Czeka nas kataklizm medyczny
Nasi lekarze rodzinni są niemal najstarsi. Chętni do zawodu? Jeden!
- Czasem zdążę sama się wyleczyć nim mnie lekarz przyjmie - mówi Alicja Wasylów z gorzowskiego Zawarcia. Czytelniczka opowiada nam, że na wizytę u lekarza rodzinnego od około dwóch lat zdarza jej czekać nawet wiele dni. - Bywa, że jest to do półtora tygodnia. A przecież rodzinny to jest lekarz pierwszego kontaktu! – zwraca uwagę gorzowianka.
O długim okresie oczekiwania na wizytę mówią sami lekarze. - Podczas sezonu grypowego zdarza się, że pacjenci muszą czekać ponad tydzień – przyznaje doktor Lech Borkowski z Gubina.
Przez najbliższe lata ta sytuacja raczej się nie poprawi. Dlaczego?
Czytaj we wtorek, 30 maja, w "Gazecie Lubuskiej" i w serwisie plus.gazetalubuska.pl
Zobacz: Lekarze są na wagę złota. I chętnie to wykorzystują