Zarówno w Drezdenku, jak i Nowej Soli nie są zadowoleni z minionego sezonu. Kluby mają zdecydowanie większe ambicje niż miejsca, które zajęły.
Czas na podsumowanie sezonu w wykonaniu kolejnych czwartoligowców. Przyjrzymy się zespołom, które zajęły 11 i 12 miejsce w tabeli. Lubuszanin i Arka w ostatnich sezonach przyzwyczaiły swoich kibiców do znacznie lepszej gry. Jednak poprzednie rozgrywki były dla nich trudne. Kontuzje i osłabienia kadrowe mocno wpłynęły na końcowy rezultat. Prezesi klubów nie są zadowoleni z wyniku, który osiągnęły ich ekipy.
Lubuszanin piąty rok z rzędu występował na czwartoligowym poziomie. Zdobył 38 punktów i awansował do półfinału Pucharu Polski na szczeblu województwa. Cel jednak nie został zrealizowany, ponieważ drużyna z północy naszego regionu chciała zagrać w wielkim finale i zająć miejsce w górnej części tabeli.
- Nie jestem zadowolony z naszych występów. Celem było zajęcie miejsca 4-5 i awans do finału PP. Zrobiliśmy duże cięcia finansowe w klubie. Piłkarze będą grali na zupełnie innych zasadach i pieniądze trzeba będzie podnieść z boiska. Trener Michał Kaczmarek dostaje od nas drugą szansę. Czekamy cierpliwie, co w tej rundzie zrobi. - powiedział prezes Lubuszanina Wojciech Pfal.
Piłkarze z Drezdenka do treninigów wracają już w poniedziałek. Na pierwszych zajęciach ma się pojawić Paweł Posmyk. Doświadczony 36-letni napastnik, zresztą pochodzący z ww. miasta prawdopodobnie wzmocni siłę ofensywną drużyny. - Jestem z Pawłem po wstępnych rozmowach. Myślę, że chyba będziemy w stanie go pozyskać, ponieważ on pochodzi z Drezdenka i jeżeli ma zakończyć karierę, to na pewno chciałby to zrobić tutaj. Jeszcze nie jesteśmy pewni, ale myślę, że pozostały już tylko formalności - skomentował Pfal.
Prezes przyznaje, że w klubie chcą stawiać przede wszystkim na młodzież i wychowanków. - Zespół został mocno odmłodzony. Na tę chwilę odchodzą tylko Robert Grzymski i Mateusz Szczurek. Pozostali zadeklarowali, że chcą u nas zostać. Postaramy się jeszcze pozyskać dwóch utalentowanych chłopaków z Krzyża i Dobiegniewa, którzy uzupełnią naszą kadrę -zakończył prezes Lubuszanina.
Arka Nowa Sól zajęła dopiero 12. miejsce w tabeli. Działacze nie są zadowoleni z tego wyniku. Jeszcze całkiem niedawno, bo w latach 2004-2012 nowosolanie przez osiem sezonów grali w trzeciej lidze. Teraz realia się zmieniły i w pewnym momencie w klubie drżano o utrzymanie w lidze. To zadanie zostało wykonane, ale niska lokata nie jest dla Arki powodem do dumy.
- Czujemy mały niedosyt. Związany jest kontuzjami, które nas trapiły. W każdym meczu pauzowało wielu zawodników. Jeden się wyleczył, to następny łapał uraz. Praktycznie z kadry 24-osobowej, ciężko było nam skompletować meczową „osiemnastkę”. Poprzedni sezon był mocno pechowy. Najważniejsze, że zespół zdołał wywalczyć utrzymanie. W pewnym momencie musieliśmy o nie mocno drżeć. Naszym celem było zajęcie miejsca między piątym, a dziewiątym. Wiedzieliśmy, że pierwsza czwórka jest poza zasięgiem, ale sądziliśmy, że uda się uplasować przynajmniej na tej dziewiątej lokacie. Niestety to się nie udało - powiedział Krzysztof Rojek, prezes Arki.
Drużyna prowadzona przez trenera Andrzeja Sawickiego wraca do zajęć 11 lipca.
- Pracujemy nad tym, aby kadra lekko się zmieniła. Odejdzie od nas Damian Wiśniewski, który wybiera się na studia do Szczecina. Większość piłkarzy zadeklarowała, że chce zostać i z tego powodu mogę się tylko cieszyć. Mamy jeszcze dwa znaki zapytania jeśli chodzi o kontuzję obecnych graczy. Jeżeli zespół ominą kontuzje, to stać nas na to, abyśmy zakończyli przyszły sezon w pierwszej ósemce - zakończył Pfal.