Czuję się, jakbym była już zdrowa
- Rak to nie jest wyrok, tylko trzeba go wykurzyć z organizmu. Nawet myślę już o tym, w co się będę ubierać na wiosnę - mówi pani Franciszka, pacjentka SPSK1, która walczy z nowotworem piersi.
Tak naprawdę pięć lat temu sama wykryłam małego guzka w prawej piersi, ale zbagatelizowałam sprawę, ponieważ pracowałam na zmiany, do tego opiekowałam się chorą mamą. Po prostu w pewnym momencie zapomniałam o tym - przyznaje Franciszka Stanisława Kręglicka z Włodawy.
Zaczęła się jednak źle czuć. Z trudnością wchodziła po schodach do mieszkania na trzecim piętrze, okazało się, że to problemy z sercem. Po operacji kardiolog skierował ją na tomograf serca.
- Wzbraniałam się, bo nie chciałam znowu tak daleko jechać na badanie do Lublina, ale dla świętego spokoju i z szacunku dla doktora wykonałam badanie. Wynik dostałam po dwóch tygodniach z opisem i z trzema wykrzyknikami i z prośbą o wykonanie mammografii. Poszłam do lekarza rodzinnego, aby sprawdził moje wyniki, podejrzewając, że to chyba jakieś zaawansowane raczydło. Potwierdziła, że to rak złośliwy piersi prawej czwartego stopnia - wspomina ten dzień 64-latka.
Emerytka jest już po wycięciu guza z węzłem wartowniczym piersi. Po operacji dostała skierowanie na radioterapię.
Pacjenci mogą mieszkać od poniedziałku do piątku w budynku dla pacjentów. Na zabiegi radioterapii mają kilka metrów, bo na tej samej działce, na przeciwko, znajduje się nowy ośrodek onkologiczny SPSK1, gdzie mieści się Klinika Chirurgii Onkologicznej oraz właśnie Zakład Radioterapii.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień