Co dalej ze składowiskiem? Na razie nikt nic nie wie...
Od ponad tygodnia śledzimy losy składowiska w Wiechlicach, które wypatrzyli Czytelnicy. Wiadomo, że znajdują się tam niebezpieczne substancje
W czwartek lubuski wojewódzki inspektor ochrony środowiska kolejny raz „zwiedzał” składowisko, a raczej przetwórnię odpadów w podszprotawskich Wiechlicach. I trudno powiedzieć, aby był zadowolony. Był nastawiony na pobieranie próbek, liczył także na to, że będzie mógł zajrzeć do dokumentacji składowiska. Niestety, współwłaściciel terenu dokumentów nie miał, tłumaczył się brakiem czasu na ich skompletowanie.
– Jak obliczyliśmy metodami geodezyjnymi, znajduje się na składowisku około 360 pojemników – dodaje Mirosław Ganecki. – Na ostatnich spotkaniach słyszałem zapewnienia, że właściciel składowiska wszystko wykona na swój koszt. Ważne jest także to, iż prokurator zgodził się, aby próbki te trafiały do akredytowanego laboratorium. My nie jesteśmy w stanie za podobne badania zapłacić. 360 próbek, za 1,5 tys. zł… To pewnie byłaby mniej więcej połowa naszego rocznego budżetu…
W poniedziałek, w siedzibie władz powiatowych, spotka- li się wszyscy zainteresowa- ni składowiskiem w Wiechli-cach. Współwłaściciel terenu o szczegółach rozmawiać z nami nie chciał, dla dobra śledztwa.
– Zostałem oszukany. Te pojemniki trafiły do Wiechlic bez naszej wiedzy i zgody – zapewniał. – W piątek jestem umówiony z panem starostą. Zamierzam mu przedstawić harmonogram wywozu tych odpadów. Zrobimy wszystko, by teren przywrócić do stanu poprzedniego. Mamy na to zabezpieczone środki finansowe.
Jednak zadowolony z tego, co usłyszał, nie jest także starosta żagański Henryk Janowicz. Przede wszystkim uważa, że w całą sprawę bardziej powinny angażować się powołane do ochrony środowiska służby, baczniejszą uwagę na to, co wjeżdża do naszego kraju, powinna zwracać też straż graniczna...
– W najbliższym czasie zarządzę w Wiechlicach kontrolę, o czym właściciel zostanie poinformowany pismem – tłumaczy starosta. – Ktoś musi przegonić te śmieci, a raczej ludzi, którzy dla zarobienia kilku milionów narażają całe społeczeństwo na płacenie miliardów. Muszę jednak przestrzegać procedur. Jeśli inwestor uzyskuje w gminie akceptacje, mam związane ręce, ale później mogę, właśnie przy okazji kontroli, zezwolenie cofnąć, gdy nie są przestrzegane przepisy. Pod kątem składowania, pracy, zagrożenia… To nie jest łatwa walka, tutaj przeciwnik stara się być od nas mądrzejszy, wynajmuje doskonałych prawników. To są pieniądze.
Starosta jednak podkreśla, że właśnie udało mu się cofnąć zezwolenie dla podobnego składowiska, które działało w Żaganiu przy ul. Tartakowej. Z kolei prokuratura szczyci się zakończonym śledztwem i aktem oskarżenia w sprawie składowiska w Dzietrzychowicach.
– W tej sprawie wszczęte zostało postępowanie – dodaje Anna Pierścionek. – Teren jest zabezpieczony, zostaną pobrane próbki do badań. Nielegalne składowiska odpadów to plaga nie tylko w naszym regionie, ale na terenie całego kraju. Toczy się postępowanie, trwają badania, kompletujemy opinie, czy składowisko to stanowiło zagrożenie dla środowiska, dla zdrowia i życia ludzi. Jeśli to się potwierdzi, postawimy zarzuty. Usunięcie tego zgromadzonego materiału to już decyzja administracyjna.
Postępowanie toczy się z paragrafu, według którego prawo łamie ten, kto wbrew przepisom składuje, przetwarza, transportuje odpady niebezpieczne dla życia i zdrowia ludzi.
Czy nie grozi nam to, że odpady zostaną po prostu przewiezione z Wiechlic w inne miejsce regionu lub Polski? Ganecki zapewnia, że nie. Że tym razem te odpady będą pod specjalnym nadzorem.