Czy burmistrz Żagania przekroczył uprawnienia podpisując umowę dzierżawy punktu dla pasażerów w galerii przy ul. Żaganny?Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożył w prokuraturze radny Dariusz Jadach.
- O tym, że dworzec PKS jest Żaganiowi niezbędny wiemy wszyscy, ale nie rozumiem dlaczego burmistrz podpisał aż na 10 lat umowę dzierżawy na punkt obsługi pasażerów właścicielami galerii przy ul. Żaganny z Wrocławia, a z mojej wiedzy wynika, że będzie to kosztowało miasto ponad 800 tys. zł rocznie, podczas, gdy nasz rodzimy przedsiębiorca proponował kwotę o połowę niższą, tuż obok.
Z naszych wyliczeń wynika,że miasto zapłaci rocznie ok. 840 tys. zł, za dzierżawę punktu w galerii
Wprawdzie pieniądze na konto wrocławskiej spółki ma przelewać Miejski Zakład Komunikacji, ale to spółka w 100 procentach miejska. Kwota dzierżawy obejmuje 100-metrowe pomieszczenie z toaletą, punktem gastronomicznym, krzesłami dla pasażerów oraz oszkloną wiatą autobusową.
Agnieszka Sobieszek, szefowa żagańskiej prokuratury potwierdza, że prokuratura prowadzi w tej sprawie czynności sprawdzające, w kierunku nadużycia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego.
Ireneusz Danieliszyn, rzeczywiście stawia galerię dosłownie w sąsiedztwie, przy ul. Żaganny.
- Po raz pierwszy przedstawiłem swoją ofertę jeszcze wiceburmistrzowi Kowalskiemu - informuje żagański przedsiębiorca- Proponowałem miastu kwotę 30 zł za m kw., co z vatem miesięcznie dałoby sumę 3 tys. 700 zł. - Zaraz po rozmowie udaliśmy się do burmistrza Marchewki by i jemu przedstawić ofertę. Wtedy jeszcze łudziłem się, że miasto weźmie pod uwagę moją ofertę. Po kilku miesiącach ciszy ze strony miasta kazano mi złożyć propozycje na piśmie. Ta zrobiłem.
Po kolejnych miesiącach ciszy, I. Danieliszyn zadzwonił do magistratu. Wówczas powiedziano mu, że burmistrz już podjął decyzję i podpisał umowę z inną firmą, z zewnątrz.
Potem okazało się, że stawka czynszu którą sfinalizował umowę jest dwukrotnie wyższa od proponowanej przez żagańskiego przedsiębiorcę. - Widać burmistrz nawet nie był zainteresowany, a moim zdaniem przy tak dużych kwotach ma obowiązek rozpatrywać wszystkie złożone oferty - dodaje I. Danieliszyn. - Poza tym nasza rozmowa z wiceburmistrzem przebiegała, gdy galerii przy Żaganny jeszcze nie było, więc nie mogło być za późno.
Galerię wraz punktem przesiadkowym otwarto z pompą 9 marca, tego roku. Jednak część radnych uważa, że umowa zawarta z wrocławską spółką zakrawa na niegospodarność.
- To narażanie miasta na niepotrzebne koszty- mówi radny Piotr Łoś - burmistrz podpisując umowę na 10 lat powinien mieć zgodę rady miasta. A nie pamiętam by nas pytał o tę sprawę.
Krzysztof Sieńko radny komisji gospodarki, nie wiedział, że sprawę umowy bada prokurator .
- Sam punkt przesiadkowy jest dobrym posunięciem, bo miasta nie stać na budowę własnego dworca. Nie wiem, kiedy burmistrz zdecydował o podpisaniu umowy z firmą z zewnątrz, i kiedy ofertę złożył pan Danieliszyn, i o ile wiem, burmistrz nie musi pytać rady, z kim zawiera umowę.
Poproszony o komentarz włodarz Żagania odpowiada dość lakonicznie za pośrednictwem rzeczniczki urzędu Agnieszki Zychli w następujący sposób: „Burmistrz pozostaje spokojny, ponieważ obowiązkiem prokuratury jest przeprowadzenie czynności wynikających z donosu. Zarzuty, które pochodzą od jednego z radnych są zwyczajną nagonką polityczną, a brak wiedzy i kompetencji osoba ta udowodniła już wiele razy”. Mimo zapytania, nie otrzymaliśmy odpowiedzi na temat miesięcznej kwoty dzierżawy pomieszczeń w galeri. O dalszym ciągu sprawy będziemy informować.