Ciągle sprawdzają tablice na zielonogórskim dworcu
Testy nowych tablic informacyjnych na dworcu PKP potrwają do końca lutego. Jednak pasażerowie mają też problem z wejściem do pociągów dalekobieżnych na drugim peronie.
Pasażerowie cały czas komentują wygląd dworca kolejowego i peronów po remoncie. Część z nich dziwi się, że zamontowane przed kilkoma miesiącami tablice elektroniczne wciąż nie działają.
- Widziałam już podobne tablice w Poznaniu - mówi Kinga Kubryn, którą spotykamy na naszym dworcu. - Tam dobrze się sprawdzają. Mam nadzieję, że i u nas także tak się stanie.
Jak się dowiedzieliśmy, przez cały luty potrwają jeszcze testy nowych tablic. A nasz system informacji będzie pierwszym tego rodzaju w Polsce.
- Zależy nam, by pasażerowie jak najszybciej mieli pełną informację – mówi Mariusz Nowakowski, dyrektor Zakładu Linii Kolejowych w Zielonej Górze. - Zakończony jest techniczny zakres prac. Działa już informacja głosowa. Obecnie testowany jest system informatyczny. To pilotażowy program w skali całego kraju. W tej chwili przeprowadzane są testy, które potrwają do końca bieżącego miesiąca.
Technicy sprawdzają nie tylko tablice informacyjne, ale również zintegrowanie wyświetlaczy z informacją głosową i czujnikami ruchu na peronach dworca.
- Musimy dokładnie sprawdzić działanie i wpięcie w system centralnej informacji - dodaje Nowakowski. - Po nas, jako druga do systemu podłączona będzie stacja w Jeleniej Górze, a potem inne dworce w kraju. Testy chcemy zakończyć jeszcze w lutym.
Na inny problem zwrócił uwagę Andrzej Kizimowicz, który za pośrednictwem radnego Jacka Budzińskiego przedstawił swoje uwagi na ostatniej sesji rady miasta.
Kizimowicz bardzo źle ocenia remont dworca. Mówi wprost, że według niego to budowlany bubel. Najgorzej ocenił przebudowę peronów.
Zależy nam, by pasażerowie jak najszybciej mieli pełną informację
- Zapraszam wszystkich do przejścia się na peron drugi i zwrócenia uwagi na wysokość płyty peronowej - mówi. - Proszę się tam przejść, nie gdy na pasażerów czeka zwykły szynobus lub nowoczesny ,,Impuls”, ale przy stojącym tam normalnym składzie wagonowym. Chodzi o klasyczny pociąg dalekobieżny złożony z wagonów.
Sprawdziliśmy. Rzeczywiście różnica pomiędzy poziomem peronu, a poziomem wagonu wynosi około pół metra. Gdy byliśmy na dworcu, pomogliśmy wsiąść do wagonu starszej kobiecie, która o godz. 12.55 odjeżdżała pociągiem pośpiesznym ,,Ukiel” do Olsztyna Głównego. Powiedziała, że dzieje się tak nie pierwszy raz.
- Kolejny raz jadę do córki do Ostródy tym pociągiem - powiedziała nam pani Barbara. - Zawsze mam ten sam problem. Kiedyś w końcu nie wdrapię się po tych stromych schodach do wagonu.
Podobne kłopoty, z wspięciem się do wagonu, mają rodzice z małymi dziećmi w wózku. Nie mówiąc już o osobach niepełnosprawnych.
Według Kizimowicza problemy pasażerów wynikają z błędów podczas projektowania remontu dworca i jego peronów.
- Wygląda na to, że projektanci pożałowali kilku wywrotek piachu do podniesienia poziomu peronu drugiego na dworcu - uważa.
Podobnie jest na peronie trzecim, czyli na tym, gdzie przyjeżdżają pociągi z Wrocławia i Głogowa. Większość połączeń obsługiwana jest tam przez stare, a jedynie zmodernizowane składy EN57, popularne ,,Elektryki”. Pasażer, żeby dostać się do takiego składu musi wspiąć się ponad pół metra do poziomu wagonu.