"Czarny ogród" na deskach Teatru Śląskiego. Opowieść o ludziach z Giszowca i Nikiszowca [WIDEO]
Losy mieszkańców Giszowca i Nikiszowca są kanwą nowego spektaklu Teatru Śląskiego. "Czarny ogród" to spojrzenie na tych ludzi z zewnątrz.
W piątek 17 kwietnia 2015 o godz. 19.00 na Dużej Scenie Teatru Śląskiego odbędzie się premiera spektaklu "Czarny ogród", opartego na monumentalnym reportażu historycznym o Nikiszowcu i Giszowcu pióra Małgorzaty Szejnert. To będzie kolejna śląska produkcja Teatru im. Wyspiańskiego, po świetnie przyjętej "Piątej stronie świata" wg powieści Kazimierza Kutza, "Skazanym na bluesa" - historii Ryśka Riedla, czy "Morfinie" wg Szczepana Twardocha. Zresztą w przypadku "Czarnego ogrodu" będzie trudno uniknąć porównań z "Piątą stroną świata". I tu, i tu, bohaterami sztuki są ludzie mieszkający w dzisiejszych dzielnicach Katowic - w "Czarnym ogrodzie" to mieszkańcy Giszowca i Nikiszowca, w "Piątej stronie świata" - Szopienic.
Spojrzenie na Śląsk z zewnątrz
O ile jednak "Piąta strona świata" powstała na podstawie książki Ślązaka i została wyreżyserowana przez Ślązaka, Roberta Talarczyka, to z "Czarnym ogrodem" jest na odwrót. Książkę o śląskich dzielnicach wydała w 2007 roku uznana reporterka Małgorzata Szejnert, współzałożycielka "Gazety Wyborczej", urodzona w Warszawie. Została za nią nominowana do Nagrody Nike w 2008 roku. "Czarny ogród" został też uznany przez kwartalnik Fabryka Silesia jedną z 10 książek Kanonu Literatury Górnego Śląska.
"Nagromadzenie wiedzy, obfitość faktów i całego gąszczu pogranicznych losów ludzi - a zwłaszcza talent autorki - zapierają dech" - pisał o "Czarnym ogrodzie" Kazimierz Kutz. "Książka pani Szejnert da się przyrównać do olbrzymiego meteorytu, który spadł na naszą ziemię. Dla mnie to arcydzieło w zbiorze śląskiej tematyki, które ukazuje autentyczną magię Górnego Śląska i mądrą filozofię długiego trwania jego mieszkańców (którą pani Szejnert wyłuskała w rozmowach z ludźmi) - "A my to smolymy!" - dodał Kutz.
Sztukę na deskach Teatru Śląskiego reżyseruje Jacek Głomb, uznany w środowisku teatralnym reżyser i specjalista od lokalnych opowieści, pochodzący z Tarnowa dyrektor Teatru im. Heleny Modrzejewskiej w Legnicy. - W "Czarnym ogrodzie" interesują mnie głównie ludzkie historie - mówi Jacek Głomb. - To nie jest spektakl o historii Giszowca i Nikiszowca, tylko o ludziach tam mieszkających. Tzw. wielka historia jest tylko w tle tej opowieści. Dość powiedzieć, że ze sceny nie pada ani jedna data - dodaje Głomb.
Wariacja sceniczna na motywach książki
Liczącej pół tysiąca stron książki nie dało się przełożyć na język sceny dosłownie, dlatego spektakl nie jest jej adaptacją, a "wariacją sceniczną na motywach książki".
Autorem scenariusza jest Krzysztof Kopka, scenarzysta m.in. filmu "80 milionów" i kilku odcinków serialu "Głęboka woda". Na postawie książki opracował dialogi (bo ta praktycznie ich nie ma) dla wielu postaci zaludniających "Czarny ogród".
W obsadzie - prawie wszyscy aktorzy Teatru Śląskiego, m.in. Alina Chechelska, Anna Kadulska, Ewa Leśniak, Agnieszka Radzikowska, Adam Baumann, Dariusz Chojnacki, Andrzej Dopierała, Antoni Gryzik, Jerzy Kuczera, Wiesław Kupczak, Grzegorz Przybył, Wiesław Sławik, Artur Święs, Andrzej Warcaba, Zbigniew Wróbel.
Są też studenci studium aktorskiego przy teatrze, dzieci i statyści. No i jest Bernard Krawczyk, który w spektaklu pełni ważną funkcję, grając postać górnika, który kocha śpiewać i wszędzie gdzie się pojawi zakłada chóry Wojciecha Bywalca, spajającą fabułę.
- "Czarny ogród" to nie tylko opowieść o rodzinach z Giszowca i Nikiszowca i szczegółowy zapis historii katowickich dzielnic. To także dzieło, dzięki któremu zyskuje się szerokie spojrzenie na szalenie skomplikowane dzieje Śląska, Niemiec i Polski - mówi dyrektor Teatru Śląskiego Robert Talarczyk.
Jak pewien Ślązak uciekł z raju i wrócił do domu
- Mogę zdradzić, że spektakl zacznie się w... niebie - mówi reżyser Jacek Głomb. Dokładniej, kiedy Anioły zaczynają kłócić się o Śląsk, korzystając z ich nieuwagi pewien Ślązak postanawia uciec z raju i wrócić do domu… A tam wcale nie jest spokojnie jak w raju.
W Giszowcu i Nikiszowcu, choć zaprojektowanych przez kuzynów Emila i Georga Zilmannów z idealistycznym zacięciem, karuzela historii nie zwalnia, wręcz przeciwnie - przyspiesza. Od zepsutego powozu Georga von Giesche, przez plany urbanistyczne kuzynów Zillmannów i mistyczne obrazy Teofila Ociepki, aż po zakład fryzjerski Ludwika Lubowieckiego - historia pędzi niczym karuzela, a zatrzymuje się tylko na chwilę, by jedni mogli na nią wsiąść, a inni z niej zejść...
Twórcy nawiązują w "Czarnym ogrodzie" również do bogatej tradycji chórów śląskich, określając swój spektakl "paramuzycznym".
Duży nacisk położono na ruch sceniczny, a spektakl będzie zrealizowany w konwencji snu, fantasmagorii. - Nie chcemy powtarzać tego, co świetnie zagrało na scenie w przypadku "Piątej strony świata", dlatego musieliśmy znaleźć na "Czarny ogród" nasz własny sposób inscenizacji - mówi Jacek Głomb.
Choć ze sceny usłyszymy język śląski, to spektakl nie jest grany po śląsku. - Chodzi o to, żeby ludzie w Słupsku i Suwałkach też go zrozumieli - tłumaczy reżyser. Konsultantką z języka śląskiego była aktorka Ewa Leśniak, Ślązaczka z dziada pradziada.
Za to na schodach Teatru Śląskiego absolwentka katowickiej Akademii Sztuk Pięknych Matylda Sałajewska stworzyła swój czarny ogród, instalację artystyczną odwołującą się do książki. Spektakl można będzie obejrzeć również w sobotę i niedzielę o godz. 19.00 oraz w czwartek, piątek i niedzielę (23, 24 i 26.04) również o godz. 19.00. Bilety: od 35 do 70 zł.
Premiera na 150-lecie Katowic
Premiera "Czarnego ogrodu" została w całości sfinansowana z budżetu miasta Katowice i wpisuje się w obchody 150-lecia miasta.
W maju i czerwcu w Teatrze Śląskim odbędą się kolejne śląskie premiery - spektakle "Chłopiec z łabędziem" i "Western" o Ślązakach w Teksasie.
8 maja na Scenie Kameralnej odbędzie się premiera sztuki Ingmara Villqista zainspirowanej słynną rzeźbą Teodora Kalidego, stojącą w Chorzowie - "Chłopiec z łabędziem". Będzie to jednak sztuka na trzy aktorki, opowieść o siostrach z tajemnicą w tle, mroczna rzecz. Wystąpią: Grażyna Bułka, Violetta Smolińska i Ewa Kutynia.
Na koniec sezonu, 26 czerwca, na Dużej Scenie odbędzie się premiera sztuki pod roboczym tytułem "Western", autorstwa etatowego dramatopisarza Teatru Śląskiego Artura Pałygi. Będzie to - jak sama nazwa wskazuje - western o pierwszych Ślązakach, którzy osiedlili się w Ameryce, zakładając osadę Panna Maria. By sprawę dogłębnie zbadać, Artur Pałyga w niedzielę 18 kwietnia jedzie do Stanów Zjednoczonych.
Ostatnią premierą tego sezonu - 27 czerwca - będą "Piękni dwudziestoletni" na podstawie twórczości Marka Hłaski. Spektakl zobaczymy na Scenie w Malarni.