Chrapka PiS na unijną kasę. Chodzi o 31 miliardów
Rząd chce dać wpływ wojewodom na podział unijnych pieniędzy z RPO w województwach. W grę wchodzi 31 miliardów euro. Samorządy się buntują.
PSL wskazuje, że zamiary rządu to kolejne pomniejszanie kompetencji samorządu na rzecz centralizacji państwa.
Chodzi o tzw. ustawę wdrożeniową, czyli ustawę, która reguluje realizację unijnych programów w zakresie polityki spójności w obecnej perspektywie finansowej.
Wojewoda kontrolerem
W myśl ostatniej wersji projektu wojewoda lub jego przedstawiciel będzie mógł być włączony do Komitetu Monitorującego (ciało opiniodawczo-doradcze Instytucji Zarządzającej, czyli w tym przypadku zarządu województwa) jako obserwator. Może też wchodzić w skład komisji oceny projektów (KOP) RPO, ale bez prawa głosu, jako obserwator.
Także wojewodowie mają mieć prawo do desygnacji, czyli ocenienia, czy dana instytucja jest przygotowana do zarządzania i kontroli unijnych programów. Poza tym rząd daje im możliwość kontroli urzędów marszałkowskich w zakresie realizacji RPO.
Projekt trafił już do Komitetu Stałego Rady Ministrów.
Projekt jest z ubiegłego roku i samorządy wojewódzkiego go opiniowały, ale niedawno zorientowały się, że już po konsultacjach zostały wprowadzone zmiany, których z nimi nie uzgodniono, a które zwiększają rolę wojewodów.
- Polska jest chyba jedynym krajem, w którym programy rozwoju regionalnego są całkowicie zdecentralizowane, a obecny rząd chce mieć na to jakiś wpływ - zauważa Andrzej Porawski, dyrektor biura Związku Miast Polskich i zarazem sekretarz strony samorządowej Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu. - Jednak są podpisane już umowy z Komisją Europejską, więc za dużo nie uzyska.
Konwent Marszałków Województw RP chciał m.in. jednoznacznego określenia w ustawie, że pełne władztwo nad środkami RPO, powracającymi z niewykorzystanych instrumentów finansowych, pomocy zwrotnej, posiada zarząd województwa. Nie zostało to jednak uwzględnione.
Andrzej Porawski tłumaczy: - W połowie okresu realizacji programu dokonywany jest przegląd śródokresowy. Wtedy okazuje się, że zostają tzw. resztówki, czyli niewykorzystane pieniądze. Teraz rząd chce uzyskać na nie wpływ. Na spotkaniu w Przemyślu mówiono, by te pieniądze przeznaczyć na rozwój średnich miast, które tracą swe funkcje gospodarcze. Jako ZMP jesteśmy za tym.
Jest przedstawiciel rządu
Teraz w większości województw w składzie Komitetów Monitorujących są przedstawiciele wojewody. Ale jest to wynik dobrej woli samorządów, a nie przepisów. W województwie kujawsko-pomorskim przedstawicielem wojewody jest Zygmunt Borkowski, dyrektor Wydziału Infrastruktury i Rolnictwa, a jego stałym zastępcą - Anna Kawalerska z tegoż wydziału.
Nie ma natomiast przedstawicieli wojewody w komisjach oceniających projekty.
Jednak Olgierd Geblewicz, marszałek województwa zachodniopomorskiego, zarazem przewodniczący Konwentu Marszałków Województw RP podkreśla, że obowiązujące przepisy unijne rekomendują samodzielność regionów, jako podmiotów polityki regionalnej. - Prawo oddziela rolę wojewody i zarządu województwa wskazując jasno, że to marszałek i zarząd, a więc wybierane przez mieszkańców samorządy są gospodarzem regionu i kreatorem jego rozwoju.
Ideologia regulowania
Marszałek Geblewicz zauważa, że rząd PiS "ma ideologię regulowania, kontroli i koncesjonowania każdej przestrzeni naszego życia". Nie ma żadnego logicznego uzasadnienia zmian, poza tą ideologią. - O tym, jak w praktyce działa taka ideologia państwowej regulacji wszystkiego, przekonaliśmy się już za czasów komunizmu - marszałek nie owija w bawełnę. - Proponowana zmiana nie jest więc "dobrą zmianą", a cofaniem nas do Polski centralnie planowanej i zarządzanej.
Poza tym proponowane przepisy wkraczają w kompetencje instytucji zarządzających, którymi dla RPO są zarządy województw.
PiS - poza jednym - nie ma dziś żadnego marszałka województwa. Nie ma więc wpływu na to, jak wydawane są pieniądze z RPO. Samorządami wojewódzkimi rządzą głównie koalicje PO-PSL.
Proponowane zmiany nie podobają się także PSL.
Ludowcy wskazują, że ustawa będzie kolejnym punktem pomniejszania władzy samorządów na rzecz centralizacji.
To już nie tylko odebrane ośrodki doradztwa rolniczego, planowane zmiany w kompetencjach regionalnych izb obrachunkowych i wyborze ich władz, zmiany w wojewódzkich funduszach ochrony środowiska.
Administracji rządowej została przekazana Państwowa Inspekcja Sanitarna, starostowie wkrótce stracą nadzór nad stacjami kontroli pojazdów i stacjami diagnostycznymi (przejdą pod Transportowy Dozór Techniczny. Zmiany mają dotknąć powiatowe urzędy pracy, które nie będą już podlegać starostom.