Felieton redaktora Jerzego Witaszczyka:
Trzej policjanci z Lublina trafili do aresztu, gdyż ponoć zbyt brutalnie potraktowali pijanego Francuza, który nie chciał zapłacić taksówkarzowi za kurs. Jeśli do tego dodać śmierć Igora Stachowiaka we wrocławskim komisariacie czy śmierć Austriaka Herberta Moravca na komisariacie w Częstochowie, można by wysnuć wniosek, że w policji nie dzieje się najlepiej. Dlaczego?
Policję utworzono w 1990 roku. Od tego czasu ma już 17. komendanta głównego! Łatwo wyliczyć, że każdy rządził policją średnio ok. 1,5 roku. Niektórzy o te 1,5 roku za długo. Każdy wprowadzał swój „porządek” i swoich ludzi na stanowiska. Nie łudźmy się, że te nieustające zmiany dobrze służyły policji. Co za dużo, to niezdrowo. To i tak cud, że policja jakoś funkcjonuje. Może nie najlepiej, a chyba też nie najgorzej, skoro wciąż cieszy się większym zaufaniem społecznym niż np. Sejm, który Polacy sami sobie wybierają.