Coraz więcej uczniów klas trzecich ma problemy. Boją się szkoły
Chodzi o 6-latki, które poszły wcześniej do szkoły a teraz nie nadążają za resztą klasy. Ogromną rolę w zmniejszeniu różnicy między uczniami pełnią wykwalifikowani nauczyciele.
- Z niepokojem obserwuję jak gremialnie w naszej poradni stawiają się rodzice dzieci, które w tym roku pójdą do czwartej klasy - mówi Izabela Krempińska, pedagog, logopeda z Niepublicznej Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej „Carpe Diem”. - To dzieci urodzone w drugiej połowie 2008 roku, których rodzice mieli wybór i mogli posłać je wcześniej do szkoły. Wielu z nich zdecydowało się na to, nie zawsze biorąc pod uwagę dojrzałość do podjęcia obowiązku szkolnego dziecka.
Dzieci mają fobie
Decyzja często podyktowana była raczej kwestiami organizacyjnymi, towarzystwem koleżanek i kolegów, którzy szli do szkoły. Okazuje się teraz, że w wielu przypadkach nauczyciele sygnalizują na wywiadówkach fakt, że tacy uczniowie są daleko w tyle za resztą klasy. Ich kompetencje edukacyjne i emocjonalne różnią się od kompetencji pozostałych uczniów. Nauczyciele rozkładają ręce i mówią, że nie wiedzą, co teraz będzie z tymi dziećmi.
- Metrykalnie to nadal dzieci, które powinny być w klasie drugiej. Diagnoza dziecka, przykładowo pod kątem dysleksji, odbywa się pod koniec klasy trzeciej albo na początku klasy czwartej. Jako pedagog nie mogę postawić takiej diagnozy w stosunku do dziecka, które poszło do szkoły szybciej - nie ma ono tylu lat, ile powinno mieć w klasie trzeciej - dodaje Krempińska. - Nie zostało to przemyślane i rodzice zostają teraz z problemem. Pozostawienie dziecka w trzeciej klasie jest trudne, wymaga wielu formalności, więc nie wszyscy nauczyciele się na to decydują. Takie rozwiązanie też sprawia, że dziecko czuje się gorsze, stygmatyzowane. Często balast repetowania w którejś klasie, pozostaje w dziecku do końca edukacji i skutecznie zraża je do nauki. Taki uczeń znajduje się więc w klasie czwartej i tam zderza się z większymi wymaganiami nauczycieli-przedmiotowców, którzy nie mają już takiego pedagogicznego podejścia. Nie znają tak dobrze problemów i zaburzeń młodszych dzieci. To niepokojąca sytuacja, bo takie dzieci zaczynają bać się szkoły, występują u nich fobie szkolne a trzeba podkreślić, że na tym wczesnym etapie edukacji, dzieci mają przede wszystkim szkołę polubić. Polubić naukę.
To rzutuje na całe życie
Takie złe doświadczenia mają wpływ na ich dalsze życie. Jako osoby dorosłe mogą mieć obniżoną samoocenę i automatycznie zasilać szeregi uczniów szkół niższego szczebla i tym samym później zajmować niższe pozycje zawodowe. To jest też ważne teraz, kiedy rodzice decydują, czy posłać 6-letnie dziecko do zerówki szkolnej. Uważają, że tam dzieci więcej się nauczą, tymczasem nie wszystkie są gotowe.
- Apeluję, by teraz, kiedy zaczynają się dni otwarte w szkołach, przed podjęciem ostatecznej decyzji zdiagnozować dziecko w poradni psychologiczno-pedagogicznej, niezależnie od diagnozy jaką wykonuje się względem dziecka na terenie przedszkola - podpowiada Krempińska. - Chodzi o to, by zrobić to na neutralnym gruncie. Nie fundujmy dziecku, jeśli jeszcze nie jest na to gotowe doświadczeń, które potem będą rzutować na całe jego życie..
Rola szkoły i nauczycieli
- Do Kuratorium Oświaty w Szczecinie nie wpłynęły informacje na temat problemów dzieci w 3 klasach - twierdzi Małgorzata Duras z Kuratorium Oświaty w Szczecinie. - Rodzice uczniów urodzonych w drugiej połowie roku 2008 r. dokonali wyboru i posłali dzieci 6 letnie do szkoły podstawowej. Przed podjęciem takiej decyzji mogli skorzystać z opinii w sprawie gotowości dziecka do podjęcia nauki szkolnej w poradni psychologiczno-pedagogicznej. Niewątpliwie zróżnicowanie wiekowe dzieci (9 - 11 lat) w klasie 3 może powodować różnice w tempie ich rozwoju poznawczego, emocjonalnego i społecznego. Nauczanie w takiej klasie wymaga od nauczyciela gruntownej wiedzy z zakresu psychologii rozwoju dziecka, która jest podstawą do podjęcia adekwatnych do potrzeb rozwojowych i edukacyjnych dzieci oddziaływań dydaktycznych i wychowawczych.
- To obowiązkiem nauczyciela jest stwarzanie odpowiednich warunków w szkole do indywidualnego rozwoju dziecka - podkreśla Urszula Pańka, radna z Komisji ds. Edukacji. - Podstawowe zadanie oceny opisowej- to dostarczenie dziecku i rodzicom informacji, jakie umiejętności zostały już opanowane, co dziecko potrafi oraz z czym sobie nie radzi, jakie ma trudności i jakie działania ma podjąć, aby te problemy pokonać. Uczeń (i jego opiekun)od początku pobytu w szkole ma prawo do rzetelnej informacji zwrotnej o efektach swojej aktywności edukacyjnej. Jeżeli jest świadomy własnych osiągnięć i trudności w szkole oraz wie, jakie działania podjąć, aby je przezwyciężyć, to w większym zakresie może samodzielnie kształtować swój rozwój.
Obowiązek doskonalenia zawodowego, rzetelnego realizowania powierzonych zadań dydaktycznych, wychowawczych i opiekuńczych, wspierania każdego ucznia w jego rozwoju nakłada na nauczyciela ustawa Karta Nauczyciela. Za organizację, planowanie i koordynowanie potrzebnej uczniowi pomocy, określenie jej form, okresu udzielania i wymiaru godzin - odpowiedzialny jest dyrektor szkoły i wychowawca ucznia.
W przypadku trudności szkolnych dziecka jego rodzice mogą się zwrócić z wnioskiem o udzielenie pomocy do poradni psychologiczno-pedagogicznej.
Problem jest w systemie?
- Należałoby sprawdzić, jak duży odsetek dzieci urodzonych w pierwszej połowie 2008 i w roku 2007 również nie daje sobie rady z programem - proponuje Małgorzata Jacyna-Witt, radna.- Mam wrażenie, że to nie kwestia dzieci i ich poziomu rozwoju, ale w ogóle braku dostosowania programu. Kładzie się w nim nacisk na pamięciowe opanowanie materiału przy zastosowaniu skomplikowanego słownictwa.Akurat w ostatnich dniach próbowałam razem z 10-letnim uczniem klasy 4. opanować materiał z biologii. Nie jest to możliwe. Chyba, że dziecko posiada genialną pamięć. Bo zrozumienie pojęć z podręcznika do biologii wymagałoby praktycznych zajęć i kontaktu z prawdziwą przyrodą. Proszę zauważyć, że nikt na razie nie zajmuje się tym problemem. Ważniejsze są miejsca pracy dla nauczycieli i rejony szkół, a nie program przyszłej szkoły i nowoczesne nauczanie nie pamięciowe, ale praktyczne i logiczne.