Wagi na drogach wjazdowych do Rzeszowa miały eliminować z ruchu przeważone ciężarówki. Na razie są jednak bezużyteczne, bo brakuje placów do kontroli pojazdów.
System ważenia pojazdów to część unijnego programu transportowego, jaki miasto realizowało w latach 2007-2013. Sprzęt kontrolujący nacisk osi samochodów na asfalt jest zamontowany na wszystkich drogach wjazdowych do Rzeszowa. Odpowiadają za to czujniki zatopione pod asfaltem, a test odbywa się w czasie jazdy. Za każdą wagą, w odległości ok. 60 metrów zamontowane są tablice, na których informacja o ewentualnym przeładowaniu auta jest wyświetlana kierującemu. Cel? Zmuszenie kierowcy do zmiany trasy i eliminacja z ruchu pojazdów niszczących asfalt.
Wciąż bez mandatów
Chociaż system działa od roku, a w tym czasie wyłapał setki przeciążonych aut, mandatu nie zapłacił nikt.
W Wojewódzkim Inspektoracie Transportu Drogowego w Rzeszowie - odpowiedzialnym za kontrolę ciężarówek - przyznają, że Miejski Zarząd Dróg przesyła co miesiąc informacje o wykroczeniach.
Tadeusz Mik, naczelnik wydziału inspekcji w tym urzędzie tłumaczy jednak, że to za mało, aby karać kierowców. Żeby to zrobić, inspektorzy musieliby zatrzymać go i potwierdzić wynik badania na swojej, atestowanej wadze. Niestety, w tej chwili w mieście nie ma odpowiednich miejsc, w których takie wagi ITD mogłaby rozkładać. Inspektorzy zwracają na to uwagę od 2013 roku.
Do tej pory ustalono jedynie, że takich placów będzie dwa i powstaną w rejonie szpitala na Pobitnem przy obwodnicy, oraz przy al. Wyzwolenia. Budując je miasto skorzysta, bo ponad 80 procent pieniędzy zebranych w formie mandatów zasili jego budżet. Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa potwierdza obie lokalizacje placów kontrolnych. Na pytanie, dlaczego miasto nie zbudowało ich równocześnie z montażem wag odpowiada, że trzeba było kupić odpowiednie działki.
- A to wszystko trwa. Oba place chcemy zbudować w przyszłym roku i od razu udostępnimy je inspekcji - mówi rzecznik Chłodnicki.