Urzędnicy walczą o pieniądze na rewitalizację. Jest więc szansa, że dolne miasto znów zacznie przyciągać nie tylko mieszkańców.
Kiedyś dolne miasto tętniło życiem. Czy jest szansa, by ożyło? Gmina stawia kolejne kroki, aby wybudować promenadę z prawdziwego zdarzenia, zrewitalizować park oraz dolną część miasta. To ogromne przedsięwzięcia. Choć jeszcze ich nie ma, to już Krosno Odrzańskie robi wielkie kroki w stronę rozwoju turystycznego.
Oprócz wspomnianej rewitalizacji w planach jest przecież dostosowanie wieży kościoła świętej Jadwigi Śląskiej dla turystów.
- Staramy się o pozyskanie funduszy ministerialnych - wyjaśnia burmistrz Marek Cebula. - W ubiegłym roku walczyliśmy o wpisanie dziedzictwa Jadwigi Śląskiej do Kontraktu Terytorialnego. Udało się i dzięki temu możemy ubiegać się o dofinansowanie. Maksymalna jego wartość może liczyć 5 mln euro. Konkurencja jest jednak duża. O pieniądze będą starać się nie tylko samorządy, ale także np. przedsiębiorstwa.
Największe zmiany dotkną tzw. dolne miasto. Czy można się spodziewać powrotu do czasów świetności, tętniącego życiem rynku, pięknej fontanny na środku placu?
- Robimy coś nowego i nie możemy obiecać, że będzie jak kiedyś - zaznacza burmistrz Marek Cebula. Powrót rynku jest mało prawdopodobny. A fontanna? To nie jest tak niemożliwe.
Patrząc na zdjęcie historyka Pawła Widczaka trudno uwierzyć, że to Krosno Odrzańskie. Tamtejszy rynek można było porównywać nawet do takich miast jak Wrocław.
- Ruch, stoiska, przekupki, dźwięk podków uderzających o kostkę brukową, zapach warzyw i owoców, stoiska z bawełnami, targowanie się ze sprzedającymi, odpoczynek przy fontannie, widok na wieżę kościoła, która wystaje zza kamienic - wymienia P. Widczak.
- Okoliczni mieszkańcy w oknach wpatrzeni na rynek, firanki łopoczące od wiatru. Zerknięcia na drzwi od balkonowego ratusza otwarte przeważnie w upalne dni, aby sprawdzić, czy może przypadkiem na balkonie będzie stać ówczesny burmistrz. Spojrzenie na ruch aut zmierzających obecną ul. Marksa. Widok na nowe konfekcje w sklepach na parterze w kamieniczkach przed kościołem. Widok aut podjeżdżających przed krośnieńskie hotele. Damy w kapeluszach siedzące przed nimi, i panowie - we frakach z fajką - adorujący je. Dzieci biegające wokół fontanny, oblewające swoje głowy wodą. Uściski, sprzedaż, turyści, handel i odpoczynek. Tak można opisać dawny rynek - mówi krośnieński historyk.
Takie widoki można oglądać jedynie na zdjęciach, a także starych filmach, które z różnych źródeł stara się zdobywać P. Widczak.
- Historia naszego regionu fascynowała mnie od zawsze i chcę odkrywać każde jej zakamarki, a także dzielić się z nią zainteresowanymi osobami - przyznaje.
Takie widoki najprawdopodobniej nie wrócą. Mimo wszystko krośnieńscy urzędnicy robią wszystko, aby upiększyć i uatrakcyjnić dolne miasto.
Teraz czekają na ocenę wniosków, związanych z dziedzictwem św. Jadwigi Śląskiej. Jeśli się uda, wkrótce gmina może otrzymać ogromne pieniądze, które przeznaczy na potężne inwestycje w dolnej części Krosna.
- Czekamy i trzymamy kciuki - mówi burmistrz Marek Cebula.