Wilki grasują coraz bliżej małych miejscowości. - Zwierzyny łownej, czyli m.in. saren jest już bardzo mało - mówi wójt gminy Maszewo. Czy należy się obawiać wilków?
- Na naszych terenach wilków jest bardzo dużo. Jedna grupa kręci się w północnej części, koło Trzebiechowa. Część widziano nawet blisko Rybaków - opowiada wójt gminy Maszewo, Dariusz Jarociński.
Nie po raz pierwszy pojawiają się głosy o wilkach w województwie lubuskim. I wygląda na to, że jest ich coraz więcej. - Moja żona pewnego dnia pojechała na grzyby. Gdy wyszła z lasu i kierowała się w stronę samochodu, nagle stanęła jak wryta. Na środku drogi siedział młody wilk i sobie patrzył - opowiada Jarociński.
Przyznaje również, że wilki są na ich terenach od lat. Kilku większych hodowców zwierząt miało z nimi problemy. - Mieliśmy takiego gospodarza w Trzebiechowie, który trzymał krowy mięsne. Miał ich naprawdę dużo, rozrzucone po okolicznych łąkach. Dopytywałem go czy nie ginęły mu jakieś cielęta - wyjaśnia D. Jarociński.
Jak się okazuje, kilka sztuk zginęło. - Nie chciałem tego zgłaszać w gminie, ponieważ to dużo papierkowej roboty oraz przede wszystkim czasu. A straty nie były tak duże - przyznaje mężczyzna.
Wójt zauważa, że w lasach jest coraz mniej zwierzyny łownej. - W statystykach tego niestety nie widać, ponieważ nie bierze się pod uwagę działania wilków - przyznaje.
- Od dłuższego czasu staram się zwrócić uwagę na ten problem. Trzeba zachować równowagę w przyrodzie. Obecnie tak nie jest - podkreśla Jarociński.
Co w takim wypadku? Odstrzał? Leśnicy mówią, że to wykluczone. - Zgodnie z prawem jest absolutny zakaz odstrzału wilków. Za zabicie wilka, nawet omyłkowe, grożą bardzo wysokie sankcje - mówi Łukasz Wojciechowski z Nadleśnictwa Bytnica. W tamtych rejonach również jest duża liczba wilków. - Na naszym terenie obserwowane są 3 watahy wilków: w rejonie lasów dobrosułkowskich (8 szt.), w okolicy miejscowości Kosobudz (6 szt.), w okolicy Grabina i Gryżyny (5 szt.) - wymienia.
Leśnicy uspokajają, że ludzie nie mają się czego obawiać. - Nie odnotowano żadnego ataku na człowieka. Natomiast ich celem mogą być zwierzęta gospodarskie. Tak było m.in. w Gryżynie, gdzie znikały kozy i owce - opisuje Wojciechowski.