Chłopcy wjechali w staruszkę. Czy sądzić ich za śmierć jak dorosłych?

Czytaj dalej
Fot. Jacek Smarz
Małgorzata Oberlan

Chłopcy wjechali w staruszkę. Czy sądzić ich za śmierć jak dorosłych?

Małgorzata Oberlan

Monitoring z tego wypadku widział cały kraj. Dwaj 15-latkowie w Toruniu wjechali na pasach rowerem w staruszkę i uciekli. Kobieta zmarła. Prokuratura chce, by sądzono ich jak dorosłych i mówi o umyślności.

Monitoring przekazała mediom toruńska policja, bo poszukiwała sprawców tragedii. Nagranie pokazywały największe stacje telewizyjne w kraju i portale internetowe. Obrazy są przerażające. Poraża głupota dwóch 15-latków i tragedia 86-letniej seniorki, ufnym krokiem przemierzającej przejście dla pieszych. Dziś pytanie brzmi, co czeka nastolatków. I czy faktycznie, jak chce prokuratura, winni mieć dorosły proces.

Przyprowadziła go matka

Do dramatu doszło w czwartek, 22 sierpnia, na przejściu dla pieszych przy skrzyżowaniu ulic Kraszewskiego i Matejki w Toruniu. Łukasz B. jechał przez przejście dla pieszych na rowerze miejskim. Z przodu, na kierownicy, wiózł kolegę Mateusza P., czym prawie całkowicie ograniczył sobie pole widzenia.

Rower uderzył w idącą spokojnie 86-letnią kobietę. Nastolatkowie na chwilę tylko zatrzymali się przy kobiecie, by zaraz odjechać. Pomocy staruszce udzielali przechodnie. Niestety, torunianka zmarła nazajutrz w szpitalu. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną zgonu był uraz czaszkowo-mózgowy. Doszło do niego, gdy uderzona przez rower kobieta straciła równowagę i przewróciła się do tyłu.

Łukasz B. w sądzie rodzinnym w Toruniu.
Jacek Smarz Jeden z oskarżonych.

Przebieg wypadku nagrał monitoring. Policja za pośrednictwem mediów szukała sprawców. W końcu jednego z 15-latków na komisariat przyprowadziła jego matka. Został zatrzymany, drugi też. Prokuratura Rejonowa Toruń Centrum Zachód wszczęła śledztwo w sprawie śmiertelnego wypadku oraz ucieczki i nieudzielenia pomocy. Sprawa standardowym torem trafiła jednak do sądu rodzinnego. To on może, ale nie musi, „wydać” chłopców prokuraturze. Ta włączyła się już do postępowania sądu, do czego ma prawo przy czynach podobnej wagi i co zresztą było społecznie oczekiwane.

W Toruniu nie jest już wielką tajemnicą to, kim są nastolatkowie. W dobie internetu i błyskawicznej wymiany informacji szybko rozeszły się wieści o tym, że szczególnie rodzina Mateusza P. jest dobrze znana organom ścigania. Obaj nastolatkowie sprawiali też już wcześniej problemy wychowawcze.

Prokurator: jak dorosłych!

Prokurator rejonowa Judyta Głowacka twardo obstaje przy surowym kursie wobec nastolatków. Oczekiwana przez nią decyzja sądu rodzinnego jest taka, by chłopców potraktować jak dorosłych. Taką możliwość przewiduje artykuł 10 par. 2 Kodeksu karnego wobec osób mających ukończone 15 lat, a dopuszczających się najcięższych przestępstw (np. zabójstwa, gwałtu, zamachu na prezydenta czy też spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu).

- Zgromadzony przez nas materiał dowodowy w tej sprawie uprawnia nas do twierdzenia, że nastolatkowie umyślnie wjechali w starszą kobietę rowerem. Nieumyślnym skutkiem ich działania była śmierć pieszej - mówi prokurator. - W naszej ocenie kierujący rowerem Łukasz B. odpowiadać powinien za przestępstwo z art. 156 par. 3 Kodeksu karnego, mówiącego o spowodowaniu ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, którego konsekwencją jest śmierć człowieka. Mateuszowi P. zarzucamy natomiast ucieczkę i nieudzielenie pomocy.

Judyta Głowacka nie chce na tym etapie odsłaniać kart i zdradzać, które to dokładnie dowody ma na myśli, mówiąc o umyślności. Wiadomo, że śledczy dysponują monitoringiem i relacjami naocznych świadków. Sporo wiedzą też o tym, co nastolatkowie mieli już na sumieniu i jakie środki wychowawcze wobec nich stosowano.

To drugie też jest istotne. Zgotowanie bowiem nastolatkom dorosłego procesu obwarowane jest, między innymi, ich postawą życiową. Wspomniany artykuł 10 par. 2 Kodeksu karnego mówi jasno, że za najcięższe przestępstwa nastolatek po skończeniu 15 lat może odpowiadać jak dorosły „jeżeli okoliczności sprawy oraz stopień rozwoju sprawcy, jego właściwości i warunki osobiste za tym przemawiają, a w szczególności, jeżeli poprzednio stosowane środki wychowawcze lub poprawcze okazały się bezskuteczne”.

Gdyby Łukasz B. miał dorosły proces i odpowiadał za przestępstwo, które zarzuca mu prokuratura, groziłoby mu nawet dożywocie! Taką karę za czyn z artykułu 156 par. 3 przewiduje prawo. Oczywiście, w praktyce trudno sobie taki wyrok sądu wyobrazić, ale sprawa jest poważna.

Łukasz B. w sądzie rodzinnym w Toruniu.
kadr z monitoringu Chłopcy wjechali w staruszkę. Dorosły proces za śmierć?

Obrońcy: to był wypadek!

Łukasza B. z urzędu broni adwokat Mateusz Chudziak przy wsparciu adwokata Jakuba Witkowskiego. Toruńscy prawnicy, gotowi do potyczki z prokuraturą, też wszystkich kart odkrywać nie chcą. Jedno podkreślają za to z mocą:

- To był nieszczęśliwy, tragiczny wypadek, a nie umyślne działanie - mówi adwokat Mateusz Chudziak. - Materiał dowodowy zebrany przez śledczych nie przemawia za umyślnością. Będziemy to kwestionować.

29 sierpnia Łukasz B. trafił przed oblicze sądu rodzinnego w Toruniu. „On nie jest bandytą!” - powtarzała na korytarzu sądowym matka Łukasza B. Przyszła tutaj w towarzystwie krewnej. Ojciec nie dotarł, bo - jak mówiła głośno kobieta - wszystko wydarzyło się nagle. Nie mógł ot tak, rzucić obowiązków.

Nastolatka do budynku III Wydziału Rodzinnego i Nieletnich Sądu Rejonowego w Toruniu przywiozła policja. Niewysoki, szczupły chłopak w krótkich spodniach był wystraszony. Noc spędził w policyjnej izbie zatrzymań. W sądzie, podczas niejawnego posiedzenia, złożył swoje wyjaśnienia. W małym pokoju sądowym towarzyszył mu adwokat Jakub Witkowski i matka. Obecny był też prokurator, bo toruńscy śledczy włączyli się od razu do sprawy tej tragedii.

- Decyzja sądu mówi o umieszczeniu 15-latka w młodzieżowym ośrodku wychowawczym na czas trwania postępowania - przekazał po posiedzeniu prokurator Andrzej Kukawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu.

Skargi z obu stron

Z takim postanowieniem sądu nie zgodziły się ani prokuratura, ani obrońcy Łukasza B. - Zażaliliśmy ją, bo młodzieżowy ośrodek wychowawczy (MOW) nie jest miejscem, do którego, naszym zdaniem, powinien trafić ten nastolatek. Wnosiliśmy i wnosimy nadal o umieszczeniu go w schronisku dla nieletnich - mówi prokurator Judyta Głowacka.

Wyjaśnijmy, że schronisko to surowszy scenariusz niż MOW. Schronisko to placówka o charakterze poprawczym. Trafiają tam m.in. nieletni podejrzani o popełnienie poważnych przestępstw. MOW natomiast to placówka wychowawcza. Tutaj kierowane są np. dzieci sprawiające problemy i sprawcy lżejszych przestępstw.

Obrońcy Łukasza B. również zaskarżyli decyzję sądu rodzinnego. - Naszym zdaniem wobec nastolatka nie potrzeba stosować żadnych środków zapobiegawczych - mówi krótko adwokat Mateusz Chudziak.

Sprawę rozstrzygnie Sąd Okręgowy w Toruniu. Od jego decyzji zależeć będzie, gdzie spędzi najbliższe miesiące 15-latek.

Gdyby to była twoja matka?

Dyskusje o tym, jak odpowiadać za swoje czyny powinni Łukasz i Mateusz nie milkną. Jedni w internetowych komentarzach podkreślają, że „doszło do tragedii, ale to przecież jeszcze dzieci”.

- Na Boga, ludzie, nie macie dzieci? Nie mieliście nigdy 15 lat? Nie zrobiliście wtedy niczego głupiego? Doszło do olbrzymiej tragedii i współczuję rodzinie tej pani, ale to był wypadek - pisze pani Karolina.

- Postaw się na miejscu tej rodziny. A gdyby to była Twoja matka? - odpowiadają zaraz inni internauci.

Nie brakuje osób reprezentujących surowszy kurs od samej prokuratury. Takich, którzy już ocenili („zabójstwo”), wydali wyrok i proponują karę.

Zdecyduje sąd rodzinny

O tym, czy Łukasz B. albo i obaj chłopcy, odpowiadać będą jak dorośli, zdecyduje sąd rodzinny w Toruniu. Nie należy się spodziewać, by przy tak poważnej sprawie spieszył się z podjęciem decyzji.

Małgorzata Oberlan

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.