Czas na powyborcze porządki na ulicach miasta, komitety wyborcze mają na to 30 dni
Radny Platformy Obywatlelskiej świeci przykładem, zaczął sprzątanie plakatów już w wyborczą noc. Także niektórzy kandydaci PiS szybko je usunęli. Są jednak i tacy, którzy nie mają pojęcia o obowiązku usunięcia materiałów wyborczych.
„Ostatnie z moich materiałów wyborczych właśnie zostały usunięte z przestrzeni miejskiej” - pochwalił się na swoim profilu na Facebooku nad ranem, w powyborczy poniedziałek radny PO minionej kadencji, Michał Rzymyszkiewicz. Zebrał garść lajków i pochwał, ale czy zmobilizował tym do działania swoich kolegów i politycznych konkurentów, wątpliwe.
Komitety mają 30 dni na sprzątnięcie z ulic materiałów wyborczych. Żeby ich zdopingować Martyna Hoffman, doktoranta z socjologii UMK założyła profil na Facebooku „Posprzątam po wyborach!”. Kilku polityków namówiła nawet i dali zrobić sobie zdjęcie z kartką „sprzątnę po wyborach”. Wśród zdeklarowanych „czyściochów” jest Marcin Czyżniewski, przewodniczący Rady Miasta z KWW Michała Zaleskiego, czy Robert Czekański z MyToruń.
Doktorantka przyznaje jednak, że nie wszyscy kandydaci zrozumieli o co chodzi w akcji.
- Byli tacy, którzy nalegali żeby na zdjęciu eksponować numer z listy wyborczej. Kilka osób nie wiedziało, że Kodeks Wyborczy nakłada obowiązek sprzątania ani ile daje na to czasu - przyznaje toruńska socjolożka.
Baner wyborczy wcale nie musi jednak trafić na śmietnik. Można dać mu drugie życie.
W Świeciu dyrekcja schroniska dla bezdomnych zwierząt zaapelowała do polityków żeby przekazywali swoje banery, to doskonały materiał do osłony kojców zwierząt przed deszczem i słońcem.
W toruńskim schronisku od dawna w taki sposób wykorzystuje się zużyte banery. Za powyborcze płachty schronisko jednak dziękuje, od dawna ma swoich stałych dostawców tego materiału.