Cofniemy się o 100 lat, do 1917 r.

Czytaj dalej
Fot. Tomasz Kubaszewski
Tomasz Kubaszewski

Cofniemy się o 100 lat, do 1917 r.

Tomasz Kubaszewski

To unikalny projekt nawet w skali światowej. Dzięki najnowocześniejszym technologiom archeolodzy z Uniwersytetu Warszawskiego odtworzą wygląd mazurskiej wsi sprzed stu lat. A wieś Zabrost Wielki niemiecki architekt zaprojektował niemal w każdym szczególe.

Tu wszystko zostało zrobione z zamysłem - tak o mazurskiej wsi Zabrost Wielki mówi Janusz Janowski, archeolog z Pracowni Skanerów 3D Instytutu Archeologii UW. - Berliński architekt Carl Kujath ustalił, co i gdzie ma się znajdować. Jeden dom miał tak wyglądać, kolejny - inaczej. Każdy detal został najpierw rozrysowany, a potem zbudowany.

Nie do końca wiadomo, dlaczego taką wzorcową wieś, gdzie nawet obora wygląda jak budynek mieszkalny, Niemcy postanowili postawić akurat gdzieś na swoich peryferiach, czyli w ówczesnych Prusach Wschodnich. Gross Sobrost, jak miejscowość się wówczas nazywała, ani nie miał strategicznego położenia, ani szczególnej historii. To była prawdopodobnie taka pruska fanaberia.

Niemiecka chluba

Podczas I wojny światowej wieś została doszczętnie zniszczona, więc po wojnie niemal wszystko powstawało od nowa. W 1917 r. odbudowano ją według pomysłu Kujatha. Potem Niemcy bardzo się tym chwalili. Archeolodzy dotarli m.in. do jednej z niemieckich gazet z 1924 r. Gross Sobrost został tam opisany na wielu stronach. Do tego dołączono masę zdjęć.

Przed II wojną wydawano nawet pocztówki z miejscowością Gross Sobrost.

-To jest pierwszy przypadek, o jakim słyszałam, by zaprojektowano całą wieś - przyznaje Marta Bura, współpracownica Janusza Janowskiego, także archeolog z UW. - Owszem, miasta projektowano, ale nie wsie! Choćby już z tego powodu warto przywrócić to pamięci. Bo to naprawdę unikalna miejscowość.

II wojnę Zabrost przetrwał niemal tak, jak go Niemcy zbudowali. Tyle, że zmienili się mieszkańcy. Władze PRL przesiedliły tu, w ramach akcji „Wisła”, Ukraińców z południowo-wschodnich terenów kraju.

W ciągu następnych lat ze wsi zniknęło przynajmniej kilka budynków. Nie ma śladu na przykład po szkole, młynie, czy kuźni, a sklep ktoś przerobił na dom, likwidując najefektowniejszy element architektoniczny, czyli wejście.

- Nawet kiedyś pojawił się taki pomysł, by tę wieś wykorzystać pod względem turystycznym - opowiada Józef Markiewicz, wójt gminy Budry, na terenie której Zabrost Wielki leży. - Ale się nie udało. Na spotkaniu w tej sprawie średnia wieku wynosiła, na oko, 65 lat, albo i więcej. Zabrost zaczął wymierać. Ludzie się stąd wyprowadzali.

Bo to rzeczywiście koniec świata - ostatnia wieś przed granicą z obwodem kaliningradzkim. Jak ktoś mocniej rzuci kamieniem, to trafi on już na rosyjskie terytorium. - Cały czas trzeba jechać asfaltem - informuje mieszkanka wsi Budry, kiedy pytamy o drogę. Nie dodaje jednak, że chodzi o resztki asfaltu...

- Coś w tym miejscu jest takiego, że jak się wjeżdża, szczególnie latem, dech w piersiach zapiera - mówi Marta Bura. - Pojawia się taki nieco abstrakcyjny świat.

Ale to nie ona, lecz jej partner - Janusz Janowski odkrył Zabrost Wielki. Od lat archeolodzy z Uniwersytetu Warszawskiego prowadzą na Mazurach wiele wykopalisk. Siłą rzeczy, cały teren znają niemal jak własną kieszeń.

Do Zabrostu Janowski trafił trochę przypadkowo. A jak już trafił, nie chciał stamtąd wyjeżdżać. 13 lat temu kupił jeden z domów. I teraz razem z Martą dzielą czas między Zabrost, Warszawę i wiele innych miejscowości w Polsce i na świecie. Bo sporo też ze swoimi skanerami jeżdżą, od Skandynawii po Islandię i Peru.

- Kalendarz mamy wypełniony na rok do przodu - przyznaje Marta Bura.

Dla Mazur, gdzie czują się już jak u siebie, zawsze jednak czas znajdą. W 2014 r. razem ze studentami z UW odnowili w Zabroście cmentarz z II wojny, jako pierwsi przeprowadzili też gruntownie badania pobliskiej piramidy w Rapie.

- Ten cmentarz, to było wielkie śmietnisko - wspomina Marta. - Kiedy teren uporządkowaliśmy, zawiesiliśmy kartkę z prośbą, by śmieci tu nie wyrzucać. I mieszkańcy się do tego zastosowali. Widzimy nawet, że czasami sami coś tam porządkują.

Józef Markiewicz, wójt gminy Budry, liczy, że projekt archeologów przyczyni się do promocji całego regionu. Wirtualną prezentację mieszkańcy Zabrostu Wielkiego oraz gminy będą mogli obejrzeć już za kilka miesięcy, podczas zaplanowanych na lato obchodów 100-lecia odbudowy wsi.

Kuźnia, karczma i ganki wrócą na swoje miejsce

Trochę podobny cel, czyli pokazanie ludziom, w jak wyjątkowym miejscu żyją i zachęcenie, by o nie dbali, a szczególnie nie zastępowali unikatowej architektury współczesną, przyświeca im także teraz.

- Cieszę się, że mamy takich mieszkańców - mówi wójt Markiewicz. - Z tego ich mieszania same dobre rzeczy wychodzą.

Pierwsza czynność, jaką wykonali, to zeskanowanie zabudowy całej wsi. - Nie udałoby się to bez pomocy firmy Leica Geosystems - przyznaje Janowski. - Dysponuje ona jedynymi w Europie skanerami montowanymi na samochód oraz na plecy. To urządzenia pracujące z milimetrową dokładnością. W Polsce nie wykorzystano ich jeszcze w żadnym projekcie. Przechowywane są na stałe w Niemczech i Szwajcarii. Sam koszt transportu jest więc potężny, ale firma wzięła to na siebie. Tak spodobał się im nasz pomysł!

Najpierw po Zabroście jeździł samochód z umieszczonym na dachu futurystycznie wyglądającym urządzeniem. Potem Janowski założył plecak i sam udał się na wycieczkę po wsi. Zaglądał w niemal każdy jej zakątek. Nie jest to aż tak pracochłonne, bo numerów domów jest tu tylko trochę ponad 30.

To jednak tylko część pracy. Przygotowując się do projektu, naukowcy przeszukali archiwa w Polsce i w Niemczech, wyciągając z nich wszystko to, co dotyczyło Gross Sobrost. Znaleźli np. pochodzące z 1917 r. zdjęcia wykonane zaraz po zakończeniu inwestycji, plany, a także fotografie lotnicze, zrobione przez pilotów Luftwaffe w 1944 r. Podobnie jak skany, i ta dokumentacja trafi do komputera. Ale i to nie wszystko.

Zeskanowana zostanie również kuźnia, którą wiele lat temu przeniesiono z Zabrostu do skansenu w Węgorzewie. Przy pomocy fotogrametrii odtworzone mają też być budynki, których już nie ma. Np. rozebrana w latach 50. karczma. A obiekty, które były przebudowywane, odzyskają w wirtualnej rzeczywistości dawny wygląd. Jak gdzieś był ganek, a teraz go nie ma, to wróci na swoje miejsce. Ale tylko w technologii 3D.

- Mam nadzieję, że dzięki zastosowaniu tych wszystkich technik pokażemy, jak ta wyjątkowa wieś wyglądała 100 lat temu - dodaje Janusz Janowski. - Będziemy więc mogli cofnąć się w czasie.

Efekt swojej pracy archeolodzy mają pokazać w czerwcu br. na konferencji naukowej w Holandii. Rekonstrukcja znajdzie się też prawdopodobnie na jeden ze stron Uniwersytetu Warszawskiego.

Tomasz Kubaszewski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.