Kapituła plebiscytu Człowiek Roku Krono zadecydowała, że tytuł ten otrzymała Anna Komarowska z Kostrzyna. Z kolei Czytelnicy „Gazety Lubuskiej” najwięcej głosów oddali na Zbigniewa Czmudę z podszprotawskich Wiechlic...
Życie pani Anny Komarowskiej zmieniło się osiem lat temu. To wtedy zdecydowała, że odejdzie od męża, który się nad nią znęcał. - To była trudna decyzja. Ale gdy już to zrobiłam, poczułam, że mogę czerpać z życia radość. I tą radością chciałam się podzielić z całym światem - mówi pani Anna. Na początku nie było łatwo. Kobieta bała się odsłaniać rolety w oknach, bo wydawało jej się, że mąż wciąż ją obserwuje. Tak minął rok. Pani A. Komarowska nabrała pewności siebie i postanowiła, że będzie pomagać innym. Poszła do kostrzyńskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, dzięki któremu nawiązała kontakt z 13 mieszkankami Kostrzyna, które też były ofiarami przemocy w rodzinie.
Tak powstała grupa wsparcia
W 2009 r. pani Anna własnoręcznie wykonała dziesiątki zaproszeń i plakatów, które porozsyłała i porozwieszała w całym Kostrzynie. Zorganizowała spotkanie, na którym chciała opowiedzieć o tym, że wśród mieszkańców miasta są kobiety, które w czterech ścianach są regularnie bite, nad którymi mężowie i partnerzy znęcają się psychicznie i fizycznie. Jej wystąpieniu przysłuchiwał się też mężczyzna, którego bita żona szukała wsparcia u pani Anny. Chciał spojrzeć w oczy kobiecie, która stanęła na jego drodze.
Wkrótce pani Anna zdecydowała, że założy stowarzyszenie „Otwarte drzwi”. Tak się stało. Pomogła już 156 kobietom z Kostrzyna i okolicznych miejscowości. Były takie, których mężowie bili, były też takie, nad którymi znęcali się psychicznie. - Nie zawsze były to patologiczne rodziny. Czasem oprawcami byli wykształceni, niepijący alkoholu mężczyźni na wysokich stanowiskach. Tu nie ma reguły - mówi pani Anna.
Pomagam z potrzeby serca, ale też z wdzięczności, bo ktoś też mi na początku nowej drogi pomógł
Cały czas ma przy sobie telefon komórkowy. Można się z nią kontaktować przez całą dobę. W pierwszym tygodniu grudnia w środku nocy odebrała telefon od kobiety, która została pobita przez męża. Pojechała do niej. Pobita kobieta dopiero drugiego dnia trafiła do lekarza na obdukcję. Jechała do niego rowerem, mając zawroty głowy. Pijany mąż, który jej to zrobił, został zabrany przez policję. Ale szybko wrócił do domu.
Tylko w listopadzie i pierwszym tygodniu grudnia do pani Anny zgłosiło się sześć kolejnych kobiet, które prosiły o pomoc. Nigdy nie odmawia. - Pomagam z potrzeby serca, ale też z wdzięczności, bo ktoś też mi na początku nowej drogi pomógł. I wiem, ile taka pomoc znaczy - mówi kobieta. Pani Anna jest na każdej rozprawie w sprawie swoich „podopiecznych”. „Żyleta” - taki przydomek swego czasu pani Annie nadali kostrzyńscy policjanci. Nigdy nie odpuszcza. Narobiła sobie przez to wrogów.
- Moim zdaniem „niebieska karta” nie do końca się sprawdza. Tu potrzebne są zmiany na poziomie krajowym - mówi pani Anna. I pisze książkę. To ma być poradnik dla kobiet, które doświadczyły przemocy. Gdy dzwoniliśmy do niej z informacją, że przez kapitułę konkursu została wybrana Człowiekiem Roku, nie odebrała. „Jestem na interwencji” - odpisała. Później, gdy już mogła rozmawiać, nie wierzyła. - Ale na pewno ja? I to w całym województwie? Nie wierzę... Dlaczego właśnie ja? - powtarzała kilka razy. 530 097 759 - to telefon do pani Anny. Dla ofiar przemocy w rodzinie.
Pan na Wiechlicach
Jeszcze dekadę temu nic nie zapowiadało, że zabytkowy pałac w Wiechlicach oprócz wspaniałej przeszłości ma także przyszłość. Zanosiło się na kolejną trwałą ruinę. Tymczasem dziś może być to wizytówka regionu.
- Muszę przyznać, że śledziłem głosowanie - mówi Zbigniew Czmuda, właściciel Pałacu Wiechlice, laureat glosowania Czytelników. - Największe emocje były w czasie ostatnich godzin trwania plebiscytu. Moi znajomi i przyjaciele siedzieli przy telefonach i esemesowali. Bardzo się cieszę, że się udało.
Pan Zbigniew zaznacza, że nie zależało mu na promocji swojej osoby, tylko na promocji pałacu. - Wydawałoby się, że jest już znany, ale wciąż przyjeżdżają ludzie z Żar czy Żagania, którzy mówią, że nigdy o nas nie słyszeli - stwierdza Człowiek Roku Krono.
Jeśli chodzi o nagrodę, czyli voucher na 5 tys. zł od Kronopolu, to Z. Czmuda zamierza go przekazać fundacji Edyty Czeczkowej ze Szprota wy, na rzecz ludzi, którym niedawno spaliło się mieszkanie.
Zbigniew Czmuda przyjechał kilka lat temu do Wiechlic pod Szprotawą i zakochał się w zrujnowanym pałacu i stodołach po byłym PGR-ze. Jednak o jego kandydaturze zadecydowało bardziej zaangażowanie w życie okolicy. Jak mówią sąsiedzi i znajomi, „dzięki Czmudzie coś się tutaj dzieje”.
Człowiek Roku Krono
Głosowanie kapituły:
Człowiek Roku Krono 2015: Anna Komarowska (pow. gorzowski/Kostrzyn), Wyróżnieni: Tomasz Jarmoliński (Międzyrzecz), Andrzej Zawistowski (Świebodzin).
Głosowanie Czytelników:
Człowiek Roku Krono 2015: Zbigniew Czmuda (powiat żagański), Wyróżnieni: Jakub Korżyński (powiat gorzowski/Kostrzyn), Helena Rewers-Polewka (powiat krośnieński).
Anna Komarowska i Zbigniew Czmuda, jako laureaci plebiscytu, otrzymają prawo do wskazania instytucji społecznej, na rzecz której partner plebiscytu, spółka Kronopol w Żarach, przekaże vouchery na swoje produkty o wartości 5 tys. zł.
Kapituła plebiscytu obradowała we wtorek w składzie Maciej Karnicki, prezes Zarządu Kronopol, Maria Jolanta Wegner, członek Zarządu Kronopol, Grzegorz Widenka, prezes Polska Press Grupa Oddział w Zielonej Górze, Iwona Zielińska, redaktor naczelna „GL”, Anna Czekirda, rektor Wyższej Szkoły Biznesu w Gorzowie, Małgorzata Witkowska, Komitet Ochrony Praw Dziecka w Zielonej Górze, Krzysztof Lisowski, Uniwersytet Zielonogórski, Piotr Klatta, Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Gorzowie.