Czeremszyna. W Nepalu grali dla 20 tysięcy ludzi, a w Niemczech - dla dwóch osób
Wyciągnęli z babcinych skrzyń skarby i wynieśli podlaską muzykę w świat. Gdzie się nie pojawią, porywają do tańca tłumy. Tak było w Nepalu, w Skandynawii, we Włoszech i we Francji. Zespół Czeremszyna z Czeremchy (w pow. hajnowskim) świętuje w tym roku ćwierćwiecze istnienia. 25 lat temu założyło go małżeństwo Samosiuków.
Jak to się zaczęło?
Barbara Kuzub-Samosiuk: Pracowałam wtedy jako instruktorka muzyki w domu kultury w Czeremsze. Przychodziło do mnie wiele ciekawych osób, grających, śpiewających, zakochanych w różnych nurtach muzycznych. A ja im zaproponowałam, byśmy założyli zespół. Ale kapela miała być folkowa i to miał być nasz wspólny mianownik.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień