Do szarej strefy imigrantów wpycha biurokracja i cwani, nieświadomi albo... „litościwi” pracodawcy. Tylko w marcu pomorscy pogranicznicy wykryli prawie 200 przypadków pracy wbrew przepisom.
Zatrudnionych nielegalnie ponad 60 Ukraińców i Mołdawian, po kontroli u jednego tylko przedsiębiorcy, ujawnili funkcjonariusze pomorskiej Straży Granicznej. To rezultat najbardziej spektakularnej z ponad 30 podobnych akcji, ale eksperci na co dzień zajmujący się problemem przestrzegają przed prostymi diagnozami: - Obcokrajowcy najczęściej wolą pracować legalnie, na margines rynku pracy trafiają przez nieżyciowe przepisy i nieuczciwych lub nieświadomych pracodawców - słyszymy.
- 59 Ukraińców i 3 Mołdawian pracowało przy obróbce tworzyw sztucznych w firmach na terenie Elbląga, Gdańska i powiatu gdańskiego, gdzie pracodawca realizował zlecenia jako podwykonawca. Nieprawidłowości wobec cudzoziemców dotyczyły miejsca pracy oraz rodzaju umowy cywilnoprawnej zadeklarowanych w oświadczeniach o zamiarze powierzenia wykonywania pracy - podsumowuje wyniki kontroli zakończonej 31 marca kapitan Andrzej Juźwiak, rzecznik prasowy komendanta Morskiego Oddziału Straży Granicznej w Gdańsku. - Funkcjonariusze stwierdzili, że szef firmy wprowadził w błąd cudzoziemców, zapewniając ich o legalnej pracy - dodaje.
Temu nieuczciwemu pracodawcy, którego sprawa trafi do sądu, grozi grzywna w maksymalnej wysokości zaledwie... 10 tysięcy złotych, dlatego nic dziwnego, że szara strefa kwitnie. Obok zakończonej 31 marca kontroli, strażnicy graniczni z Władysławowa po sprawdzeniu trzech firm ustalili, że aż 66 cudzoziemców pracowało tam nielegalnie z winy agencji zatrudnienia, która... prowadziła działalność bez wymaganego wpisu do właściwego rejestru.
Ogółem w marcu pomorscy pogranicznicy wykryli niemal 200 przypadków zatrudniania imigrantów na czarno.
Pragnący zachować anonimowość strażnik graniczny, pytany o powody nielegalnego zatrudniania, mówi, że przy brakach formalnych pracodawcy tłumaczą się pośpiechem, niedopatrzeniem lub nieznajomością przepisów. A jeśli oferują pracę bez jakichkolwiek formalności, twierdzą, że „jest im szkoda cudzoziemców” i chcieli tylko pomóc zarobić na życie. - Nie wspominają jednak o korzyściach, jakie osiągają z omijania polityki finansowej państwa - słyszymy.
- Cudzoziemcy często tłumaczą się nieświadomością i nieznajomością przepisów - wyjaśnia inny pogranicznik, który zaznacza zarazem, że zdarza się, że obcokrajowcy mówią, że przyjechali do Polski, aby pracować i zarabiać pieniądze niezależnie od warunków zatrudniania. - Pracodawcy są tego świadomi i coraz częściej wykorzystują ten fakt.
- Jak wynika z naszych doświadczeń, najczęstszym powodem nielegalnego podejmowania pracy przez cudzoziemców jest bardzo długi czas oczekiwania na zezwolenie na pracę, które wydaje Urząd Wojewódzki - podkreśla Klaudia Iwicka z gdańskiego Centrum Wsparcia Imigrantów i Imigrantek. - Obecnie to 5-6 miesięcy, a gdy kilka lat temu zaczynaliśmy działalność, było to około 2-2,5 miesiąca.
Iwicka zastrzega, że obcokrajowcy często podejmują zatrudnienie w oparciu o prostsze „oświadczenie o zamiarze powierzenia pracy”, które pozwala jednak pracować tylko sześć miesięcy w roku.
Cudzoziemcy często tłumaczą się nieświadomością i nieznajomością przepisów
I dodaje: - Kiedy ten okres się kończy, do momentu decyzji urzędników ci ludzie wypadają z legalnego rynku zatrudnienia i trafiają w „czarną dziurę”. Do nas każdego dnia przychodzą osoby sfrustrowane tą sytuacją, między innymi kobiety, które płaczą, że nie mogą wrócić na Ukrainę i nie mają się z czego utrzymać w Polsce. Kolejny poważny problem to nieuczciwi pracodawcy i o tym należy głośno mówić, bo zatrudniają na podstawie „oświadczenia”, a później podsuwają kolejne papierki, nie wyrabiając potrzebnych dokumentów.
Tylko w 2016 roku o legalne zatrudnienie w województwie pomorskim na podstawie zezwoleń na pracę starało się ponad 10 tys. osób (przy ok. 4 tysiącach w 2015 r. i ponad 1,5 tysiąca w 2014 r.). Wyłącznie władze Gdańska - według oficjalnie publikowanych wyliczeń - szacują, że w mieście żyje obecnie ponad 20 tys. imigrantów (w tym zaledwie kilkadziesiąt rodzin stanowią uchodźcy).