Co oni tam wyprawiają za ołtarzem Wita Stwosza?
Ekipa działa na pięciu poziomach pracowni zaaranżowanej na tyłach ołtarza. Ostatni jest za plecami świętych Stanisława i Wojciecha ze zwieńczenia. Ta najwyższa partia ołtarza już jaśnieje po konserwacji. Kontrastują z nią rzeźby z szafy głównej - z przykurzonymi czubkami głów i ramionami, czekające na swoją kolej.
Od 2015 roku największy w Europie gotycki ołtarz - dzieło Wita Stwosza w kościele Mariackim przechodzi kompleksową konserwację. Bezcenny zabytek z XV wieku jest w rękach specjalistów z Międzyuczelnianego Instytutu Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie oraz ASP w Warszawie.
Nie tylko odzyskuje blask. Badacze prześwietlają go, niektóre rzeźby poddawane są tomografii, sprawdzany jest skład chemiczny poszczególnych warstw malarskich.
Szef zespołu dr Jarosław Adamowicz z Wydziału Konserwacji krakowskiej ASP prowadził prace np. we wszystkich cennych drewnianych kościołach w Małopolsce, ale o pracy przy dziele Wita Stwosza mówi: - To wydarzenie wyjątkowe, jedno w życiu zawodowym.
Na platformach za szafą ołtarza lądują rzeźby i płaskorzeźby. Odkurza się je, usuwa pożółkłe werniksy, robi odkrywki i pobiera próbki, z dziurek wygryzionych kiedyś przez owady wydłubuje stare kity i zastępuje nowymi, uzupełnia zaprawy, złocenia...
W dalszej części tekstu:
- z jakimi trudnościami mierzą się konserwatorzy zabytku?
- jak wyglądają detale ołtarza z bliska?
- do czego nie można dopuścić podczas prac konserwatorskich?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień