Człowiek na trudne czasy, czyli dziesięć lat biskupa Andrzeja Czai

Czytaj dalej
Fot. Archiwum
Krzysztof Ogiolda

Człowiek na trudne czasy, czyli dziesięć lat biskupa Andrzeja Czai

Krzysztof Ogiolda

Dekadę temu, 29 sierpnia 2009 roku, ks. prof. Andrzej Czaja przyjął biskupie święcenia z rąk swojego poprzednika, abpa Alfonsa Nossola.

Kiedy 14 sierpnia 2009 roku papież Benedykt XVI mianował ks. Andrzeja Czaję biskupem opolskim, był on Opolanom słabo znany. Urodzony w Wysokiej koło Olesna został wyświęcony na kapłana w 1988 roku przez bpa Jana Bagińskiego.
Jako wikariusz pracował w diecezji tylko przez rok i to na czarnym Śląsku – w Zabrzu.

Potem był już związany z Lublinem. Tam w latach 1989-1993 odbył studia specjalistyczne zakończone obroną doktoratu w roku 1994. W latach 1996-1998 przebywał na stypendium w Ekumenicznym Instytucie Jana Adama Moehlera w Paderborn, gdzie przygotowywał rozprawę habilitacyjną obronioną w roku 2003. W roku 2005 otrzymał tytuł profesora KUL. Został kuratorem Katedry Teologii Rodziny na tej uczelni.

Reporter nto pytał wtedy o nowego biskupa jego poprzednika. - To jest autentyczny synek ze wsi, ale otrzaskany w mieście – mówił abp Alfons Nossol. - Świetnie się czuje i na uniwersytecie, i w gospodarstwie rolnym, i w parafialnym kościele. Potrafi się poruszać we wszystkich grupach społecznych i chce wszystkim sprostać. W dodatku przy wsparciu Ducha Bożego. To nie może pójść źle. On wszystko umie – zapewniał z błyskiem w oku. - Na Duchu Świętym się zna i koniem w polu porobi.

Nowy biskup pokazał się publicznie po raz pierwszy na obchodach odpustowych św. Jacka w Kamieniu Śląskim. Jedyny raz przed konsekracją i ingresem zabrał wtedy głos. Mówił tak: - Wiem, jak to będzie trudne. Tak, to jest krzyż. Wielki krzyż, nie mały krzyżyk. Żebym się nie łudził, ks. arcybiskup zaraz na początku w Kurii Diecezjalnej mi to oznajmił: Andrzeju, wstępujesz na drogę krzyżową. Bądź tego świadom. Spoglądam na ten krzyż z perspektywy wiary, a moje doświadczenie wiary mówi mi, że Bóg będzie ze mną. (…) Każdy człowiek może łatwo stać się fałszywym prorokiem. Proście Boga, abym wam nigdy fałszywym prorokiem nie był. Abym was prowadził po Bożemu.

Ze święceń biskupich po 10 latach zostały mi w pamięci najmocniej trzy rzeczy. To, co nowy biskup mówił o sobie: Podejmuję tę posługę z bojaźnią, ale bez strachu. To, co mówił o poprzedniku: Nie mogę się nadziwić, ile dokonał ten jeden człowiek. I jak się zachował pod koniec liturgii. Udzielał błogosławieństwa wiernym w niej uczestniczącym. Nie tylko w katedrze. Także na placu przed nią. Nie stał tam jakiś nieprzeliczony tłum, ale bp Czaja poszedł z błogosławieństwem aż do ostatniego człowieka stojącego już gdzieś przy murach obronnych. Pomyślałem, że to dobry znak.

  • To nie może pójść źle. On wszystko umie – zapewniał z błyskiem w oku arcybiskup Nossol. - Na Duchu Świętym się zna i koniem w polu porobi.
  • Wydaje się, że na początku posługi ani biskup Czaja, ani jego wierni nie mogli oczekiwać, jak trudna dekada przed nim. Dziś już wiemy.
Pozostało jeszcze 68% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Krzysztof Ogiolda

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.