Czeka nas remont? Strach się bać...
Pustkę widzę, pustkę - mogą jak mantrę powtarzać mieszkańcy Kilińskiego, którzy przez kilka lat męczyli się z remontem ulicy, by obecnie mieszkać przy chodnikach i jezdni widmo.
By być dokładnym: jezdnia i chodniki oczywiście istnieją, tylko ludzi jakoś z nich wywiało. Tak opustoszałej ulicy Kilińskiego nie pamiętają najstarsi mieszkańcy. A to dopiero może być początek.
Podobne zmiany czekają mieszkańców ul. Tuwima. W przyszłym roku, co prawda, nie bardzo będą mogli wybrać się samochodem na większe zakupy, gdyż ulica ma być dokumentnie rozryta przez drogowców, ale potem za to ma być pięknie. Nowe chodniki, drzewa, niedziurawa jezdnia, piękna biblioteka, a zarazem miejsce spotkań. Wizualizacje - bardzo piękne zresztą - już są. Plany przetargowe - może mniej dekoracyjne, ale istotne - też. Jednak w nauczonych doświadczeniem sąsiadów z Kilińskiego mieszkańcach ul. Tuwima entuzjazmu to nie wzbudza. Zwłaszcza na myśl o opóźnieniach najpierw przy przetargu, a następnie przy samych pracach. Jeszcze o nich nie wiedzą, nikt zresztą teraz tego nie wie, a już się ich spodziewają, nauczeni doświadczeniem z innych miejskich inwestycji, zwłaszcza drogowych. Trudno wskazać taką, która zakończyła się w terminie. Standardem są raczej kilkumiesięczne, o ile nie dłuższe opóźnienia. Ale i tak to nie jest najgorsze. Nawet w tym mieście każdy remont kiedyś się kończy. Pytanie tylko co po nim zostanie? Pustka jak na Kilińskiego?