Chcesz posłać 6-latka do szkoły? Najpierw trzeba będzie iść z nim do poradni na badania
- Chcemy już wiedzieć, czy sześciolatki pójdą w przyszłym roku do pierwszej klasy - denerwują się rodzice. A nauczyciele martwią się o pracę.
- Denerwują mnie ciągłe zmiany przepisów w oświacie, a zwłaszcza te dotyczące obowiązku szkolnego - mówi pani Alicja z Bydgoszczy. - Mój syn ma 5 lat. Nastawiłam się już na to, że we wrześniu przyszłego roku pójdzie do pierwszej klasy, tak jak inne dzieci z jego rocznika. Teraz okazuje się, że prawdopodobnie obowiązek szkolny dla sześciolatków zostanie zniesiony. A ja chciałabym, aby mój syn do szkoły poszedł. Wiem, że będzie potrzebna opinia poradni psychologiczno-pedagogicznej. Czy więc już teraz mam zapisać dziecko w kolejkę na badania? Bo chętnych będzie pewnie sporo, a nie chcę czekać do ostatniej chwili.
Czekają na decyzję
W poradniach w regionie radzą jednak wstrzymać się z planami przynajmniej do końca roku. Do 31 grudnia ma zostać bowiem podjęta decyzja w sprawie podniesienia wieku szkolnego do 7 lat, co oznacza, że we wrześniu 2016 sześciolatki pozostałyby w zerówkach. Poselski projekt PiS, który zakłada te zmiany, jest już zamieszczony na stronie internetowej Sejmu. Zakłada on, że szkoła będzie mogła przyjąć do pierwszej klasy sześciolatka, ale nie każdego. W przypadku sześciolatków urodzonych w okresie od 1 stycznia do 31 sierpnia wymagane będzie odbycie przez dziecko rocznego przygotowania przedszkolnego lub przedstawienie pozytywnej opinii o gotowości szkolnej, wystawionej przez poradnię psychologiczno-pedagogiczną. Taka opinia będzie natomiast konieczna dla sześciolatków, które przyszły na świat w okresie od 1 września do 31 grudnia.
- Radziłabym rodzicom, aby spokojnie poczekali aż wszystko będzie już ustalone - mówi Joanna Duszyńska, dyrektor Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Toruniu. - Na razie bowiem jest to projekt, nie ma nowych regulacji prawnych. Gdy zmiany zostaną zaakceptowane, rodzice będą mogli spokojnie się nad wszystkim zastanowić. W tej chwili nie odbieramy jeszcze telefonów od rodziców w tej sprawie. Raczej dzwonią oni jeszcze w związku z odroczeniami obowiązku szkolnego.
Podobnie jest w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Świeciu. Koniec roku to bowiem ostatni moment, aby sześciolatka, który rozpoczął naukę w pierwszej klasie we wrześniu i nie radzi sobie w szkole, cofnąć do zerówki. Decyzja musi jednak zapaść do 31 grudnia.
- Właśnie mamy taką sytuację - wyjaśnia Hanna Jurek, dyrektor świeckiej poradni. - W sumie od rozpoczęcia roku szkolnego wydaliśmy kilka opinii o braku gotowości szkolnej i dzieci te wróciły do zerówki.
Nowe przepisy przewidują również, że obecne sześciolatki, które są już w szkole, będą mogły powtórzyć pierwszą klasę. Nie uzyskają one jednak negatywnej oceny, ale zostaną po raz drugi zapisane do szkoły. - Z mojego doświadczenia wynika, że jest to czasem bardzo potrzebne. W każdym przypadku, z którym miałam do czynienia, decyzja o powtarzaniu klasy okazywała się słuszna - podkreśla Hanna Jurek. - Lepiej, żeby dziecko powtórzyło pierwszą klasę niż na starcie miało zaległości.
- Może być to pomocne - przyznaje również Krystyna Pęczkowska, dyrektor Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Inowrocławiu. - Kilkoro dzieci jeszcze teraz z pierwszej klasy wróciło do zerówki. Przyczyną były przede wszystkim problemy emocjonalne. Rodzicom, którzy zastanawiają się, czy ich dziecko jest gotowe do rozpoczęcia nauki w szkole, radzę poczekać. W życiu tak małego dziecka ma znaczenie każdy miesiąc. W ubiegłym roku badania zaczęliśmy przeprowadzać już w kwietniu, z uwagi na dużą liczbę odroczeń. Jak będzie teraz, nie wiadomo. Ideałem byłoby przebadanie dziecka w sierpniu, ale ze względów organizacyjnych jest to nie-możliwe. Jednak generalnie im później, tym lepiej.
Dzieci może być za mało
Planowane podwyższenie wieku szkolnego do 7 lat nie jest natomiast na rękę szkołom. Dyrektorom trudno będzie zaplanować nowy rok szkolny, ponieważ liczba klas pierwszych prawdopodobnie się zmniejszy. A dla nauczycieli nauczania początkowego oznacza to brak gwarancji zatrudnienia.
- Już teraz zastanawiam się, czy wszyscy moi nauczyciele będą mieli pracę. Przypuszczam, że może być z tym różnie - mówi Arletta Popławska, dyrektor Zespołu Szkół nr 21 w Bydgoszczy. - Na pewno nie powstanie tyle pierwszych klas, ile mamy teraz trzecich.
- Również mamy takie obawy - dodaje Wioletta Wojciechowska, wicedyrektor Szkoły Podstawowej nr 20 we Włocławku. - W naszej szkole są dwie zerówki, w tym do jednej chodzą dzieci, które uzyskały odroczenie. Jedną pierwszą klasę powinniśmy więc mieć. Ilu rodziców dzieci z drugiej grupy zdecyduje się posłać sześciolatki do pierwszej klasy, trudno powiedzieć. Nie robiliśmy jeszcze takiego rozeznania. Obecnie mamy cztery klasy trzecie. Aby wszyscy nauczyciele mieli pracę, musiałoby powstać przynajmniej pięć pierwszych klas.