Czekając na Nobla z medycyny
Prowadzą badania, operują tak, że mówi o nich cała Polska. Białostocki uniwersytet medyczny to uczelnia, ale z wielkim potencjałem.
Świetna kadra - nie ma wątpliwości, mówiąc o swoich pracownikach prof. Adam Krętowski, rektor Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. Jak mówi, według danych z systemu POLON, nasza uczelnia wciąż zajmuje czołową pozycję wśród uczelni medycznych w Polsce jeśli chodzi o naukowców o najwyższych kwalifikacjach - czyli ze stopniem doktora habilitowanego lub tytułem profesora w odniesieniu do ogólnej liczby nauczycieli akademickich uczelni.
- Odzwierciedla to ostatni ranking uczelni akademickich z 2016 roku, w którym w kategorii potencjał naukowy zajmujemy 7. miejsce w Polsce, a zarazem najwyższe wśród wszystkich uczelni medycznych - chwali się rektor. I opowiada o publikacjach naukowych swoich pracowników: - Efekty mamy znakomite. W 2015 roku uzyskaliśmy najwyższy w historii uczelni łączny impact factor, który wyniósł 1083 i był ponaddwukrotnie wyższy niż w 2008 roku. Co więcej, według danych bazy SCOPUS w ostatnich pięciu latach nasze prace były cytowane najczęściej w Polsce. Uzyskaliśmy najwyższą liczbę cytowań przypadających na liczbę publikacji wśród wszystkich uczelni w naszym kraju - dodaje.
Na sukcesy pracują każdego dnia
No, ale przecież - te publikacje muszą z czegoś wynikać. Coś muszą znaczyć. Za nimi muszą iść godziny, dni, tygodnie spędzone w laboratoriach, przy mikroskopach, w salach operacyjnych. Z sal operacyjnych naszych lekarzy oczywiście znamy. Bo leczą nas, zwykłych ludzi. Dobrze, skutecznie, nowatorsko. Tych lekarzy-naukowców jest na uczelni mnóstwo. Wielu ma sukcesy. Bo to właśnie od nich zależą przecież kolejne stopnie naukowe, kolejne publikacje w prestiżowych wydawnictwach. To właśnie sukcesy m.in. spowodowały, że białostocka uczelnia ma status Krajowego Ośrodka Wiodącego. To sukcesy - no i ich żądza - sprawiają, że do Białegostoku trafiają kolejne granty: na badania naukowe, na sprzęt do nich potrzebny. To dzięki nim powstaje mnóstwo nowoczesnych laboratoriów. No i nowoczesny szpital. - Na poziomie europejskim - podkreśla rektor. - Więc poprawiają się też warunki dla pacjentów.
Wszystkich sukcesów Uniwersytetu Medycznego nie sposób wymienić. W tym roku prof. Krętowski nagrodził aż 300 naukowców! Wśród nich wymienił oczywiście tych z największymi sukcesami: prof. Annę Wasilewską, prof. Jolantę Małyszko, dr Katarzynę Niemirowicz, prof. Marcina Moniuszko i prof. Adriana Chabowskiego.
Anna Wasilewska pracuje w klinice pediatrii i nefrologii UMB. Wraz ze swoim zespołem bada przyczynę zespołu nerczycowego u dzieci. I stawia na pracę zespołową: - Praca jest zorganizowana w ten sposób, że najmniej doświadczone osoby, czyli studenci rozpoczynający pracę naukową, uzupełniają bazę danych - mówi. - Studenci z większym doświadczeniem przygotowują dane, próbują pisać streszczenia lub opisy wyników.
Osobom bardziej doświadczonym prof. Wasilewska powierza opiekę nad poszczególnymi projektami, które jednak zawsze są z nią konsultowane.
W mijającym roku te projekty dotyczyły przede wszystkim poszukiwania nowych czynników, które prowadzą do powstawania nadciśnienia tętniczego u dzieci i młodzieży oraz funkcji nerek u noworodków i wcześniaków.
Podobne zainteresowania naukowe ma prof. Jolanta Małyszko. - Choroby nerek są przeważnie bezobjawowe. Dotyczą ponad 10 proc., czyli ponad 4 mln mieszkańców naszego kraju - mówi prof. Małyszko. - Pomimo że jesteśmy w stanie zastąpić obecnie funkcję nerek dializami czy przeszczepami narządu, to jednak główną przyczyną zgonów są choroby układu krążenia.
Dlatego pani profesor zajęła się właśnie powikłaniami serocowo-naczyniowymi u pacjentów z chorobami nerek. Dzięki współpracy międzynarodowej naukowcy pod kierunkiem prof. Małyszko wykazali, że najczęściej powikłania czy zgony sercowo-naczyniowe obserwuje się w pierwszych tygodniach po rozpoczęciu dializ. To bardzo istotne ze względu na planowanie leczenia u pacjentów z tymi chorobami.
Katarzyna Niemirowicz to młody naukowiec w samodzielniej pracowni technik mikrobiologicznych i nanomedycznych. Bada nanocząteczki, które wykazują działanie ograniczające wzrost bakterii. Wyniki tych badań można będzie stosować w terapii poprzez zmniejszenie ilości podawanych pacjentom leków. Z kolei prof. Marcin Moniuszko w swoich badaniach stara się ocenić możliwości regeneracyjne organizmu i zbadanie nowych mechanizmów, które wpływają na aktywność naszego układu immunologicznego. To może pomóc w leczeniu pacjentów z chorobami zwyrodnieniowymi i przewlekłymi, m.in. chorobami nerek, cukrzycą, dziecięcymi dystrofiami mięśniowymi, niedoborami czynnika wzrostu, chorobami układu krążenia, otyłością, czy zwyrodnieniami stawów. Ostatni z nagrodzonych, prof. Adrian Chabowski, stara się znaleźć lekarstwo na cukrzycę insulinową.
Na uczelni jednak dzieje się o wiele więcej. Ostatnio głośno było o przełomowym odkryciu zespołu prof. Sławomira Wołczyńskiego z kliniki rozrodczości i endokrynologii ginekologicznej. Wyniki ich pracy zaskoczyły naukowy świat. Dzięki nim okazało się, że możliwe jest skuteczne leczenie co najmniej dwóch chorób - endometriozy u kobiet i raka prostaty u mężczyzn. Wyniki ich pracy opublikowały właśnie dwa prestiżowe czasopisma naukowe - „ClinEndocrinolMetab” i „Scientific Reports”.
Znany również - przynajmniej w Polsce - jest zespół lekarzy: laryngolodzy: prof. Marek Rogowski i doc. Andrzej Sieśkiewicz oraz neurochirurdzy: doc. Tomasz Łysoń i prof. Zenon Mariak. To oni usunęli odłamek, który utkwił w oczodole postrzelonego na Majdanie Ukraińca czy u nastolatka postrzelonego z wiatrówki przez kolegę. Białostoccy lekarze przy pomocy endoskopu operują najbardziej niedostępne obszary czaszki. I wymyślają nowe metody
Neurochirurdzy i laryngolodzy z białostockiego szpitala klinicznego współpracują ze sobą od dwunastu lat. Wspólne operacje zaczęli wykonywać, gdy okazało się, że tylko przez połączenie umiejętności tych dwóch specjalizacji można nieinwazyjnie, przy pomocy endoskopu, dotrzeć do niedostępnych dotąd obszarów podstawy czaszki. Dziś takich operacji „na cztery ręce” mają na koncie setki. Eksplorują nawet najbardziej niedostępne obszary czaszki. W Polsce i na świecie słyną z endoskopowych operacji oczodołów.
By leczyć nowocześnie
Dlaczego chorujemy, co ma na to wpływ, do jakich chorób mamy predyspozycje? No i inne sprawy: jak chociażby dlaczego niektórzy z nas szybko tyją, inni to samo jedząc i uprawiając te same sporty są w stanie zachować odpowiednią wagę. Co więcej - czy odpowiednia żywność faktycznie ma wpływ na nasz stan zdrowia, czy warto ćwiczyć... Te wszystkie pytania nurtują niejednego człowieka. A naukowcy z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku starają się na te pytania odpowiedzieć. - Bo w nowym szpitalu powstało bardzo nowoczesne Centrum Badań Klinicznych. Kieruje nim właśnie rektor - profesor Adam Krętowski.
Chętnie oprowadza po swoim królestwie. W laboratoriach pracują młodzi, zapaleni naukowcy. - Dzięki temu, że uzyskaliśmy status Krajowego Ośrodka Wiodącego, mogliśmy uruchomić studia doktoranckie w języku angielskim. A to sprawiło, że przyciągnęliśmy do naszej uczelni bardzo dobrych studentów z całej Polski. Wielu z nich pracuje teraz właśnie w centrum - mówi prof. Krętowski. Ale dodaje, ze często trafiają tu też ambitni studenci, którzy mają pomysł i na własny rozwój naukowy, i na badania, których wyniki mogłyby pomóc w leczeniu pacjentów.
Rektor prowadzi do laboratorium, gdzie sekwencjonowany jest genom ludzki. Stoi tu nowoczesny aparat wysokoprzepustowy, na którym można przeprowadzić wiele analiz jednocześnie. - Określamy sekwencje tego genomu, funkcje wszystkich genów, zależności pomiędzy tymi genami - tłumaczy Magdalena Niemira, która pracuje w laboratorium genomicznym. - Sekwencjonowanie jednego genu trwa dwa-trzy dni. To nie jest wcale tak długo - bo jeszcze niedawno trwało to nawet trzy tygodnie. Przygotowanie próbę trwa kilka dni, a później już tylko kontrolujemy parametry, czy wszystko jest w porządku - wyjaśnia.
To bardzo ważne badania. - Bo genom decyduje o wszystkim - o naszych chorobach, o naszych predyspozycjach do chorób. Ale też o takich cechach jak charakter pisma, jak nasze zachowania psychospołeczne - to w dużym stopniu jest uwarunkowane przez geny - wyjaśnia prof. Krętowski. - Oczywiście - czynniki środowiskowe również odgrywają duża rolę - jak zostaliśmy wychowani, jak się odżywiamy, czy aktywnie uprawiamy sport.
Dzięki sekwencjonowaniu genomu można też dobrać pacjentowi odpowiednie leczenie. - W tej chwili też mamy duży projekt dotyczący guzów nowotworowych, czyli raka płuc. My jako jedyni w Polsce sekwencjonujemy te guzy, czyli rozkładamy je na miliardy cegiełek, na poszczególne elementy. I patrzymy, jakie układy są aktywowane. I na tej podstawie chcemy, żeby w przyszłości była dobierana terapia - mówi rektor. I opowiada, że pierwsze sekwencjonowanie ludzkiego genomu trwało 15 lat i kosztowało kilkanaście miliardów dolarów. - A teraz my w Białymstoku robimy to na tamtym biurku w kilkanaście godzin - pokazuje. I przyznaje, że ciągle jest to droga technologia. Bo jedno badanie kosztuje kilkanaście tysięcy.
Takich laboratoriów, jak to genomowe, jest w centrum kilkanaście. - Koncentrujemy się na badaniach związanych z chorobami cywilizacyjnymi, z otyłością, z cukrzycą, z procesami metabolicznymi. Takich urządzeń nikt w Polsce nie ma - chwali się prof. Adam Krętowski. Mówi, że pomysł stworzenia Centrum Badań Klinicznych przywiózł do Białegostoku z Ameryki, gdzie pracował przez kilka lat. Tam podpatrzył, jak funkcjonują takie ośrodki.
- W Białymstoku w 2008 roku okazało się, że jest potrzeba, żebym został prorektorem ds. nauki - opowiada. - Mając tę funkcję, mając możliwość poszukiwania różnych pieniędzy - robiłem to. Moja praca na początku polegała na tym, że pisałem mnóstwo grantów, mnóstwo aplikacji o różne fundusze. I tak pechowo się złożyło, że prawie wszystkie te pieniądze dostaliśmy - żartuje. I już poważnie kończy: - Nagle te układanki puzzli się zaczęły układać. Kupowaliśmy coraz więcej sprzętu, odczynników, na których można przeprowadzać nowoczesne badania.
Potem udało się uzyskać kolejny grant - na wyjazdy zagraniczne do najlepszych szpitali, uniwersytetów na świecie.
- W tej chwili nasz ośrodek współpracuje z wieloma klinikami z uczelni. To centrum z jednej strony wysoko specjalistycznych badań laboratoryjnych - z drugiej - badań klinicznych - mówi Adam Krętowski.
Ale - jak podkreśla rektor - nic nie jest dane na zawsze. - Wszystkie znaki na niebie i ziemi sugerują że stoimy przed nowymi wyzwaniami i będziemy musieli włożyć wiele wysiłku żeby utrzymać dalszy rozwój naszej uczelni.
W 2014 roku białostoccy chirurdzy zrekonstruowali kość żuchwy pacjenta używając tytanowego implantu, który powstał w drukarce 3D. Specjalnie dla chorego
stworzyła go spółka ChM z gminy Juchnowiec Kościelny. Indywidualnie dopasowany wszczep został zastosowany u 78-letniego pacjenta, któremu z powodu
choroby nowotworowej usunięto znaczną część żuchwy. To był pierwszy tego typu implant w Polsce.
Uniwersytet Medyczny w Białymstoku
Uczelnia zatrudnia ogółem 816 nauczycieli akademickich w tym: 128 profesorów tytularnych, 141 doktorów habilitowanych i 372 doktorów nauk. 202 pracowników naukowo- technicznych wspomaga proces naukowo-dydaktyczny, stale podnosząc swoje kwalifikacje. W 2016 roku ponad 80 osób zdobyło tu wyższe stopnie naukowe. Rady Wydziałów UMB w mijającym roku nadały stopień doktora nauk 73 osobom. Ponadto dwoje nauczycieli akademickich stopień doktora nauk uzyskało poza uczelnią (dr Zofia Karczewska w dziedzinie nauk ekonomicznych i dr Karol Szafranek w dziedzinie nauk o kulturze fizycznej). Grono samodzielnych pracowników naukowych powiększyło się o 2 nauczycieli akademickich, którzy uzyskali tytuł naukowy profesora nauk medycznych. To prof. dr hab. Marcin Moniuszko (prorektor ds. nauki i kierownik Zakładu Medycyny Regeneracyjnej i Immunoregulacji) i prof. dr hab. Piotr Laudański (kierownik Kliniki Perinatologii).