Co łaska kartą płatniczą, czyli nowoczesność w Kościele
Wirtualne grupy modlitewne, różaniec w formie karty magnetycznej czy internetowe rekolekcje - jeszcze do niedawna taki rodzaj spotkania z Bogiem byłby szokujący. Dzisiaj nie trzeba wstawać z fotela, aby uczestniczyć w liturgii czy prosić o modlitwę w konkretnej intencji. Nie trzeba też szukać pieniędzy, żeby złożyć ofiarę na tacę. W niektórych polskich kościołach pojawiają się terminale płatnicze. „Ofiaromaty” cieszą się dużym powodzeniem. Rewolucja czy kpina z wiary?
Polski Kościół idzie z duchem czasu. To już nie tylko wyświetlanie na ekranach telebimów tekstów pieśni. To już całe nabożeństwa, włącznie z popularnymi modlitwami. Księża są przychylni technicznym nowinkom. Tam, gdzie ich jeszcze nie ma, przyczyna tkwi najczęściej w kwestiach finansowych lub technicznych.
Być może niedługo powszechne staną się także ofiaromaty. Kilkadziesiąt polskich parafii już wprowadziło możliwość wnoszenia datków na kościół czy opłat cmentarnych za pomocą karty płatniczej. Terminale zostają jednak wyłączane na czas mszy. Dlatego, że podczas zbierania na tacę należałoby każdorazowo wpisywać kwotę. - Wierni mają komfort, że jeśli będą chcieli złożyć ofiarę, to mogą to zrobić, bez względu na to, czy mają przy sobie gotówkę, czy nie. To powinien być standard - uważa o. Tomasz Klin SJ, proboszcz parafii pw. św. Ignacego Loyoli i św. Andrzeja Boboli w Jastrzębiej Górze.
Na razie żadna parafia z naszej archidiecezji nie korzysta z tzw. ofiaromatu. Niedawno jednak w krakowskiej kurii zorganizowano spotkanie kapłanów archidiecezji i zaprezentowano tego typu urządzenia zaprojektowane specjalnie do obsługi przez parafie. Kuria informuje, że niedługo pojawią się w niektórych kościołach.
Magnetyczny różaniec
Ale nie we wszystkich. Ks. infułat Dariusz Raś, proboszcz mariacki, mówi, że Parafialna Rada Duszpasterska negatywnie wypowiedziała się na temat ofiaromatu w bazylice mariackiej. Sam nie jest przeciwny nowinkom, ale uważa, że jego parafianie byliby być może oburzeni, gdyby zainstalował terminal np. przy świecach wotywnych. - Być może takie urządzenie sprawdzi się w parafii, gdzie mieszka sporo młodych ludzi, którzy na co dzień korzystają z karty bankomatowej - komentuje ks. Dariusz Raś.
Dowodem na to, że nowoczesność wkracza coraz mocniej do Kościoła jest m.in. różaniec w formie… karty magnetycznej. Wygląda podobnie jak karta bankomatowa. Sprzedaje się go w niektórych sklepach z dewocjonaliami. Do różańca, jakby z powieści science fiction, dołączona jest szczegółowa instrukcja, jak się za jego pomocą modlić. Wypukłe miejsca na karcie to paciorki różańca. Z Watykanu „przyszła” też do nas kolejna nowinka - różaniec w formie aplikacji na smartfona. Niektórzy księża uznają to za kpinę z wiary. Inni uważają, że jeśli pozwala to komuś odmówić różaniec, to „są za”. W ich opinii „narzędzie jest tylko narzędziem”.
Kościół długo oswajał się z komputerem. Jeszcze dłużej z internetem. Jan Paweł II porównywał sieć do dawnego forum rzymskiego, na którym toczyło się życie społeczne i gdzie „natura ludzka ukazywała swą lepszą i gorszą stronę”. Papież Polak zaznaczał jednak, że internet, jak inne media, jest środkiem, a nie celem samym w sobie. „Internet może dać wspaniałe możliwości ewangelizacji, jeśli będzie używany umiejętnie, z całą świadomością jego siły i jego słabości” - pisał.
Kościół online
Dziś, czternaście lat po śmierci Jana Pawła II, większość parafii w kraju ma swoje strony internetowe. Kościół coraz częściej wykorzystuje internet w celach ewangelizacyjnych. Z badań jednego z ośrodków wynika, że co dziesiąty polski internauta odwiedza strony o tematyce religijnej. Co piąty użytkownik sieci interesujący się tymi serwisami mieszka w województwie małopolskim lub podkarpackim. Trudno się dziwić, że pojawiają się kolejne, chrześcijańskie portale. Na czele listy najpopularniejszych stron internetowych o tematyce religijnej jest Deon.pl, Opoka i portal „Gościa Niedzielnego”.
Dużą popularnością cieszą się blogi - pisane i mówione - przez znanych i lubianych duchownych. Internauci często odwiedzają m.in. „Blog bez piuski” biskupa Edwarda Dajaczka z Koszalina, ewangelizatora Woodstocku, ale też stronę biskup-rys.pl. Redagują ją ludzie z katolickiej wspólnoty DAR z Wrocławia, którzy postanowili zebrać w jednym miejscu w sieci homilie i konferencje abp. Grzegorza Rysia, rozrzucone po całym internecie. Pomaga im coraz liczniejsza grupa osób z Krakowa i okolic. Odwiedzający stronę piszą, że dzięki tym naukom często „doznają pociechy w trudach życia”.
Ciekawe materiały o religijnej tematyce można znaleźć na kanale You Tube. Publikują je nie tylko duchowni. Również osoby świeckie. Łukasz Głowacki z Łodzi ma już ponad 5 tysięcy materiałów wideo. Sam wszystko nagrywa, obrabia i wrzuca. Jest to ogromny zbiór bardzo dobrych konferencji, rekolekcji i kazań. Autorami są najlepsi duszpasterze, ale też mniej znani księża.
Duchowni chętnie twittują
Ks. Paweł Rytel-Andrianik, rzecznik Konferencji Episkopatu Polski podkreśla, że Kościół w Polsce coraz bardziej otwiera się na różne inicjatywy w mediach społecznościowych. Papieskie konto na Twitterze o nazwie @Pontifex otwarł już Benedykt XVI, a obecnie wpisy papieża Franciszka cieszą się ogromną popularnością. Jest prowadzony w dziewięciu językach. Śledzi je ponad 36 mln internautów - przypomina ksiądz Paweł.
Swoje konta na Twitterze ma
wiele diecezji, m.in. archidiecezja krakowska. Ostatnio otworzyła je diecezja sandomierska. To już 19. polska diecezja, która używa do komunikacji tego portalu społe-cznościowego. Swoje profile ma na nim także 16 biskupów i arcybiskupów. W Polsce „twittuje” w sumie już prawie 300 duchownych. Swoje konta na Twitterze mają prymas Polski abp Wojciech Polak i przewodniczący episkopatu abp Stanisław Gądecki. Ten pierwszy przyznał, że zanim opublikował inauguracyjny wpis, prześledził, w jaki sposób portalem posługują się inni polscy biskupi, a przede wszystkim papież Franciszek.
Wśród polskich hierarchów regularnie „ćwierka” (z ang. „tweet” to właśnie ćwierkać) m.in. metropolita wrocławski abp Józef Kupny. Jego konto obserwuje kilka tysięcy osób. W serwisie wpisy publikują też biskup płocki Piotr Libera, biskup opolski Andrzej Czaja, biskup pomocniczy diecezji warszawsko-praskiej Marek Solarczyk i bp Roman Pindel, ordynariusz diecezji bielsko--żywieckiej. Szkoda, że w tym gronie nie ma obecnego metropolity krakowskiego. Jego poprzednicy - kard. Franciszek Macharski i kard. Stanisław Dziwisz byli otwarci na technologiczne nowinki. Jeden z najbardziej szanowanych w Krakowie hierarchów, zmarły w 2016 r. kard. Franciszek Macharski, zasłynął z esemesa, wysłanego wiernym z Watykanu do Krakowa w przeddzień pogrzebu Jana Pawła II. Kardynał Stanisław Dziwisz z kolei, będąc metropolitą krakowskim, 2 kwietnia 2016 r., w dniu 11. rocznicy śmierci Jana Pawła II, zaprosił do krakowskiej kurii osoby, które znał tylko z Twittera.
Następca kardynała Dziwisza na urzędzie metropolity - abp Marek Jędraszewski, nie ma konta na Twitterze i nie udziela się w mediach społecznościowych. Oficjalnie poinformowała o tym w sierpniu tego roku krakowska kuria - po tym, jak w sieci pojawiły się nieprawdziwe profile hierarchy publikujące w jego imieniu rozmaite treści.
O tym, że w sieci można „spotkać” wielu oszustów, wie każdy, kto z internetu korzysta. Na jednej ze stron rzekomy kapłan z Anglii proponuje wirtualną niby spowiedź. Odpuszczenie win otrzymują wszyscy odwiedzający wirtualny konfesjonał. Wcześniej trzeba przeczytać odpowiedni fragment Pisma Świętego i „pouczenie”, że „spowiedź” liczy się tylko wtedy, gdy jest szczera.
Internetowy konfesjonał odwiedza wiele, zwłaszcza młodych osób, o czym można się przekonać, przeglądając aktualizowane na bieżąco metryczki „grzeszników”. W gronie dziewcząt i kobiet o obco brzmiących imionach: Mary, Ann, Doris jest też Ania z Krakowa, która podaje również swój adres e-mailowy. Korespondując z nią, dowiedziałam się, że Ania zainteresowała się tą stroną, ponieważ „przed monitorem komputera może się bardziej skupić i skoncentrować, niż np. stojąc w kolejce do spowiedzi w kościele”.
„Kościół nigdy nie zaakceptuje takiej formy wyznania win. Nigdy nie zezwoli wiernym, aby konfesjonał zamienili na elektroniczną skrzynkę” - takiej treści komunikat poszedł w świat z Watykanu, gdy do Stolicy Apostolskiej zaczęły napływać informacje o fałszywych, internetowych „spowiednikach”. Tak więc na razie sprawa jest jasna.