Chcieliby się wzmocnić
TKKF Stilon Gorzów przygotowuje się do drugiej rundy pierwszej ligi grupy północnej. Nasze właśnie wróciły z halówki w Szczecinie
W 12. turnieju piłki halowej Pajo Cup gorzowianki były ósme. W sobotę zremisowały z Uniwersytetem Szczecińskim 0:0 i 1:1 z niemieckim FC_Neubrandenburg, po golu Justyny Janiszewskiej, oraz przegrały z 0:3 z drugoligową Olimpią II i pierwszoligowymi Błękitnymi Stargard 0:1. Za to w niedzielę podopieczne Romana Mielcarka po bramce Pauliny Brzozowskiej wygrały 1:0 z trzecioligową Falą Międzyzdroje, zremisowały bezbramkowo z Olimpią II oraz 1:1 z ekstraligową Olimpią Szczecin, po samobóju (w obu przegrały w tzw. amerykańskich rzutach karnych - bieg z piłką z okolic połowy boiska i uderzenie na bramkę). Do tego poniosły porażkę ze zwycięzcą BSC Marzahn Berlin 0:3.
Brzozowska, która tak jak Walczyk wróciła do zdrowia, przyznaje, że w Szczecinie zabrakło szczęścia. - Niestety, kilka razy obijaliśmy słupki i poprzeczki. Gdybyśmy miały znacznie lepszą skuteczność, to równie dobrze mogliśmy wygrać. Wychodzi brak treningów. Ćwiczymy w ośrodku, ale nie było osobnych zajęć dla klubu w tym roku - oznajmiła gorzowianka. Poza strzelczyniami w hali zaprezentowały się: Klaudia Kluk, Adriana Czyżewska, Aleksandra Łowicka, Jagoda Bułakowska, Karolina Żygielewicz oraz Wiktoria Radkiewicz.
Dla pierwszoligowca był to drugi tegoroczny test. Pierwszy taki przeszedł w Długiem koło Strzelec Kraj., gdzie zawodniczki sprawdzały się z juniorkami trenerki Małgorzaty Mierkiewicz. Do innych sparingów nie doszło ze względu na stan murawy. - W Gorzowie z placem do gry nie jest o wiele lepiej. Nie chodzi mi o same warunki, ale o ich dostępność. Chcemy przeprowadzać zajęcia w Janczewie, ale to wiąże się z opłatami za dowóz. Jutro mamy wznowić treningi w klubie. Do tej pory piłkarki ćwiczyły w Ośrodku Szkolenia Sportowego Młodzieży przy ulicy Czereśniowej - mówi Mielcarek, który dotychczas był jednym ze szkoleniowców w ośrodku.
Jednakże w styczniu Kamil Jaźwiński zastąpił w roli koordynatora Janusza Kałuzińskiego, prezesa TKKF_Stilon, i wymienił sztab szkoleniowy. - Teraz będę miał więcej czasu na pozyskanie sponsorów dla klubu. U nas nie płaci się dziewczętom za grę. One muszą dorabiać, by się utrzymać. Te, które będą chciały, to będą grały - dodaje Kałuziński.
W Długiem było jedynie 12 dziewczyn: Janiszewska, Brzozowska, Walczyk, Czyżewska, Bułakowska, Żygielewicz oraz Weronika Górka, Oliwia Pietroczuk (jest po zabiegu wycięcia wyrostka), Wiktoria Czarnik, Emilia Kisiel, Paulina Żelazek i wracająca do zdrowia Agnieszka Tomczyk. - Zabrakło zwłaszcza Kasi Nowickiej, Karoliny Karaczyn i Pauliny Kłosińskiej. Nie wiem też, czy zdecyduje się na grę Katarzyna Poźniak. Z bramką jest największy problem. Kłopot mam też z napastniczkami, ale być może sprowadzimy atakującą z klubu z niższej ligi. Oby to się udało - zdradza Mielcarek.
Niemal pewne jest, że jak jesienią, tak i na wiosnę w Gorzowie nie wystąpi Kamila Szafrańska, która w Pajo Cup broniła barw US-u (z którym w weekend w Katowicach powalczy o medal akademickich mistrzostw Polski; AWF Gorzów nie przystąpił do rywalizacji). Była reprezentantka Polski do 19 lat od października studiuje prawo w Szczecinie, a od nowego roku trenuje z Olimpią. Być może w tym tygodniu oba kluby dojdą do porozumienia. Rozchodzi się o kilka tysięcy złotych dla TKKF Stilon. - Zarząd podjął decyzję, że chcemy za Kamę tyle, ile ustalił PZPN. Trwają między nami rozmowy. Czekamy na ruch ekipy ze Szczecina - kończy prezes gorzowianek.