystko powinno być dostępne do wiadomości wszystkich. Dziś tworzą się kliki. O zebraniach wiedzą tylko osoby z kręgu pana prezesa. Odbywają się one w tym czasie, który tylko im pasuje. Nasz pomysł, by pełnomocnik mógł reprezentować więcej niż jednego członka spółdzielni mógłby zrównoważyć siły, gdzie w spółdzielniach z tysiącami członków, tylko garstka jest decyzyjna. Chcemy też, by wszystkie dokumenty dotyczące danej spółdzielni były dostępne dla wszystkich jej członków w internecie. Dzięki temu nic nie będzie się działo za ich plecami.
Czy proponowane zmiany w ustawie mają już ostateczny kształt?
W przyszłym tygodniu mamy w planach wprowadzić kolejne poprawki, zwłaszcza jeśli chodzi o sprawy związane z rezygnacją z członkostwa w spółdzielni i wypłatą części wspólnego majątku. To trzeba doprecyzować, ponieważ ten zapis dla wielu wciąż jest niejasny. Na razie projekt został złożony u marszałka i zamrożony. Czekamy co dalej z nim będzie, i jak PiS się do niego odniesie. Zdarzało się już, że nasze projekty zmieniał i przedstawiał jako swoje.
Obecnie o powołaniu wspólnoty mieszkaniowej decyduje większość
Tadeusz Stachowski, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej „Osiedle Młodych”
Czy spółdzielnia zbiera podpisy przeciwko zmianie ustawy prawo spółdzielcze i ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych autorstwa ugrupowania KUKIZ 15?
Tadeusz Stachowski: Na prośby Krajowej Rady Spółdzielczej i Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych RP, postanowiliśmy także zbierać podpisy wśród naszych członków. Na klatkach schodowych zamieściliśmy ogłoszenia, które informują o tym mieszkańców. Ci, którzy chcieliby poprzeć ogólnopolski protest, mogą to zrobić w zarządzie spółdzielni, we wszystkich kierownictwach osiedli oraz w domach kultury. Całość dokumentów, dotyczących tej sprawy jest dostępna na naszej stronie internetowej.
Jaki jest odzew?
Bardzo pozytywny. Do tej pory zebraliśmy prawie 3 tys. podpisów. Chcę podkreślić, że zależy nam na tym, aby podpisy pod protestem składane były świadomie, po zapoznaniu się z materiałami na ten temat. Z tego powodu zrezygnowaliśmy ze zbiórki podpisów przez gospodarzy domów, by ludzie mogli zapoznać się z problemem.
Co w propozycji KUKIZ 15 budzi niepokój i dlaczego?
Największe zastrzeżenia rodzi zapis o ustawowym przekształceniu nieruchomości spółdzielczych we wspólnotę mieszkaniową, jeżeli na jej terenie znajduje się 20 proc. lokali posiadających odrębną własność. Nie daje to członkom prawa wyboru.
W tej chwili również można tworzyć wspólnoty...
Jeżeli na danej nieruchomości jest wyodrębniony choć jeden lokal, to obecnie mieszkańcy mogą się spotkać, podjąć uchwałę o powołaniu wspólnoty i zarząd spółdzielni będzie musiał ją realizować. Demokratycznie czyli większość decyduje, a nie, że z mocy ustawy coś się ludziom narzuca.
Czy taka wspólnota powstała na Ratajach?
Nie. Żadnych wspólnot – mówią ludzie, których spotkam, a sam też mieszkam w spółdzielczym budynku. Osoby, które zarządzają wspólnotami twierdzą, że to ciężki kawałek chleba, trudno znaleźć consensus między mieszkańcami.
Jakie jeszcze zmiany wywołują wątpliwości?
Dużo kontrowersji budzą bardzo skomplikowane procedury wyborcze do organów spółdzielni. Rady nadzorcze spółdzielni, jako jedyne mają już kadencyjność. Teraz proponuje się, by i zarządy były kadencyjne. Ponadto tryb powołania tego organu jest tak skomplikowany, że w pewnym momencie może być problem z jego wyborem. Projekt zakłada też powołanie grup społecznych o nieokreślonych kompetencjach. To wszystko skomplikuje funkcjonowanie spółdzielni. Jako prawnik z wykształcenia uważam, że przepis powinien być jasny i czytelny dla obywatela.
Czym finalnie może grozić ta nowelizacja prawa?
W konsekwencji może to doprowadzić do likwidacji spółdzielni mieszkaniowych.