Coraz mniej „eLek” na ulicach opolskich miast
Niekorzystna demografia w regionie sprawia, że liczba kursantów spada. Taka sytuacja utrzyma się prawdopodobnie przez cztery lata.
Artur, uczeń kędzierzyńskiego technikum, właśnie kończy kurs prawa jazdy.
- Zapytałem niedawno kiedy egzamin. Instruktor powiedział, że jak chcę to nawet jutro. Zdziwiłem się, bo starsi koledzy opowiadali jak to się kiedyś czekało przez kilka tygodni w stresie na egzamin. A teraz wszystko od ręki - opowiada kursant.
Potwierdza to Edward Kinder, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Opolu. Przeciętny czas oczekiwania w kolejce na egzamin to obecnie dwa dni. Powód? Spadająca liczba klientów WORD.
- Głównym powodem jest niekorzystna demografia - mówi Edward Kinder. - Z danych, które mamy wynika, że do roku 2021 będzie spadać liczba nastolatków, którzy będą mogli przejść kurs i zdać egzamin.
Do roku 2021 będzie spadać liczba nastolatków, którzy będą mogli przejść kurs i zdać egzamin
Co z tego wynika? Przede wszystkim liczba „eLek” i samochodów do egzaminowania na opolskich ulicach będzie systematycznie maleć. Dziś w Opolu dziennie egzaminowanych jest 110 kandydatów na kierowców (mowa tylko o kategorii „B”), a w Kędzierzynie-Koźlu zaledwie 20.
Kierowcy z tych miast raczej się z tego ucieszą, bo wielu z nich narzekało w poprzednich latach, że samochodów nauki jazdy jest za dużo, powodują korki i irytację innych użytkowników dróg. Ponadto prawdopodobnie zmniejszy się też liczba ośrodków szkolenia kierowców na Opolszczyźnie.
- Dla wszystkich instruktorów nie będzie pracy - mówi dyrektor Kinder. Na razie nie ma planów ograniczania funkcjonowania filii WORD w Kędzierzynie-Koźlu. Ale nie wykluczone, że w przyszłości będzie funkcjonować w wybrane dni tygodnia, a nie od poniedziałku do piątku jak obecnie. Co ciekawe, swoją filię ośrodka chciałaby mieć także Nysa. Rozmowy w tej sprawie są prowadzone, ale dyrektor Kinder nie chce zdradzać jak przebiegają.
Wciąż nie wiadomo jakie będzie finansowanie WORD-ów w przyszłości. Dziś utrzymują się one z opłat za egzaminy. Nie bez znaczenia jest fakt, że zdawalność wynosi około 33 procent, a więc ośrodki mają całkiem sporo wpływów.
Przygotowywane są zmiany w prawie, które miałyby sprawić, że pieniądze za egzaminy będą wpłacane bezpośrednio do budżetu państwa. Miałoby to doprowadzić do większej zdawalności. Ale pracownicy WORD-ów zaprzeczają, że celowo oblewają kursantów, by ośrodek więcej zarabiał.