Chojniczanin Wojciech Libera grał z Donaldem Tuskiem
Wśród zawodników biorących udział w meczu przyjaciół na urodziny Donalda Tuska w Sopocie był także chojniczanin - Wojciech Libera. Zapytaliśmy go o wrażenia, jak się grało.
- No dobrze, dobrze - odpowiada. - Co prawda przegraliśmy z drużyną Donalda 8 do 4, ale trudno...Donald miał fart, bo nawet strzelił pierwszą bramkę!
Pytamy, jak były premier radzi sobie na boisku, skoro przecież teraz nie ma czasu na regularne treningi. - Bardzo dobrze - komentuje Libera. - Ciągle jest w formie, tylko podziwiać, że tak jest. Poza tym, co jest szczególnie chyba miłe dla nas, woda sodowa nie uderzyła mu do głowy. Zachowuje się tak samo jak kiedyś, jest bezpośredni, sympatyczny, dla każdego znajdzie dobre słowo.
A o tym, że przewodniczący Rady Europejskiej pała miłością do piłki, w Chojnicach wiedzą bardzo dobrze, bo za dawnych czasów, gdy Tusk nie był jeszcze premierem, co jakiś czas panowie spotykali się także na boisku w mieście, ostatnio tuż przed objęciem przez niego teki premiera w 2007 r. Wtedy przyszły premier tuż po meczu udzielił nam wywiadu. Tusk przyjechał też na otwarcie jednego z „orlików” w Chojnicach przy ZSP nr 1. Ma tu wielu znajomych i sympatyków, a te więzy zadzierzgnęły się jeszcze za czasów, gdy działał w Kongresie Liberalno-Demokratycznym.
Tyle że wraz z kolejnymi funkcjami Tuska jego „haratanie w gałę” jest coraz trudniejsze w tak małych miastach jak Chojnice. Bo zawsze ma ze sobą „ogon” obstawy i osób towarzyszących, a to nie sprzyja takim bezpośrednim spotkaniom w gronie przyjaciół.