„Chuda” ma zapewnić AZS-owi tłusty sezon
Wczoraj Aleksandra Pawlak odbyła pierwszy trening z gorzowiankami. A w sobotę no-wa zawodniczka AZS AJP zagra w Toruniu przeciw Enerdze.
32-latka, mierząca 189 cm wzrostu i mogąca występować na pozycjach niskiej czy też silnej skrzydłowej, przyznaje, że w trakcie styczniowego okienka transferowego miała kilka ofert zmiany otoczenia, w tym z CCC Polkowice. - Miałam propozycje z wielu klubów z ekstraklasy, ale nie z pierwszej czwórki. Przeanalizowałam tę z Gorzowa i wydaję mi się, że wybrałam najlepszą opcję nie tylko dla siebie, ale również, a może i przede wszystkim dla mojej rodziny. Postanowiłam podjąć rękawice - oznajmiła rodowita łodzianka, która ten sezon rozpoczęła w Cosinusie Widzewie Łódź. We wtorek okazało się, że dokończy go w InvestInTheWest AZS AJP. Ma go wesprzeć w walce o medal.
Co wpłynęło na to, że podjęła taką, a nie inną decyzję? - O moim transferze do Gorzowa przesądziła możliwość dłuższej gry w rozgrywkach. Wiadomo, że mój dotychczasowy klub, Cosinus Widzew Łódź, nie wystąpi w play offach ekstraklasy, przez co zakończy sezon z początkiem marca. Z InvestInTheWest to będzie także rywalizacja o inne cele. Z AZS-u dostałam również lepszą ofertę pracy - dodaje najlepsza strzelczyni widzewiaczek. W 16 spotkaniach zdobyła średnio 14,6 punktów. Do tego co trzeci jej rzut za trzy był celny. Miała też prawie 50-procentową skuteczność za dwa i nieco ponad siedem zbiórek na mecz.
Pawlak nie ukrywa, że styl prezentowany przez gorzowianki bardzo jej odpowiada. - To zawsze była ułożona, bardzo rozsądna koszykówka. Taką lubię. Podoba mi się także, jak grają akademiczki, zwłaszcza w tym sezonie. To również miało wpływ na podjętą przeze mnie decyzję. Zresztą, zawsze fajnie mi się grało w hali przy ul. Chopina. Atmosfera na tym obiekcie jest super. Klub jest znany, że jego kibice głośno oraz mocno dopingują. Mam nadzieję, że uda mi się wnieść jak najwięcej dobrych rzeczy do tej drużyny oraz wspomóc zespół w walce o cel, który klub przed nami postawił - wierzy akademiczka.
Do tej pory zazwyczaj nie reaguje na moje imię, ponieważ wszyscy wołają do mnie „Chuda”
Co ciekawe, przylgnęła do niej ksywka „Chuda”. - To zasługa mojego pierwszego szkoleniowca Stanisława Mastalerza. Jednak nie wiem, skąd się ona wzięła. Do tej pory zazwyczaj nie reaguje na moje imię, ponieważ wszyscy wołają do mnie „Chuda” - wspominała półtora roku temu wychowanka ŁKS Łódź na oficjalnej stronie internetowej Widzewa.
Co o samym przejściu Pawlak sądzi trener gorzowianek Dariusz Maciejewski? - Sytuacja trochę nas do tego zmusiła - uważa opiekun AZS. - Pierwszy pomysł był taki, by szukać gracza wysokiego na pozycję centra. Ten byłby nam najbardziej potrzebny. Niestety, pasujące do nas zawodniczki, które spełniałyby podstawowy wymóg, a więc były koszykarkami z europejskim paszportem, od razu odeszły do innych klubów. Nie byliśmy w stanie rywalizować z nimi pod względem finansowym.
Maciejewski zwraca za to uwagę na skuteczność Pawlak w rzutach za linii 6,75 m. - Ma trochę wzrostu, doświadczenia. To gracz, który na pewno nam pomoże, bo rozszerzy rotacje. Przede wszystkim liczę na jej doskonałą rękę przy rzutach za trzy punkty. Takich graczy brakowało nam, tym bardziej, że wiele ekip, grając z nami, staje w obronie strefą. Ona powinna je trochę postraszyć - przekonuje gorzowianin.
Pierwsza okazja będzie w sobotę w Toruniu. Tam AZS AJP zmierzy się z byłym jej klubem - Energą.