Czternastolatek uczy młodszych programować gry komputerowe
Swoją przygodę z grami Sebastian Szczerbicki rozpoczął w podstawówce. Teraz debiutuje w roli nauczyciela, poprowadził już nawet warsztaty.
Dobrze się bawię i mam z tego dużą satysfakcję - mówi Sebastian Szczerbicki, uczeń gimnazjum.
Według niego to wystarczy, żeby zarazić się pasją do programowania gier. Dlatego sam zaczął kilka lat temu. - Podstawy pokazywał mi mój kolega. Z tym, że jemu nie wyszło, a ja zamierzam kontynuować swoją przygodę z grami - opowiada Sebastian.
Dlatego systematycznie uczy się programowania stron i Javy. Od ubiegłego roku razem z innymi pasjonatami udziela się w Fundacji CoderDojo. A tam naprzemiennie ze swoimi rówieśnikami prowadzi warsztaty z programowania.
Wczoraj w Białostockim Parku Naukowo-Technologicznym przy ul. Żurawiej uczył młodszych kolegów, jak zrobić własną grę. - Na razie pokazuję chłopakom platformówki - mówi Sebastian. - To takie proste gry, w których planszę pokonuje jeden ludzik - tłumaczy.
I chyba rzeczywiście są proste albo Sebastian ma prawdziwy talent. Bo po godzinie wspólnych zajęć chłopaki mieli już swoją planszę.
- Teraz będę mógł grać w swoją grę i pokazać ją kolegom - chwali się z dumą Michał Ościłowski, ośmiolatek.
- To jest w tym wszystkim chyba najfajniejsze - śmieje się Sebastian Szczerbicki. Ale oprócz tego miłośnicy gier przekonali się, że programowanie nie jest wcale takie straszne, dowiedzieli się, jak sprawić, żeby postać w grze mogła wykonywać różne zadania i nauczyli się wyznaczać warunki zwycięstwa i przegranej.
- To wystarczy, żeby zachęcić dzieci do innego sposobu spędzania wolnego czasu - mówi Barbara Supińska z Białostockiego Parku Naukowo-Technologicznego.
Dlatego z zajęć na zajęcia jest coraz większe zainteresowanie.