Co zrobić, gdy otrzymamy mandat, z którym się nie zgadzamy? "Odmawiajmy grzecznie jego przyjęcia. Zostawmy sprawę do rozwiązania w sądzie"
Wchodzenie w jakiekolwiek dyskusje z policjantem, czy przedkładanie oświadczeń z internetu nie ma najmniejszego sensu - przekonuje poznański adwokat Przemysław Plewiński, z którym rozmawiamy o aktualnie obowiązujących przepisach dotyczących zakazu wychodzenia z domu. Dopytujemy, co zrobić w sytuacji, gdy otrzymamy od policjanta mandat, z którym się nie zgadzamy.
W ostatnim czasie wiele kontrowersji wywołuje kwestia nakładania przez policję mandatów za wyjście z domu. Część osób podkreśla, że nowe zakazy nie mają podstawy prawnej, która pozwoliłaby policji karać nas mandatami. W takim razie czy policjanci mogą na nas nałożyć mandat za wyjście z domu?
Przemysław Plewiński: Policjanci mogą nas ukarać, bo posługują się przepisami i nakazami, które są wobec nich kierowane, postępując zgodnie z zaleceniami swoich przełożonych. Jednak to, czy te mandaty są wydane w sposób prawidłowy, to temat na dużo dłuższą dyskusję. Ale odpowiedź na to pytanie tak naprawdę poznamy dopiero, gdy zostanie wznowiona praca sądów. Uważam, że sądy będą miały bardzo duże pole do działania przy sprawach tych mandatów. Pamiętajmy, że nie mamy obecnie ogłoszonego stanu wyjątkowego w Polsce, a tak naprawdę tylko on w sposób jednoznaczny i klarowny umożliwiłby wprowadzenie wielu obostrzeń dotyczących przemieszczania się po kraju. Dlatego można bardzo mocno zastanawiać się odnośnie do legalności tych przepisów. Jednak aktualnie policjanci mają takie a nie inne zalecenia z góry.
Kiedy zostaniemy zatrzymani przez policjanta, nie zaczynajmy się rzucać. Powiedzmy skąd i dokąd idziemy. Jeśli policjant tego nie uzna, to możemy odmówić przyjęcia mandatu. Naprawdę unikajmy zbędnych dyskusji z policjantami-mówi adwokat Przemysław Plewiński #koronawirus #policja
— Norbert Kowalski (@norkowalski) April 15, 2020
Co zrobić, kiedy policjant chce nam wystawić mandat? Próbować z nim dyskutować, przyjąć mandat czy może odmówić jego przyjęcia?
Pamiętajmy o tym, że przecież nie musimy wdawać się w dyskusje o prawie konstytucyjnym czy hierarchii prawa w Polsce. Wystarczy tylko odpowiedzieć policjantom, gdzie idziemy, np. do lekarza, czy apteki lub wykonujemy czynności niezbędne do życia codziennego. Ta ostatnia kwestia to bardzo szeroki temat dotyczący tego, jakie są to czynności niezbędne do życia. Ale jeśli idziemy np. po zakupy, to powiedzmy o tym. Z kolei, kiedy zostaniemy zatrzymani przez policjanta, nie zaczynajmy się awanturować tylko spokojnie powiedzmy, skąd i dokąd idziemy. Jeśli policjant tego nie uzna, to możemy odmówić przyjęcia mandatu. Naprawdę unikajmy zbędnych dyskusji z policjantami. Oni mają przykaz, że muszą wystawiać mandaty i zrobią to niezależnie od tego, na jakie autorytety prawa konstytucyjnego będziemy się powoływali. Rozmawiajmy z nimi normalnie, bądźmy życzliwi, uśmiechnijmy się. Proszę mi wierzyć, odpowiadając im normalnie, można uniknąć ewentualnej kary.
Wspomniał pan o tym, że kwestia czynności niezbędnych do życia jest szerokim tematem. Czy tak ogólne stwierdzenie w rozporządzeniu Rady Ministrów nie zostawia policji zbyt szerokiego pola do różnorodnej interpretacji tych przepisów? Czy to stwierdzenie powinno być bardziej skonkretyzowane?
Uważam, że te przepisy powinny być bardziej skonkretyzowane, gdyż w obecnej sytuacji policjant jest panem i władcą danej sytuacji. Warto jednak pamiętać, że kiedy wychodzimy z zakupów, a policjant chce zajrzeć do naszej torby, teoretycznie powinien przeprowadzić czynność przeszukania i wtedy zweryfikować, czy nasze zakupy są niezbędne do życia codziennego. Już są przypadki kar nałożonych przez sanepid na osoby, które wyszły jedynie kupić piwo. Trzeba byłoby jednak doprecyzować, że niezbędne są tylko np. produkty spożywcze, choć to pewnie otworzyłoby puszkę Pandory i pojawiałyby się pytania, co konkretnie jest takim produktem.
Załóżmy, że policja chce nam wystawić mandat i odmawiamy jego przyjęcia. Co dzieje się w takiej sytuacji? Czy sprawa trafi do sądu?
Na podstawie obecnych przepisów są dwie możliwości. Pierwsza to skierowanie sprawy do sądu przez policję z wnioskiem o ukaranie za wykroczenie i niezastosowanie się do przepisów porządkowych. Sąd zapewne przyśle nam wyrok nakazowy, który jest skazujący. Większość moich klientów jest oburzonych, że otrzymało wyrok bez rozprawy i nie mogli się wypowiedzieć, ale to jest normalna procedura przy wyroku nakazowym. Tak jak w postępowaniu cywilnym jest nakaz cywilny, będący quasi-wyrokiem, tak w tym przypadku jest wyrok nakazowy. Od jego otrzymania mamy siedem dni na wniesienie sprzeciwu. Wystarczy napisać krótkie zdanie „Nie zgadzam się z wyrokiem”.
I to w zupełności wystarczy?
Tak. Nie trzeba pisać żadnego uzasadnienia. Taki sprzeciw wysyłamy do sądu. Dzięki temu odbędzie się normalne postępowanie, podczas którego będziemy mogli przedstawić nasze stanowisko czy powołać naszych świadków, którzy potwierdzą, że np. wyszliśmy po zakupy. Co więcej, po takim postępowaniu sąd wyda wyrok, od którego będziemy mogli się jeszcze odwołać. Trochę inaczej wygląda kwestia kar administracyjnych nakładanych przez sanepid. W takim przypadku mamy do czynienia z kompletnie innym postępowaniem, zaś na kary nakładana jest klauzula natychmiastowej wykonalności. W przypadku takiej sytuacji powinniśmy natychmiast wnosić o wstrzymanie natychmiastowej wykonalności.
Sprawdź też: Samolot z tonami środków ochronnych wylądował w Poznaniu. Wspomogą wielkopolskie szpitale w walce z koronawirusem
Wracając jeszcze do kwestii postępowania sądowego, czy oznacza to, że osoba, która otrzymała mandat, może wygrać proces i ostatecznie nie otrzyma mandatu?
Jak najbardziej, ale istotną rolę odegrają pierwsze wyroki w Polsce w takich sprawach, które w rzeczywistości będą przecierały szlak. Zakładam, że takich spraw będzie bardzo dużo, a pierwsze wyroki Sądów Okręgowych dużo nam powiedzą. Jeśli sądy od początku przyjmą, że aktualne przepisy zostały wydane niezgodnie z konstytucją, to kolejne wyroki będą podobne.
A jak może kształtować się orzecznictwo sądów? Czy w tej chwili można coś przewidzieć?
Aktualnie trudno jest powiedzieć. Rozmawiałem zarówno z policjantami, jak i prokuratorami i opinie są różnorodne. Dla nikogo jednak te przepisy nie są tak klarowne, by powiedzieć, że kary na sto procent będą utrzymywane lub uchylane. Sami sędziowie zapewne też już dyskutują o tych sprawach.
Czytaj też: Koronawirus doprowadzi lotnisko w Poznaniu do bankructwa? "Nasza działalność może być mocno ograniczona"
Co w sytuacji, kiedy przegramy proces? Czy wtedy możemy liczyć się z wyższą karą niż nałożony na nas przez policję mandat?
Zakładam, że raczej nie, choć zostaniemy obciążeni kosztami postępowania sądowego i to będzie największa różnica.
Podsumowując, jeśli nie zgadzamy się na nałożenie na nas mandatu, to odmawiamy grzecznie jego przyjęcia, unikajmy dyskusji z policją i zostawmy sprawę do rozwiązania w sądzie?
Dokładnie tak. Nie chcę nikogo namawiać do nieprzyjmowania mandatu, ale taka możliwość jest. Zresztą o takim fakcie powinien nas też pouczyć policjant. Wchodzenie w jakiekolwiek dyskusje z policjantem, czy przedkładanie oświadczeń z internetu nie ma najmniejszego sensu. Przypilnujmy, by policjant wykonał notatkę, że zatrzymał nas w miejscu X, a my wybieramy się np. do sklepu czy apteki i to wystarczy.