Cheerleaderki, dziewczyny polityczne
Kapitana szwedzkiej drużyny piłkarzy ręcznych, która grała ostatnio w Polsce, nie cieszy widok tańczących cheerleaderek. Szwedzka prasa go poparła. Polska prasa - się zdziwiła.
Organizatorzy czasem proszą, żeby występ był bardziej seksowny, ale nigdy się na to nie zgadzamy. Nie ma mowy o tym, żeby dziewczyny czuły się niekomfortowo, to jest przede wszystkim sport - mówi Sebastian Pandzich, trener Cheerleaders Ergo Śląsk z Katowic. Grupa występuje na różnych imprezach, z sukcesami bierze udział w mistrzostwach zespołów cheerleaderek. Tancerki są dumne ze swoich osiągnięć, ciężko na nie pracują: muszą łączyć taniec z gimnastyką i akrobacją.
- Jestem studentką, nauka i treningi w zespole cheerleaderek zajmują prawie cały mój czas - opowiada 21-letnia Paulina z Ergo. - Ćwiczeń nie można sobie odpuścić, układy są wymagające, a my chcemy być najlepsze. Ostatnio jednak polskie cheerleaderki znalazły się na cenzurowanym. Na Mistrzostwach Europy Piłkarzy Ręcznych EURO 2016 we Wrocławiu kapitan szwedzkiej drużyny przyjął z niesmakiem ich występy. Tobias Karlsson uznał, że pokazy dziewczyn z pomponami w czasie przerw meczów to dowód na uprzedmiotowienie kobiet i brak równouprawnienia. Kibice się podzielili.
- Wreszcie ktoś to powiedział: mężczyźni walczą o medale, a dziewczyny w majtkach kręcą im pupami dla zachęty, żenada - twierdzą jedni. Ich zdaniem, kibiców nie obchodzą artystyczne układy, a tylko zgrabne ciała wyginających się tancerek. Inni uważają, że cheerleading to sport połączony ze sztuką, rodzaj tańca towarzyskiego, który przecież jest powszechnie podziwiany. Krytykować cheer- leaderki, według nich, mogą tylko świętoszki albo feministki.
- Do zespołu przyjmujemy dziewczyny pełnoletnie - zaznacza Karolina Pandzich, trenerka i kapitan zespołu Ergo. - Nasze cheerleaderki robią show na parkiecie, ale w układach zawsze kierujemy się dobrym smakiem. Jeśli ktoś ma problem z oglądaniem atrakcyjnych, młodych sportsmenek, to jego sprawa. W Polsce cheerleading staje się coraz modniejszy. Organizatorzy zamawiają występy nie tylko na imprezy sportowe, ale także branżowe, miejskie.
Wciąż powstają nowe zespoły, z coraz młodszymi tancerkami. Ostatnio szał ogarnia również szkoły podstawowe, powstają szkolne zespoły cheerleaderek, które tańczą na różnych uroczystościach. Na oficjalnych zawodach polskiego cheerleadingu obowiązują obecnie trzy kategorie: do 14 lat, 14-16 lat i powyżej 16 lat. Fundacja Dzieci Niczyje zwróciła uwagę na to nowe zjawisko. - Widziałem występ takich najmłodszych cheerleaderek, byłem zdziwiony, nawet zaskoczony jego dwuznacznością - alarmuje Krzysztof Sarzała z Fundacji Dzieci Niczyje.
- Zapomniano, jak na takie widowisko, które nie jest tylko zwykłym tańcem, może patrzeć ktoś zaburzony, a takich osób nie brakuje. To narażanie dziecka na różne zagrożenia, bo zdarzają się przypadki stalkingu, wykorzystywania zdjęć z występów, padają wulgarne komentarze, tak w realu, jak i sieci. Młodziutkie cheerleaderki mogą nie wiedzieć o tym, że stają się dla kogoś obiektem seksualnym, ale opiekunom musi zapalić się czerwona lampka.
Uczennice cheerleaderki na zawodach występują w sportowych strojach, nie są to jednak dresy, tylko krótkie spódniczki, topy. Na niektórych widzach akrobacje dziewczynek robią wrażenie. W relacji z zawodów szkolnych zespołów cheerleaders w Sosnowcu, jedna z gazet napisała: „Po występach, które sprawiały, że szczególnie męskiej części publiczności zrobiło się gorąco, przyszedł czas na uhonorowanie zwycięzców”. Po czym autor gładko wymienia, że nagrody otrzymały cheerleaderki z takiej to a takiej szkoły podstawowej i gimnazjum. - Komu zrobiło się gorąco? Temu panu redaktorowi, który patrzył na moją dziesięcioletnią córkę z pomponami? - denerwuje się jedna z matek.
- I jeszcze dostał przyzwolenie, żeby to ogłosić w mediach. Co dowodzi, że taka opinia nikogo nie zgorszyła, normalka. Cheerleaderki-uczennice mają podniecać mężczyzn. Natychmiast zabrałam córkę z zespołu. Próby „erotyzowania” występów pełnoletnich cheerleaderek, głównie przez organizatorów imprez, to nie żadna nowość. Profesjonalne zespoły jednak wiedzą, gdzie są granice. Ale co gorsze, takie podkręcanie sportowych występów dotyczy również najmłodszych dziewczynek. Przypadki znane są Polskiemu Stowarzyszeniu Cheerleaders.
- Szkolne zespoły muszą ściśle przestrzegać regulaminu w sprawie ubioru sportowego; strój nie może być skąpy, bielizna nie może być widoczna, brzuchy muszą być przykryte - zaznacza trener Jarosław Zdanowicz z PSCh, organizator zawodów w Sosnowcu.
- Nie wszystkim to się podoba. Opiekun jednego z najmłodszych zespołów zwrócił się do nas niedawno z pytaniem, czy tancerki nie mogą być bardziej odsłonięte. Absolutnie nie wyraziliśmy na to zgody. Szkoły prowadzą zespoły cheer-leaderek, bo uczennice nie chcą ćwiczyć na lekcjach. Jak podaje ostatni raport NIK, w gimnazjach unika WF-u około 30 proc. uczniów, głównie dziewcząt, które jednak chcą być cheerleaderkami.
- Nie ma w tym nic złego - podkreśla Krzysztof Sarzała. - Ale opiekunowie muszą być uważni, staranniej oceniać plusy i minusy takich pokazów.
Cheerleading - najpopularniejszy jest w Stanach Zjednoczonych, związany jest tam głównie z futbolem amerykańskim i koszykówką. Jego układy składają się z elementów gimnastyki, tańca i akrobacji. Stanowi obecnie osobną dyscyplinę sportu. Początki nowoczesnego cheerleadingu sięgają lat 20. XX wieku, gdy kobiety zaczęły grupowo dopingować męskie zespoły sportowe. W Polsce pierwsze mistrzostwa cheerleadingu odbyły się w 1998 roku.