Co może dać kierowcy automatyczny pomocnik?
Pisałem już w tych felietonach o autonomicznych samochodach, to znaczy pojazdach, w których użytkownik może wcale nie zajmować się prowadzeniem samochodu.
Wystarczy, że wsiądzie, uruchomi auto i poda, dokąd jechać. Całą resztą zajmą się komputery. Takie samochody są już dostępne. Najbardziej znany z nich to Tesla, oferowana przez firmę Elona Muska i dopuszczona do ruchu w wielu stanach USA.
Musk nie uznaje kompromisów. Niczego nie robi połowicznie. Jego pomysły to rakiety same wracające z kosmosu, naddźwiękowe pociągi i kolonizacja Marsa. Jak już więc zbudował autonomiczne auto, to jest ono autonomiczne w 100 procentach - kierowca nic w nim nie musi robić. W podobną stronę zmierza firma Uber, która we współpracy z Google uruchomiła w Pittsburghu sieć autonomicznych taksówek, jeżdżących bez kierowcy.
Nie wszyscy jednak mają tak dalekosiężne ambicje. Izraelska firma Mobileye stworzyła system, w którym kierowca jest potrzebny, ale program komputerowy i 8 kamer (na podwoziu i dachu, trzy z przodu, dwie po bokach i jedna z tyłu) intensywnie go wspomagają. Na pozór jest to o wiele mniej, niż oferuje Musk w swojej Tesli, ale system Mobileye budzi na tyle poważne zainteresowanie w przemyśle samochodowym, że firma ta została wykupiona przez Intela za 15 mld USD.
Skąd to zainteresowanie? Otóż sądzi się, że system Mobileye może znacząco zmniejszyć liczbę wypadków drogowych. Statystyki wskazują, że 93 proc. wszystkich zdarzeń drogowych powodowanych jest przez kierowcę. Przez jego niezręczność, nieuwagę, czasem brawurę. Dlatego dokładając do normalnego samochodu Mobileye, można znacząco zmniejszyć liczbę wypadków, bo nad bezpieczną jazdą samochodu, poza dwojgiem oczu kierowcy, czuwa wtedy dodatkowo system wyposażony w 8 kamer z odpowiednim oprogramowaniem. System ten może sam wykonać błyskawiczny manewr kierownicą lub zahamować rozpędzony pojazd, kiedy uzna, że zmierza on do katastrofy!
Lior Sethon, dyrektor firmy Mobileye, twierdzi, że gdyby chociaż co setne auto w Niemczech wyposażono w system Mobileye, to kraj ten zaoszczędziłby 192 mln euro rocznie na kosztach wypadków drogowych. Nie potrafię zweryfikować tej liczby, ale do myślenia dają oficjalne decyzje administracji niektórych krajów, które zapewne odpowiednie rachunki dokładnie sprawdziły. Izrael wprowadził prawo nakazujące montowanie systemu Mobileye we wszystkich pojazdach o ciężarze powyżej 3,5 tony. Z kolei rząd Singapuru ogłosił, że refunduje 70 proc. kosztów zakupu każdej firmie, która w swych służbowych autach zainstaluje taki system.
To dopiero początek kolejnej rewolucji w przemyśle motoryzacyjnym. Wszystko jednak wskazuje, że spełni się proroctwo Muska, który powiedział: „Jeszcze za naszego życia prowadzenie auta przez człowieka będzie nielegalne”!