Chcieli nam dać... ruinę

Czytaj dalej
Fot. Łukasz Koleśnik
Łukasz Koleśnik

Chcieli nam dać... ruinę

Łukasz Koleśnik

Agnieszka i Piotr Przybylakowie z Gubina starają się o mieszkanie z urzędu miasta. Kiedy poproszono ich o obejrzenie lokalu, byli w szoku. - Tu wszystko się sypie - mówili.

- Przydzielanie mieszkań przez gminę jest nielogiczne - narzeka Agnieszka Przybylak. - Jednej kobiecie z dziećmi praktycznie co chwilę proponuje się inne mieszkania. Inni muszą czekać nie wiadomo ile czasu, a później pokazuje się im ruinę. To naprawdę niesprawiedliwe - opisuje kobieta.

Wraz z Piotrem mają dwójkę dzieci: 4-letnią Julię i 1,5- rocznego Kubę. Szukają większego mieszkania, a przede wszystkim swojego. Obecnie wynajmują malutki lokal w Gubinie. Ona zajmuje się dziećmi, on pracuje w zakładzie, ale dużych pieniędzy nie zarabia.

- Trafiliśmy na listę komunalną, a więc teoretycznie powinniśmy dostać mieszkanie lepsze niż będąc na liście socjalnej - opowiada Piotr Przybylak. - Ale pokazali nam to mieszkanie na Rycerskiej. Już widząc drzwi wiedziałem, że nie warto tam nawet wchodzić. A najlepsze jest to, że w Miejskim Zakładzie Usług Komunalnych mówili, że przeprowadzali tam remont...

Dodaje również, że byłby w stanie wykonać remont sam.

- Najwyżej wziąłbym kredyt. Ale mówimy o kosztach takich jak 10-15 tys. zł, nawet więcej - wylicza pan Piotr. - Za remont tego mieszkania na Rycerskiej to mógłbym kupić własne mieszkanie.

A jak wygląda wspomniany lokal przy ulicy Rycerskiej? Obdrapane ściany, rdza, wilgoć.

- Wszystko się sypie. Musiałem drzwi łapać, kiedy je otwierałem, bo mogły spaść na głowę - opisuje mężczyzna (zdjęcia można zobaczyć na stronie internetowej „GL”).

- Lepsze mieszkania proponuje się ludziom, którzy dostali eksmisję. To coś jest nie tak z systemem - zaznacza Agnieszka Przybylak. - A jak znajdą frajera, to ten męczy się z remontem. Rozmawiałam z kilkoma osobami, które wyliczają: 4 lata i do zakończenia remontu jeszcze daleko. Mało tego, wyremontuje się, a mieszkanie dalej należy do miasta.

Dodatkowo rodzina obawia się, że oglądając mieszkanie przy ul. Rycerskiej i odrzucenie tej propozycji, oznaczać może przybliżenie ich do skreślenia z listy oczekujących.

Pytamy więc w Miejskim Zakładzie Usług Komunalnych o zaistniałą sytuację.

- Przede wszystkim propozycja mieszkania była niezobowiązująca, bo mieszkanie nie nadaje się do zamieszkania, tylko do remontu. Nie liczy się do listy - mówi kierownik Roman Gąsior. - Nie da się ukryć, że lokal jest w złym stanie. Często jednak zdarza się, że oczekujące rodziny decydują się na remont takiego mieszkania z możliwością późniejszego wykupu.

R. Gąsior dodaje, że tego typu lokale często wymagają dużych nakładów finansowych.

- Zdarza się, że wystawiamy je na sprzedaż. W innym przypadku staramy się je remontować. Tak było w przypadku lokalu przy ul. Rycerskiej. Zrobiliśmy tam kilka rzeczy, m.in. wymieniliśmy okna na nowe - opowiada kierownik Gąsior.

Podkreśla także, że rodzina nie ponosi żadnych konsekwencji w związku z odmową przyjęcia takiego lokalu.

- To była tylko propozycja urzędu dla oczekujących z listy. Może akurat rodzina skusiłaby się na remont tego mieszkania - zaznacza Roman Gąsior. - Dodam również, że jedna pani była zainteresowana tym lokalem przy Rycerskiej. Dostała go, podpisaliśmy umowę i jest szczęśliwa. Wkrótce zacznie go już remontować.

Łukasz Koleśnik

Co robię?


Żadna tematyka mnie nie odstrasza. Biznes, polityka, sport, reportaże, fotoreportaże, relacje, newsy, historia. Dzięki temu też pogłębiam swoją wiedzę i doskonalę swoje umiejętności.


Największą satysfakcję z pracy mam wtedy, kiedy w jakiś sposób mogę pomóc. Dlatego często opisuję ludzi z problemami, chorych i potrzebujących oraz zachęcam do pomocy. I kiedy uda się pomóc nawet w najmniejszym stopniu, to jest plus. 


Działam głównie na terenie powiatu krośnieńskiego. Obecnie trzymam rękę na pulsie, jeśli chodzi o poszczególne inwestycje w regionie, jak chociażby przygotowywane podniesienie zabytkowego mostu w Krośnie Odrzańskim (Czy zabytkowy most w Krośnie Odrzańskim zostanie podniesiony w tym roku? To coraz mniej prawdopodobne), przyglądam się rozwojowi szpitala w regionie (Zachodnie Centrum Medyczne w końcu kupiło nowy rentgen do szpitala. Budynek w Gubinie doczeka się termomodernizacji).


Jak trafiłem do Gazety Lubuskiej?


W Gazecie Lubuskiej jestem zatrudniony od kwietnia 2015 roku. Wcześniej też pracowałem jak dziennikarz, głównie na terenie Gubina i okolic. Tam stawiałem też swoje pierwsze kroki w zawodzie, poznałem podstawy, złapałem kontakty.


Początkowo nie łączyłem swojej przyszłości z dziennikarstwem. Myślałem o informatyce albo aktorstwie (wiem, spory rozstrzał ;) ). Ostatecznie trafiłem jednak na studia do Wrocławia, gdzie studiowałem na kierunku Dziennikarstwo i komunikacja społeczna. Poszczęściło mi się i po studiach zacząłem pracę w zawodzie oraz trwam w nim do dziś.


O mnie


Jestem miłośnikiem piłki nożnej oraz koszykówki. Od lat zapalony kibic Borussii Dortmund. Łatwo się domyślić, że w wolnym czasie lubię oglądać mecze, ale nie tylko. Czytam książki. Głównie kryminały lub biografie. Kinomaniak. Oglądam filmy (fan Gwiezdnych Wojen, ale tych starych) i seriale (za dużo by wymieniać). Lubię czasem pobiegać (za rzadko, co po mnie widać ;) ). Tak w skrócie. To tyle :)

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.