Spośród żołnierzy niezłomnych nikt nie miał tak niezwykłego życiorysu jak major Bolesław Kontrym, pseudonim „Żmudzin”, który najpierw był nagradzany i odznaczany za walkę w szeregach... Armii Czerwonej, a potem nawiązał współpracę z „dwójką”, przedarł się do Polski i stał się biczem Bożym na komunistów i sowieckich agentów.
O tym wszystkim możemy przeczytać w zawierającej szesnaście biogramów książce Tadeusza M. Płużańskiego „Obława na wyklętych”, wydanej przez Replikę.
Major „Żmudzin” pochodził z Kresów. A to zobowiązywało. Do bycia brawurowym zagończykiem z ułańską fantazją. I taki był nasz bohater. Czasy I wojny światowej i rewolucji październikowej spędził w armii carskiej i 2. Korpusie Polskim. Po pamiętnej bitwie pod Kaniowem nad Dnieprem trafił do niewoli niemieckiej, a potem bolszewickiej. Został wcielony do armii chłopsko-robotniczej i walczył na froncie fińskim. Był tak dzielny, że trzy razy odznaczono go Orderem Czerwonego Sztandaru i skierowano na studia do Akademii Sztabu Generalnego w Moskwie.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień