Chcę wiedzieć. Pomóż bracie, pomóż Polsko!

Czytaj dalej
Fot. Andrzej Banas / Polska Press
Marcin Mamoń

Chcę wiedzieć. Pomóż bracie, pomóż Polsko!

Marcin Mamoń

W drugim tygodniu wojny tylko w Kijowie rozdano 30 tys. sztuk broni ochotnikom zdecydowanym pozostać w mieście by bronić stolicy. To nie wszystko. Wypuszczono więźniów - tych, którzy mieli przeszkolenie wojskowe, lub zwyczajnie potrafią posługiwać się bronią. Być może to ryzykowne, bo uzbrojone zeki mogą przy okazji załatwić swoje odkładane długo porachunki. Nie tylko oni. Cywile, którzy dostali broń, też.

Już pierwszego dnia wojny za naszą wschodnią granicą rozdzwonili się wszyscy. Bracia. Spotykałem ich w wielu miejscach na świecie, gdzie toczyły się wojny, wybuchały powstania i rewolucje: na Kaukazie, Bliskim Wschodzie, środkowej Azji, Afryce a potem na emigracji czekających na dzień, kiedy znów wezmą broń do ręki. W końcu nadszedł ten dzień, a oni potrzebują pomocy: Dzwonią i mówią: “Jeśli nie pomożecie teraz nam to oni (Rosjanie) przyjdą za chwilę do was. Mają rację. A jak odmówić komuś kto ma rację?

Pomóż! Odbierz ze Lwowa, z granicy, z dworca, z autobusu; nasze siostry, matki, żony dzieci. Pomóż! Przyślij nam jeepy, kamizelki kuloodporne, noktowizory, drony w końcu pieniądze na broń. Pomóż! Bo chcę jechać bić się na Ukrainę, a mogą mnie z Polski nie chcieć wypuścić, bo nie mam papierów, bo jestem uchodźcą, bo wpisali mnie na czerwoną albo ukrytą listę Interpolu za terroryzm, bo miałem być niby w Syrii, albo za morderstwo, w które mnie wrobiono choć tak naprawdę jestem wrogiem Rosji.

Pytali, czy Polska zezwoli im na powrót, jeśli będą musieli uciekać z Ukrainy, leczyć rany w naszych szpitalach. Spieszy im się z każdym dniem wojny coraz bardziej. Teraz wystarczy im bilet w jedną stronę by wreszcie mogli bić Rosjan, zemścić się za krzywdy, śmierć, cierpienie rodzin i bliskich i za swój nieszczęsny los niechcianych emigrantów. Będą się bić do zwycięstwa albo śmierci.

W końcu zadzwonił też i on. Odbywa wyrok w jednym z polskich więzień. Dostał 25 lat za “głowę” - jak mówi, ale “nie waszą tylko Ormianina”. Jest Czeczenem. Czekał na tę wojnę od dnia, w którym na jego kraj, dom spadły pierwsze rosyjskie bomby a on - nastolatek - musiał uciekać.

Siedzi w pudle 12 lat. Najwcześniej za 2 lata dostanie pierwszą wokandę. Zaręcza, że jeśli Polska pozwoli mu wyjechać bić się na Ukrainę to on dokończy wyrok jak tylko wróci. A wróci, jeśli przeżyje. Honor jest dla mnie wszystkim” - mówi. “Znają mnie tutaj, zapytaj innych.” Pytam, a inni potwierdzają. Prosi o dokonanie cudu, bo jak każdy wierzący w Boga człowiek wie, że cuda się zdarzają. Prosił też, bym o nim napisał.

Marcin Mamoń

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.