Co było pierwsze? Jajko czy kura?
Co było pierwsze? Jajko czy kura? To odwieczne pytanie ludzkości jak ulał pasuje do sytuacji z wiceprezydentem Rafałem Rudnickim.
Czy Rafał Rudnicki jechał do Kielc na mecz i przy okazji, by mieć podkładkę, załatwiał koncert i wystawę? Czy może kibicował Jagiellonii tylko przy okazji, bo akurat jego wyjazd służbowy zbiegł się w czasie ze spotkaniem piłkarskim?
Jakoś nie chce mi się wierzyć, że wiceprezydent odbył podróż służbowym autem po to, by obejrzeć mecz. Jeśli już, to może po prostu dopasował datę załatwiania koncertu i wystawy do spotkania żółto-czerwonych. Tak, by połączyć przyjemne z pożytecznym.
Wiadomo że takie sprawy jak wyjazdy służbowe bulwersują opinię publiczną. Bo te wyjazdy są za nasze ciężko zarobione pieniądze itd, itp. Żeby jeszcze coś konkretnego z tego wynikało, ale niestety...
Marzy mi się, by kiedyś prezydent przyjechał z wojaży i powiedział, że zachęcił jakiegoś inwestora do zbudowania u nas np. fabryki samochodów. Wtedy władza niechby jeździła nawet na mecze.