Człowiek, który jeździł koleją 37 lat. I za to zapłacił
Jest 2.30 w nocy. Zgodnie z harmonogramem, właśnie skończyłeś pracę i masz obowiązek odpocząć. Z zaleceń pracodawcy wynika, że możesz siedzieć w pociągu, albo wysiąść i relaksować się poza nim. Problem w tym, że pociąg pędzi 160 kilometrów na godzinę…
Za 11 godzin zaczynasz kolejną zmianę - w Łebie. Więc gdybyś nawet wyskoczył przy tej prędkości gdzieś tutaj, w mazowieckich burakach, to nie dotrzesz do tej Łeby na czas. Faktycznie jesteś skazany na tkwienie w tym pociągu. I pracodawca ci za to nie zapłaci. Wszakże - zgodnie z instrukcją WSR-12 - odpoczywasz. W stacji docelowej - też „odpoczniesz”. W wagonie, na bocznicy, w hałasie, bez łazienki. - Pomysłodawca WSR-12 powinien podczas podróży służbowych spać w bagażniku firmowej skody. To byłby identyczny odpoczynek - ironizuje konduktor Warsu.
I oskarża: - Firma państwowa dobrze płaci swoim, a ciemniaki niech zasuwają za półdarmo.
Wars i prokurator
To, co się dzieje w Warsie, to wyzysk - uznała półtora roku temu Janina Bielska, doświadczona specjalistka z Państwowej Inspekcji Pracy w Krakowie, po sprawdzeniu systemu i warunków pracy konduktorów. Nadinspektor Ewa Major z PIP w Gdańsku doszła do identycznego wniosku. Zasmuciło je to bardzo, bo kolejowa spółka obsługująca wagony restauracyjne, sypialne i kuszetki należy w połowie do Skarbu Państwa, a w połowie do państwowego PKP Intercity i jako taka winna świecić przykładem. Co było dla nich szczególnie bulwersujące, ów wyzysk pracowników ma tam trwać od… 2004 r. Nie zrobiło z nim nic pięć kolejnych rządów: SLD, dwa PO i PSL oraz dwa PiS.
Czytaj więcej:
- Dlaczego ten system pracy budzi kontrowersje?
- Co wykazała kontrola?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień