Czy fundacja przejmie prowadzenie centrum rehabilitacji w Bornem? Wiele na to wskazuje.
Powiatowa spółka prowadząca centrum rehabilitacyjne w Bornem świętuje w tym roku 10-lecie istnienia. Od jakiegoś czasu balansuje jednak na granicy opłacalności.
- Stoimy pod ścianą, albo zdecydujemy się na przekształcenia, albo samorząd będzie od przyszłego roku dopłacać do działalności spółki - starosta szczecinecki Krzysztof Lis mówi, że receptą na kłopoty ma być powierzenie prowadzenia centrum fundacji. Formalnie jest ona już nawet powołana (fundatorami są starosta i dr Mariusz Kowalewski) i zarejestrowana, ale potrzebna jest zgoda NFZ na zmianę organu prowadzącego. Starosta pytanie wysłał i czeka na odpowiedź.
Nie chcą dopłacać
Krzysztof Lis tłumaczy, że od początku istnienia placówki NFZ nie zwiększył stawek za leczenie chorych - to wciąż tylko 92 zł za osobodzień. Już dziś pacjent za pobyt, wyżywienie i część usług płaci z własnej kieszeni (3400 zł za miesięczny turnus). I to - zdaniem starosty - już granica, której przekroczyć nie sposób, bo wielu nie będzie stać na rehabilitację. Choć dziś chorzy z całej Polski na miejsce w borneńskim centrum czekają nawet rok.
Zresztą aż blisko 60 procent pacjentów pochodzi nie tyle spoza powiatu, ale nawet spoza województwa zachodniopomorskiego. Starosta nie widzi więc sensu i możliwości, aby szczecinecki podatnik do ich leczenia dopłacał.Fundacja miałaby być receptą na trudną sytuację centrum SM. Mogłaby ona sięgać po odpisy z 1 procenta podatku, może się ubiegać o dotacje z projektów unijnych do 80 procent a nawet więcej ich wartości (spółka do 40 proc.).
Fundacja nie płaci także podatku dochodowego.Od zgody NFZ na przekształcenia zależą dalsze kroki. Konieczne byłoby też zielone światło od marszałka województwa i PFRON o tzw. trwałości zaczętych przez spółkę projektów. Wszystko komplikuje też zapowiedziana na połowę 2017 roku zmiana sposobu finansowania opieki zdrowotnej. Zamiast Funduszu i kontraktów ma być finansowanie wprost z budżetu państwa.
Krzysztof Lis mówi, że przekształcenie nie bedzie prywatyzacją centrum SM boczną furtką: - Musi być zawarta umowa użyczenia lub wydzierżawienia obiektów fundacji i określony zakres prowadzenia usług - starosta twierdzi, że on sam jest tylko fundatorem, bo ktoś fundacje musiał zawiązać, a nie mógł tego zrobić powiat.
- I na tym moja rola się kończy, fundacja ma swoje organy: zarząd, radę programową z udziałem sześciu profesorów i to ona prowadzi całą działalność. Gdyby zaszła taka konieczność, to fundacja jest i to ona - lub działające też stowarzyszenie na rzecz ośrodka - mogłyby przejąć jego prowadzenie. Spółki prawa handlowego mają dziś po prostu mniejsze możliwości pozyskiwania środków.
Powrót do pomysłu
Sam pomysł nie jest nowy. Ale teraz zdaje się moment przekształceń jest bliski. Ośrodek - powstał w jednym ze skrzydeł dawnego poniemieckiego szpitala w Bornem Sulinowie - ma 55 miejsc, co roku przyjmuje ponad 700 pacjentów. Zatrudnia też około 40 osób. Remont i adaptacja pomieszczeń kosztowały około 8 milionów złotych. Za kolejne 1,5 mln zł placówkę powiększono.
Jak nas poinformowała Małgorzata Koszur, rzeczniczka zachodniopomorskiego NFZ, cesja umowy wymaga zgody szefa oddziału, który analizuje szereg dokumentów: - Dokumenty przedstawiane w kserokopiach, dla swojej ważności, winny być potwierdzone za zgodność z oryginałem przez osobę uprawnioną do reprezentacji świadczeniodawcy - informuje.
- Dopiero ich analiza, w szczególności pod względem: zabezpieczenia ciągłości, dostępności i jakości udzielania świadczeń na rzecz świadczeniobiorców, bazy lokalowej i personelu medycznego cesjonariusza, spełnienia przez podmiot przejmujący wymagań oraz warunków realizacji świadczeń w zakresie: fizjoterapii ambulatoryjnej oraz rehabilitacji ogólnoustrojowej w ośrodku pozwoli na złożenie przez NFZ wiążących oświadczeń w tej sprawie.