Część osób zapłaci więcej, bo wielu bydgoszczan w ogóle nie płaci
Obecnie opłaty za wywóz śmieci segregowanych wynoszą w Bydgoszczy 13 złotych za osobę. Jeśli śmieci nie segregujemy, płacimy dwa razy więcej. To jednak wkrótce ma się zmienić.
Ratusz chce uzależnić opłaty za wywóz odpadów komunalnych od wielkości powierzchni lokalu.
- Dlaczego zmiany? Bo taka jest potrzeba - wyjaśniał wczoraj na konferencji prasowej prezydent Rafał Bruski.
Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, Bydgoszcz zamieszkuje blisko 354 tysiące osób, tymczasem według deklaracji bydgoszczan jest zaledwie 304 tysiące. Wniosek jest prosty, w Bydgoszczy za wywóz odpadów komunalnych nie płaci aż 50 tysięcy mieszkańców. - Nikt śmieci przecież nie zostawia w domu, pytanie więc, gdzie one trafiają. Naszym zdaniem, część ląduje na dzikich wysypiskach, część w domowych piecach - mówi prezydent Bruski.
Miasto sądziło, że nowy system gospodarowania odpadami komunalnymi, rozwiąże problem dzikich wysypisk. Nie rozwiązał. Tylko w ciągu 2 lat zlikwidowano ponad 300 dzikich wysypisk. Koszt to blisko pół miliona złotych. - Konsekwencją niepłacenia przez mieszkańców oraz konieczności likwidacji dzikich wysypisk jest deficyt w systemie na koniec 2016 roku w wysokości 2,87 mln zł - wyjaśnia Adam Musiała, dyrektor Biura Zarządzania Gospodarką Odpadami Komunalnymi.
Okazuje się też, że fakt, iż coraz więcej mieszkańców segreguje śmieci, jest co prawda dobre dla środowiska, ale ich zagospodarowanie jest już dużo droższe. A tymczasem odpadów segregowanych jest aż o 80 procent więcej. Zdaniem Rafała Bruskiego, nowa metoda będzie sprawiedliwsza, bo zapłacą wszyscy, a to ma pomóc w uszczelnieniu systemu; prorodzinna, bo od 3 osób w rodzinie skorzystają praktycznie wszyscy. Przyznał, że osobiście również zapłaci więcej. Stawka za metr kwadratowy wyniesie 49 groszy.
Ratusz przekonuje też, że 75 procent mieszkańców zapłaci mniej niż dotychczas; 15 procent będzie płacić na dotychczasowym poziomie, a jedynie 10 procent zapłaci więcej. Najuboższe rodziny będą mogły skorzystać ze wsparcia finansowego.
Jest jeszcze jedna metoda, którą rozważa ratusz, ale jest mało prawdopodobne, że wejdzie w życie, bo prezydent ocenia, że nie jest ona dobra. Polegałaby na podniesieniu opłaty za odpady segregowane o 50 groszy, z 13 do 13,50 złotych. - To nie jest tak, że tylko Bydgoszcz ma taki problem. Boryka się z nim większość większych miast. Naliczanie opłat od powierzchni lokalu obowiązuje w Gdańsku i Gdyni i tam są zadowoleni z takiej metody - przekonuje Anna Mackiewicz, zastępca prezydenta miasta.
Głosowanie nad nową metodą, ma odbyć się już na sesji 20 czerwca.
Wcześniej urząd miasta chce przeprowadzić konsultacje społeczne wśród mieszkańców. Potrwają od 25 maja do 14 czerwca. Swoje zdanie będzie można wyrazić w ankietach oraz na spotkaniach. Będzie też specjalna infolinia oraz kalkulator, za pomocą którego obliczymy, ile zapłacimy za śmieci.
Ratusz będzie musiał spieszyć się z wnioskami z konsultacji, bo już 20 czerwca zaplanowano głosowanie. Nowa metoda oznacza też złożenie nowych deklaracji. W przypadku budynków wielorodzinnych, w których mieszka 80 procent bydgoszczan, zrobi to zarządca.