Czego nie można kupić?
Od redaktora

Wczasach PRL była tak zagadka: czym się różnią Stany Zjednoczone od Polski? Tym, że oni mają Dziki Zachód, a my dziki Wschód. Niestety, wciąż można odnieść wrażenie, że mimo swoich europejskich aspiracji, nadal jesteśmy częścią dzikiego Wschodu. Bo jak świadczy o naszym poziomie cywilizacyjnym fakt, że ktoś kto chce pracować w gastronomii, może sobie zwyczajnie kupić książeczkę sanitarno-epidemiologiczną zamiast przechodzić żmudne badania.
Łódzki sanepid ani policja do tej pory na takie przypadki nie natrafili. Tylko co to właściwie znaczy? Skoro są oferty fałszywych zaświadczeń i książeczek oraz szczegółowe cenniki, to czy przypadkiem nie jest tak, że pracodawcy tylko pro forma żądają badań, nie weryfikując przedstawionych dokumentów? Jest fałszywie, ale tanio i szybko, więc wszyscy są zadowoleni. Do czasu aż z jakiegoś talerza nie wylezie salmonella i nie zatruje pół wesela. A jak zatruje? Trudno. Wypadek przy pracy.