Start sezonu infekcyjnego wyjątkowo w tym roku łagodny. - Czyżby? - pytają rodzice chorych dzieci i załamują ręce.
- Córka ma obustronne zapalenie oskrzeli i zapalenie ucha, starszy syn „tylko” zapalenie gardła. Od tygodnia kurujemy się w domu - wylicza Dagmara, mama dwójki przedszkolaków ze śródmieścia, która sezon grypowy uznaje za otwarty.
Choć nie ona jedyna załamuje ręce, to w przedszkolach i żłobkach w Toruniu dużej absencji wśród dzieci nie widać.
- W najgorszych okresach spustoszenia infekcjami mieliśmy po 5-6 dzieci w grupie, obecnie przedszkolaki trzymają się nieźle - zapewnia Małgorzata Nowaczyk, wicedyrektor Przedszkola Miejskiego nr 17 przy ulicy Gagarina.
W tym przedszkolu w 25-osobowych grupach dzieci jest po około 20.
- Rodzice obecnie najczęściej zgłaszają zapalenie ucha i gardła lub mniej groźne przeziębienia. Dzieci jest mniej o kilkoro, gorzej trzymają się najmłodsi, dziewięcioro na 25 pozostało w domach - wylicza Bogumiła Kubacka, dyrektor miejskiego żłobka nr 1 z ulicy Bażyńskich. Podkreśla jednak, że frekwencyjnej tragedii nie ma.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień