Co z tym pomnikiem? Ma trafić na cmentarz
Ludzie mówią, że z placu przy ulicy Górniczej w Inowrocławiu ma zniknąć pomnik. Ponoć ktoś ma chrapkę na ten teren. Ile w tym prawdy?
Mowa o Pomniku Martyrologii Ofiar Zbrodni Hitlerowskich i Stalinowskich (pierwotna nazwa: Pomnik Martyrologii Inowrocławian), który stoi na placu ulicy Górniczej w Inowrocławiu.
- Początkowo planowano, by ten pomnik stanął na Błoniach. Ostatecznie został odsłonięty 11 września 1987 roku przy ulicy Górniczej. Odsłaniali go byli więźniowie obozu na Błoniach - Leonarda Staniszewska i Alojzy Jankowski - opowiada Edmund Mikołajczak, historyk, honorowy obywatel Inowrocławia. - Pomnik powstał dla upamiętnienia wyłącznie ofiar zbrodni hitlerowskich. Dopiero w 1997 roku rada miejska podjęła uchwałę o rozszerzeniu jego formuły, wprowadzając obecną nazwę. Plac, na którym stoi pomnik nazwano Skwerem Kombatantów.
W ostatnich tygodniach do naszej redakcji zaczęły docierać plotki o tym, iż pomnik ten ma zniknąć z placu, gdyż terenem tym zainteresowany jest jakiś prywatny inwestor. Mówi się o tym, że ma tu powstać blok lub market.
Skontaktowaliśmy się z ratuszem. Urzędnicy przyznają, iż był inwestor zainteresowany tym terenem. Tłumaczą, że w pewnym sensie przyczynił się do tego, aby poważnie zainteresować się przyszłością tego miejsca.
Agnieszka Chrząszcz, rzecznik prasowy prezydenta Inowrocławia tłumaczy, że temat był konsultowany z Zarządem Osiedla Stare Miasto.
- Ustalono, iż od 20 lat przy tym pomniku nic się nie dzieje, pomnik w tym miejscu nie spełnia swojej roli, nie jest bezpośrednio związany z miejscem martyrologii. W Inowrocławiu jest kilka pomników. Wszystkie są związane z miejscem, w którym się znajdują, oprócz tego przy ulicy Górniczej - zdradza pani rzecznik.
Stąd też zrodził się pomysł, aby pomnik przenieść na jeden z inowrocławskich cmentarzy. Zlecona została ekspertyza stanu tego monumentu. Urzędnicy chcą się bowiem dowiedzieć, czy pomnik wytrzyma ewentualny transport.
W ratuszu uspokajają jednak, iż Skwer Kombatantów ma pozostać terenem zielonym. Miasto nie zamierza tego terenu nikomu sprzedać.
- Jeżeli to nadal ma być teren zielony, to nie widzę powodu, żeby pomnik przenosić. Lepiej uporządkować ten teren i wyremontować pomnik. Szanujmy to, co kiedyś ktoś zrobił - przekonuje Edmund Mikołajczak. Przyznaje, że monument stoi w miejscu, z którym nie wiąże go żadne historyczne wydarzenie. - Obawiam się jednak, że wkrótce usłyszymy głosy niezadowolonych z tego, że miasto rozważa przeniesienie tego pomnika, a pomnik Wdzięczności nadal stoi tam gdzie stał. Pomnik Wdzięczności budzi bowiem kontrowersje polityczne, a ten nie - zauważa Mikołajczak.