- Spółdzielnia nie poinformowała nas o zebraniu z policją, a nie jesteśmy tu bezpieczni - mówią: pani Ryszarda i pan Daniel, mieszkańcy gorzowskich Dolinek
Jak mówią Ryszarda Żurawińska i Daniel Tarnowski, w ich klatkach należących do spółdzielni mieszkaniowej Dolinki, nie było informacji o spotkaniach z policją w ramach konsultacji społecznych dotyczących tworzenia mapy zagrożeń. - Jak się później okazało, informacje na ten temat były na stronie internetowej policji i w kilku klatkach naszej spółdzielni. Do nas ta informacja nie dotarła - mówią lokatorzy.
I dodają, że chcieli wziąć w spotkaniach udział. Podkreślają, że ogłoszenia rozwieszone były tylko na drzwiach wejściowych do klatek przy ulicach: Berlinga, Poniatowskiego i Zubrzyckiego. Przy ul. Parkowej informacje miały być rozwieszone w co drugiej klatce schodowej, a przy placu Staromiejskim 3, 4 i 5 już w ogóle. - Na te spotkanie liczyli też inni mieszkańcy. Zwłaszcza ci, którzy dostrzegają pewne problemy. Ale spółdzielnia pominęła nas przez brak informacji - oburza się pan Daniel. Pani Ryszarda dodaje, że „w tej spółdzielni niestety dzieją się takie rzeczy”.
Na spotkanie z policją przyszło 60 mieszkańców spółdzielni Dolinki. Najwięcej w mieście
Mieszkańcy poprosili spółdzielnię o wyjaśnianie na piśmie. - W odpowiedzi dowiedzieliśmy się, że nękamy administrację - mówi pani Ryszarda.
Ryszard Marczyk, prezes spółdzielni, w swoim piśmie zaprzeczył twierdzeniom, że spółdzielnia „celowo i świadome izoluje mieszkańców”. - Informacje dotarły do wszystkich mieszkańców spółdzielni. Ogłoszenia umieszczone były na tablicach ogłoszeń w klatkach oraz w siedzibie spółdzielni. Ci państwo wykorzystują tę sytuację jako pretekst do tworzenia sytuacji konfliktowej - powiedział nam Marczyk. Spółdzielnia poinformowała jednak policję o tym, że nie wszyscy chętni wzięli udział w spotkaniu.
- Jesteśmy otwarci na spotkania z mieszkańcami. Wszelkie problemy można zgłaszać dzielnicowemu. Jeśli większa grupa mieszkańców chciałaby spotkać się z policjantami, możemy zorganizować podobne spotkanie - mówi Tomasz Bartos z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie. - Dużym problemem jest teren dookoła Żabki przy pl. Staromiejskim. Zbiera się tam szemrane towarzystwo i jest niebezpiecznie. Chciałam zgłosić to policji, by nanieśli ten punkt na mapę zagrożeń - mówi pani Ryszarda. Osoby, które mieszkają w okolicy Żabki, też zauważają, że jest tutaj niebezpiecznie. - Tutaj zawsze jest balanga - mówi pani Krystyna.
- To miejsce jest nam znane, ale będziemy interweniować tam częściej. Chętnie wysłuchamy też wniosków mieszkańców - mówi st. sierż. Bartos.