Co to był za ślub! Dalszy ciąg "Korony królów" powinni kręcić we Wschowie i Żaganiu
Nowy sezon „Korony królów” realizowany jest przede wszystkim w Kazimierzu . A powinien u nas... Przecież znaczna część romansowo-matrymonialnej historii Kazimierza Wielkiego rozegrała się w Żaganiu i we Wschowie
Telewizja Polska rozpoczęła zdjęcia do drugiego sezonu „Korony królów”, który powinien wejść na telewizyjne ekrany we wrześniu. A nam wypada tylko czekać aż w serialu pojawią się „nasi”. Przede wszystkim, zwłaszcza śledząc wątek romansowo-polityczny, w końcu będziemy musieli wraz z bohaterami odwiedzić Żagań i Wschowę. Jednak zapewne sporo odcinków jeszcze minie, gdyż historia ta wiąże się z czwartą, tak, tak czwartą żoną Kazimierza Wielkiego. Policzmy spokojnie. Była zatem znana nam już z serialu Aldona Anna Giedyminówna. Była Adelajda Heska, była czeska mieszczka Krystyna Rokiczana. Bo o mniej lub bardziej przelotnych miłostkach kochliwego władcy nie będziemy pisać. W tle każdego z małżeństw jest wielka polityka, a ostatnia z tych pań miała być nawet agentką cesarza Karola IV.
Panna z kawalerem
Mamy lata 60. XIV wieku. Od końca XIII wieku Żagań jest stolicą samodzielnego księstwa rządzonego przez Piastów śląskich z linii legnicko-głogowskiej. Tymczasem Kazimierz Wielki coraz poważniej myśli o przyłączeniu do swojego państwa Śląska, ze zmiennym szczęściem toczy o tę krainę wojny. Król ma jeszcze jedno poważne strapienie, mimo nad wyraz usilnych starań nie ma męskiego potomka. Zatem naduzyciem byłoby stwierdzenie, że nagle wpadła mu w oko starsza z dwóch córek Henryka V Żelaznego i Anny płockiej Jadwiga.
Przypuszcza się, że po raz pierwszy przyszły teść i zięć problem ewentualnego małżeństwa Kazimierz poruszyli w 1362 roku, podczas spotkania w Pyzdrach, gdzie będący w sporze panowie się pojednali. To był czysty biznes, gdyż ojciec Jadwigi doskonale zdawał sobie sprawę z problemów z kobietami przyszłego zięcia. Trudno mówić zresztą o uczuciach, gdy „kawaler” miał wówczas dwie aktualne żony. A już trzeci ślub Kazimierza z Rokiczaną wywołał reakcję Adelajdy, która mimo że przebywała poza Polską była dobrze poinformowana o wyczynach męża. Złożyła w tej sprawie skargę do papieża Innocentego VI, która prawdopodobnie nigdy nie została ona rozpatrzona. Próbowała pozyskać poparcie Czech i Węgrów, których władcy woleli nielegalne związki Kazimierza Wielkiego – a nuż doczeka legalnego męskiego potomka.
Hucznie, ale nielegalnie
Tak, czy inaczej planując związek z panną z Żagania Kazimierz starał się uzyskać dyspensę na zawarcie kolejnego, czwartego związku. Już po ceremonii Adelajda skierowała do stolicy apostolskiej list, w którym podważyła legalność tego i poprzedniego związku, twierdząc, iż Kazimierz dążąc do unieważnienia związku z nią posłużył się, sfałszowaną, bullą papieską. Toczyło się śledztwo i w świetle prawa kanonicznego związek Kazimierza z Jadwigą był nielegalny. Wprawdzie w 1368 r. papież w swojej bulli oczyścił Kazimierza z zarzutu fałszerstwa, ale Urban V nie zgodził się na zalegalizowanie związku z Jadwigą. Jednak ówczesnym naszym rodakom nie przeszkadzało to specjalnie, tak jak nie przeszkadzało im to, że kilkadziesiąt lat później, na wniosek umierającej królowej Jadwigi Andegaweńskiej, Jagiełło poślubił, wnuczkę z tego małżeństwa, umacniając w ten sposób swe prawa do tronu.
Czyli trudno mówić o wielkiej miłości. Nie wiadomo ile dziewczę miało wiosen, w literaturze można spotkać sporą różnicę między 13, a 23 lata. Pan młody był grubo po pięćdziesiątce. Nie wiadomo także wiele o jej wyglądzie. Długosz pisze, że była ładna i „przymiotami ozdobiona”, cokolwiek to mogło znaczyć. Wiek jest niepewny, a i termin ślubu również. Jan Długosz podaje rok 1357. W literaturze pojawia się data 25 lutego 1363 roku, która znalazła się w skardze królowej Adelajdy. Najnowsze badania podają 25 lutego 1365 roku. Jedno jest wszakże pewne – ślub odbył się we Wschowie. Udzielił go królowi i żagańskiej księżniczce biskup poznański Jan z Lutogniewa. Między 25 lutego a 29 kwietnia 1365 roku Jadwiga została koronowana na królową, stało się to najprawdopodobniej w Krakowie.
I znów same córki
Żyli długo i szczęśliwie? Niewiele wiadomo o ich pożyciu, ale trudno zakładać, że król nagle stał się bardziej powściągliwy w sprawach damsko-męskich. Nie ma śladów jej działalności publicznej, zajmowała się głównie… rodzeniem dzieci. Ale syna się nie doczekali – za to mieli trzy córki. Najstarsza, Anna księżna Teck mając 14 lat wyszła za mąż za Wilhelma von Cilli. Z tego związku urodziła się córka Anna Cylejska, przyszła żona króla Władysława Jagiełły. Kolejna, Kunegunda zmarła w dzieciństwie, a o najmłodszej Jadwidze nie ma pewnych wiadomości, być może wyszła za mąż za jednego z możnowładców południowosłowiańskich.
Kazimierz Wielki oczekiwał ciągle na narodziny syna i nawet spowodował wydanie przez swego siostrzeńca i desygnowanego na następcę tronu, Ludwika Węgierskiego dokumentu, w którym stwierdzono, że w przypadku narodzin syna traci on prawa do tronu, jeżeli zaś urodzą się córki – wówczas dziedzicem pozostaje Ludwik. Został on też zobowiązany do wyposażenia księżniczek i wydania ich za mąż. Po śmierci Kazimierza Wielkiego w 1370 roku córki wysłano na wychowanie do Budy, a wdowa wróciła do księstwa żagańskiego. Na mocy testamentu Kazimierza otrzymała ze skarbca królewskiego 53 grzywny srebra i 1/3 srebrnych naczyń oraz wiano w kwocie 1000 grzywien szerokich groszy. Nie otrzymała pełnego spadku, gdyż przybyła z obejmującym władzę Ludwikiem siostra Kazimierza Ludwika wymogła zmianę ostatniej woli…
Przed 10 lutego 1372 wstąpiła w kolejny związek małżeński – z księciem legnickim Ruprechtem I (zm. w styczniu 1409) synem Wacława I. Z tego małżeństwa pochodzą również tylko córki. Zmarła i została pochowana w Legnicy w miejscowej kolegiacie.
Zburzył i wywyższył
Wróćmy jeszcze do naszej Wschowy. W tej historii pojawia się ona już w 1343, gdy Kazimierz Wielki podczas wyprawy wojennej przeciwko przyszłemu teściowi Henrykowi V Żelaznemu, zdobył i spustoszył Wschowę i przyłączył ją do Królestwa Polskiego. Najpierw miasto zniszczył, a później obdarzył je znaczącymi przywilejami. Za panowania Kazimierza Wielkiego rozpoczęto we Wschowie budowę pełnych obwarowań miejskich. Na wieki Wschowa zdobyła także istotny status najdalej na zachód wysuniętego miasta królewskiego, stąd wiele się działo, a za Sasów była jakby nieoficjalną stolicą - z Drezna było tutaj bliżej niż do Warszawy. Zatem we Wschowie przyjmowano posłów, władców, tutaj często bywał królewski dwór...