Chciał zabić partnera matki. Rzucił się na niego z nożem
W Bydgoszczy trwa proces 18-letniego Sebastiana J., oskarżonego o usiłowanie zabójstwa. Wczoraj zeznania złożyły dwie policjantki.
Około godziny 9.30 dwóch policjantów doprowadziło na pierwsze piętro bydgoskiego Sądu Okręgowego młodego mężczyznę skutego kajdankami. Ogolony niemal na „zero” i ubrany w ciemną bluzę i spodnie dresowe Sebastian J. nie tak dawno ukończył 18 lat. Jest oskarżony o usiłowanie zabójstwa konkubenta matki, Rafała K.
Wczoraj swoje zeznania w tej sprawie złożyły dwie policjantki z Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy, które sporządzały protokoły z zeznań zarówno świadków zdarzenia, jak i samego pokrzywdzonego. Wezwano je przed oblicze sądu, bo zdaniem obrony Sebastiana J. protokoły nie zostały przedstawione Rafałowi K. oraz dlatego, że ich treści są rozbieżne.
Monika A. i Hanna K. przyznały, że niewiele pamiętają z czynności, które prowadziły w sierpniu ubiegłego roku. Druga z wymienionych policjantek, na pytanie o sugerowanie odpowiedzi pokrzywdzonemu, kategorycznie zaprzeczyła.
- Nie mogę w protokole zapisać innych słów, niż te, które wypowiedział świadek - mówiła Hanna K.
Jednocześnie funkcjonariuszka dodała, że nie może być takiej sytuacji, by zeznający nie zapoznał się z treścią protokołu przed jego podpisaniem.
- Jeśli byłaby to osoba niewidoma, to mam obowiązek przeczytania jej treści zeznań - podkreślała.
Z kolei Monika A. jako pierwsza rozmawiała z Rafałem K., gdy ten trafił do szpitala im. J. Biziela w Bydgoszczy. Ona również powiedziała, że z jej strony nie padały żadne sugestie. - Jeżeli coś było niejasne, zadawałam pytania - zeznała policjantka. Kobieta przyznała jednak, że tych pytań w protokołach nie ma.
Wczoraj swoje zeznania miał jeszcze złożyć biegły psychiatra, ale na dojazd do sądu nie pozwoliła mu choroba.
Przypomnijmy, że cała sytuacja wydarzyła się 2 sierpnia ubiegłego roku. Wówczas Rafała K. w jego mieszkaniu przy ulicy Toruńskiej obudziło głośne pukanie do drzwi. Gdy je otworzył, otrzymał kilka ciosów nożem w szyję i klatkę piersiową. Lekarze przyznali, że mężczyzna miał wiele szczęścia, bo ostrze o trzy milimetry minęło tętnicę szyjną.
Napastnikiem okazał się Sebastian J., syn Hanny J., która jest partnerką pokrzywdzonego. Chłopak - w opinii K. - miał być chorobliwie zazdrosny o matkę. Podobno poszło o to, że kobieta od czasu do czasu spędzała noce w mieszkaniu Rafała K. Oskarżony twierdzi jednak, że nie lubił, gdy oboje się upijali, a jego młodsze rodzeństwo pozostawało bez opieki matki.